Rozdział 1

132 5 2
                                    

   Właśnie szykowałam się na kolejny trening. Zabrałam niezbędne rzeczy i wyszłam z przydzielonego mi pokoju. Kiedy znalazłam się przed głównym wyjściem, podeszła do mnie Marley. Była to średniego wzrostu brunetka o zielonych oczach. 

-Hej, Cassie. Jak się czujesz?

-Nie jest źle. Dam radę.

   Po ostatniej misji miałam wysoką gorączkę, z powodu jakiegoś napotkanego po drodze do celu gazu.

   W końcu, gdy wszyscy  znajdowali się w holu, wyszliśmy na zewnątrz. Wzięłam głęboki wdech wiosennego powietrza. Nie mogło się równać z tym w środku budynku. Tam bez przerwy robili eksperymenty, sprawdzali działanie leków, broni i innych tego typu rzeczy. Przed nami, jakieś 20 m znajdowała się brama, a za nią las. Wszystko wydawało się takie żywe, kolorowe. Właśnie z tego powodu uwielbiam tę porę roku. Wszędzie, gdzie to możliwe rosną rozmaite kwiaty polne, wszystko nabiera barw, dzięki czemu czuję się o wiele lepiej, niż kiedy przykładowo sypie biały puch. 

   Sprawnie przedostaliśmy się za ogrodzenie i ruszyliśmy gęsiego w kierunku poligonu. Na początku biegł Matt, wysoki niebieskooki szatyn. Później była Jade, blondynka z zimnymi, niebieskimi oczami i niezwykle bladą skórą. Przede mną biegła Marley, a na końcu Chris, którego zawsze porównywałam do Ansel'a Elgort'a. 

   Kiedy mieliśmy zaledwie pięć lat zebrali dzieci z okolicy, zrobili testy i wytypowali tych najsprawniej działających. Byliśmy agentami, którym zleca się zabójstwa osób zakłócających porządek w Nowym Yorku. O tych działaniach ODDS wiedzieli jedynie jej pracownicy w ukrytych budynkach. Między innymi dla naszego i organizacji bezpieczeństwa nie mieliśmy normalnego życia. Mieszkaliśmy w instytucji, która mieściła się w górze. Oczywiście ODDS była rozmieszczona na całym świecie. My byliśmy tylko małymi trybikami w maszynie, wbrew powszechnym opiniom niekoniecznie działała pozytywnie na społeczeństwo. Każdy kto miał z nią kontakt, był manipulowany. 

   Nie byłam dumna z tego co robię, wręcz nienawidziłam siebie z tego powodu i gdybym tylko mogła, dawno bym z tym skończyła. Jednak to nie ja o tym decyduję. Oni wyznaczają granice. Kiedy miałam czternaście lat pękłam. Nie wytrzymałam błagającego mnie o litość wzroku. I mimo, że nie różnił się niczym od innych, uświadomił mi jak gównianą robotę mam. 

***

ODDS- Organizacja do Spraw Specjalnych. Nikt z niewtajemniczonych nie zna znaczenia skrótu. Powszechnie jest znana z produkcji urządzeń technologicznych.

PojmanaWhere stories live. Discover now