I wanna take you away

631 45 9
                                    

It's getting late
I'm making my way over to my favorite place*
(Robi się późno,
Udaję się do mojego ulubionego miejsca)

Harry samotnie udał się do jego ulubionego nocnego klubu. Zaparkował srebrne Audi w ciemnym zaułku i ruszył w dół ulicy, widząc tłumy ludzi stojących w kolejce, aby dostać się do tego popularnego klubu. Mógł już usłyszeć muzykę rozbrzmiewającą w środku oraz wiwaty i krzyki ludzi. Przepchnął się przez kolejkę, a ochroniarz natychmiast go wpuścił. Wszyscy wiedzieli kim jest, głównie ze względu na to, że wiadome było jak niebezpieczny jest jego chłopak.

I gotta get my body moving,
shake the stress away
(Muszę wprawić moje ciało w ruch,
otrząsnąć się ze stresu.)

Harry ruszył przez tłum spoconych, tańczących ciał. Kolorowe światła migały wszędzie. Harry poszedł prosto w stronę baru, aby zamówić drinka. Dzisiejszej nocy potrzebował czegoś mocnego. Wypił go na raz po czym zamówił kolejnego i ruszył razem z nim w dłoni. Najpierw udał się na parkiet. Nie było nic czym mógł się przejmować, oprócz jego drink. Pozwolił ciału wczuć się w muzykę oraz energię dookoła niego.

I wasn't looking for nobody when you looked my way
Possible candidate, yeah
(Nie wypatrywałam nikogo, gdy spojrzałeś w moją stronę
Możliwy kandydat, yeah)

Louis zerkał ze swojego przyćmionego, prywatnego miejsca po prawej stronie klubu, z trunkiem w ręku oraz swoim najlepszym przyjacielem Zaynem przy boku. Był to jeden ze zwyczajnych piątków, kiedy wychodził na imprezę ze swoimi przyjaciółmi. Nie oczekiwał, że zobaczy tam głowę pełną loków i przepiękną bladą twarzą, która oświetlana była przez kolorowe światła na środku parkietu. Był nim całkowicie oczarowany. Sposób w jaki pozwolił muzyce kierować całym swoim ciałem, nie troszcząc się o nic dookoła. Louis nie potrafił oderwać od niego wzroku. Zayn zaobserwował wzrok swojego przyjaciela i zauważył, że osobą na którą jego najlepszy przyjaciel się gapił nie był nikt inny niż Harry Styles. Szturchnął Louisa, próbując zdobyć jego uwagę, ale Louis jedynie mruknął pod nosem coś niezrozumiałego, nie odwracając wzroku od swojej zdobyczy.

- Louis, kolego...- Zayn zaczął mówić, ale jedynie pokręcił głową i przyłożył swoje piwo do warg, aby wziąć łyk przed kontynuowaniem. – Właśnie zauważyłem w kogo ciągle wlepiasz wzrok, więc pozwól mi coś powiedzieć i nawet nie próbuj mi przerywać.

Louis rzucił krótkie spojrzenie na Zayna, po czym dalej kontynuował patrzenie na kręcono włosego faceta, który bezwstydnie kręcił biodrami z boku na bok, a alkohol i muzyka wzięły górę nad jego ciałem.

- Oh Tak? – Louis podniósł jedną brew. – A to dlaczego? – zapytał.

- Ponieważ on jest zajęty i posłuchaj mnie zanim rzucisz w niego jakąś dowcipną uwagą – Zayn zrobił pauzę dopóki Louis na niego nie spojrzał. Na wąskie usta szatyna wstąpił głupi uśmieszek. – On jest zajęty przez bardzo niebezpieczną osobę.- poinformował go Zayn.

- Więc co sprawia, że jest tak cholernie niebezpieczny? – Louis spytał bez ogródek.

- Jest milionerem, królem narkotyków, nie tylko tutaj, ale prawie wszędzie.- Zayn powiedział powoli i wyraźnie, aby dotarło to do Louisa.

Louis wziął łyk piwa i przez chwilę patrzył w stronę tańczącego chłopaka, po czym wrócił do rozmowy.

- Kim on jest? – spytał, pozornie nieczuły na informacje, które właśnie powierzał mu Zayn.

- Jego chłopak? – spytał Zayn.

Louis zaprzeczył ruchem głowy i kiwnął w stronę faceta, któremu nadał przezwisko Curly. Nie przejmował się kim był jego chłopak, ani tym, że był zajęty przez kogoś kto jest podobno niebezpieczny, ponieważ Louis był nim zainteresowany chociaż nawet jeszcze się z nim nie spotkał. Jeszcze.

I wanna take you away//larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz