#0 Prolog

217 18 0
                                    

 Już lecę samolotem do Melbourne. Nie mogę doczekać się pierwszego dnia w nowej szkole. Mam nadzieję, że szybko wkręcę się w tą popularniejszą grupę, ale nie będę oczywiście gardziła innymi, przynajmniej tak sądzę, bo w końcu władza zmienia ludzi.

 Jedziemy właśnie do nowego apartamentu, jestem strasznie podekscytowana. Podobno mój pokój urządzała najlepsza projektantka wnętrz w całym USA. Moja mama siedzi spokojnie i rozmawia chyba z szefem przez telefon, ale w jej oczach widzę tą iskierkę podniecenia.

'Wow..' Tylko tyle mogłam powiedzieć widząc nasz nowy apartament.

 Jeszcze wczoraj mieszkałyśmy w dwupokojowym mieszkaniu, a dzisiaj? Dzisiaj w czteropokojowym wielkim i ślicznym apartamencie. Ściany w salonie i przedpokoju były wyłożone białym marmurem, a podłoga czekoladowymi panelami. Bardzo ładnie to ze sobą kontrastowało. Nie chciało mi się rozglądać po domu, najbardziej zależało mi na zobaczeniu nowego pokoju. Pobiegłam do pokoju wskazanego przez lokaja. Tak właśnie mamy lokaja. Zamurowało mnie.

 Mój pokój był w kształcie prostokąta, dwie dłuższe ściany były purpurowe, a dwie krótsze białe. Podłoga była wyłożona jasnymi panelami. W rogu pokoju na podniesieniu stało łóżko, a za nim były drzwi na balkon. Zaraz przy wejściu po lewej stronie była duża wbudowana w ścianę szafa, a obok niej fioletowy fotel i stoliczek do kawy. Po prawej stronie od wejścia stała komoda, a nad nią wisiała duża plazma. Przed nią stałą skórzany, biały narożnik i kolejny stoliczek. Na ścianie z oknami wisiały plakaty The Vamps, 5 Seconds of Summer, Lany i tak dla odmiany All Time Low. Lustro wisiało na przeciwko drzwi, a przyklejone do niego były moje zdjęcia ze znajomymi z Nowego Jorku. Biurko stało przy podniesieniu, a nad nim wisiała korkowa tablica, na której również były zdjęcia z przyjaciółmi.

'Kocham cię mamo!' Krzyknęłam i rzuciłam się na kobietę, która stała za mną. 

'Też cię kocham, a teraz się rozpakuj, bo wieczorem idziemy na zakupy!' Zasugerowała, a ja przechwyciłam walizkę od Alexa, czyli naszego lokaja i ruszyłam w stronę szafy.

Bo to czegoWhere stories live. Discover now