Przygotowania IX

604 24 1
                                    

***Evi***

- Evi... Musimy porozmawiać.... Ja wiem, że nie jesteśmy razem, ale czy... - bałam się tego co powie bo nie wiedziałam o co chodzi. - Ehhh... Evi... Jak wiesz walentynki sa jutro i jest bal dla par... Czy chciała byś ze mną jako moja dziewczyna, a potem być już moją na zawsze?

Zamarłam. Jack chce ze mną być... I w końcu zapytał się mnie czy bedziemy razem... Byłam w takim szoku, że dałam rade tylko kiwnąć głową na 'tak', a Jack natychmiastowo podniósł mnie za pośladki do góry. Owinęłam nogi na jego biodrach i pocałowałam. Napawałam się tą chwilą jak tylko mogłam.

Gdy wróciliśmy do domu Jack poszedł zjeść nerki, a ja pobiegłam do Sally z propozycją wyjścia na zakupy. Nie było jeszcze aż tak późno wiec jest raczej się zgodzi.

Sally jest chudą dziewczyna mającą może tak z 160 cm. Jej bardzo długie, falowane włosy były brązowe, usta zaś lekko różowe. Była naturalną pięknością o zielonych oczach z ciemnymi oprawami. Zazdrościłam jej. Z pozoru była niewinna i bezbronna, ale pozory mylą. W jej przypadku bardzo.

Dzisiaj Sally miała na sobie szare, starte jeansy i czarny gruby sweterek. Na jej twarzy jak zawsze nie było żadnych kosmetyków, dlatego też jej piegi były bardzo dobrze widoczne. Dziewczyna siedziała na fotelu czytając ksiażkę. Na jej kolanach spała słodka, biała koteka z czarna łatą na pyszczku. Sally nazwała ją Luna. Twierdziła, że ta plamka przypomina księżyc i stąd jej imie.

Gdy dziewczyna mnie zobaczyła i dowiedziała się o mnie i Jack'u, a potem o zakupach wstała z błyskiem w oku i porwała torebkę. Ciągneła mnie przez korytarz, schodu i las.

^time skip kilka godzin^

Kiedy byłyśmy w galerii Sally strała się pomóc mi wybrać suknie i buty. Po kilku godzinach wszystko było kupione.  Łącznie z kosmetykami i dodatkami. Na całe szczęście galeria była otwarta całą noc.

***Jack***

Evi jest wreszcie moja. Tyle na to czekałem... A teraz? Teraz już zostaje mi jedna rzecz do zrobienia i będę najszczęśliwszy na świecie.

Razem z Jeff'em i Benem wyszliśmy na miasto. Wiadomo po co ... Ale myślami byłem przy Evi i balu... Bałem się, że osoba która zrobiła krzywę Evi i Sally wróci...

^time skip do popołudnia następnego dnia^

***Evi***

Jest 17... A ja muszę powoli szykować się. Razem z Jack'iem wychodzimy koło 18:30. Więc mam troche czasu. Dostałam od Slendera własny pokój. Był jak z bajki... W ramach przeprosin Opiekun zafundował mi całe wyposażenie jakie tylko sobie wybiorę.

Ściany były błękitno-wrzosowe, a sufit biały. Z mebli miałam ogromne łóżko z drewna, biurko, komode i szafe oraz dwa regały z książkami. Wszystkie były białe. Na podłodze leżał fioletowy, miekki dywan. W szafie i komodzie miałam dość sporo ubrań dzięki Sally, za to Ben zapełnił mi biblioteke. W pokoju były jeszcze drzwi do nowoczesnej łazienki w odcianiach bieli i szarości, a obok wyjście na balkon... Kto by się spodziewał, że Jeff zrobi z niego miejsce ociekające różnymi kwiatami, drzewami i owocami na krzaczkach... Ja w pierwszym momencie jak zobaczyłam ten prezent nie uwierzyłam...

Weszłam do łazienki zamykając porządnie drzwi i zaczęłam rozbierać się. Zobaczyłam na moim ciele mase blizn. Ignorując to weszłam pod prysznic i pozwoliłam ciepłej wodzie spływać po mnie. Włosy umyłam truskawkowym szamponem, a skóre czekoladowym płynem. Owinęłam się ręcznikiem i gumką związałam moje włosy na czubku głowy i ubrałam bieliznę. Było koło 17:45, a ja zabrałam się za malowanie. Lekko wykonturowałam twarz i nałożyłam rozświetlacz. Póżniej dałam tuszu na rzęsy i nałożyłam matową pomadkę na usta. Kolorem przypominała rubin więc pasowała do mnie i do całej kreacji. Tyle mi starczy na twarzy.

Rozpuściłam włosy, a one same po rozczesaniu ułożyły się w śliczne, czarne i długie loki. Byłam zadowolona z tego jak wyglądałam. Pozostała suknia i biżuteria.

Na mojej szyi wylądował delikatny, srebrny łańcyszek z rubinowym serduszkiem. Do kompletu była bransoletka z kilkoma serduszkami i długie kolczyki złożone z kilku łańcuszków różnej długości, każdy był zakończony drobnymi sercami jak przy reszcie biżuterii.

Na sam koniec została mi suknia. Zostało mi kilka minut więc na spokojnie ją ubiorę.

Spojrzałam na siebie w lustrze. Góra od sukni była obcisła i bez ramion, podkreślała moją talie i dość duży biust, a do tego pokryta była płatkami róż. Może i sztucznymi, ale wyglądały jak prawdziwe. Od końca talii była mocno rozkloszowana i złożona z wielu warstw tiulu. Była piękna i pasowała idealnie do mnie. Na nogi ubrałam czarne szpilki.

Wyszłam z pokoju i zeszłam ze schodów. Wszyscy byli gotowi, a Jack ... On...

Córka Gwiazd ~ Eyeless Jack Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz