Magiczne źródło XI

453 26 1
                                    

***Evi***

Ból. Czułam tylko to.  Moje żyły.... Nerwy... Wszystko wypełniały złote nitki.... Tkały z mojej krwii i panowały nad moim ciałe raniąc i niszcząc je od środka...

Nagle przed oczami pojawiła się sala pełna foteli... Ja stałam na scenie naga... Nie mogłam się ruszyć ... Zasłonić ... Nic.... Byłam zwykła lalką.

Wtedy na widowni pojawił się David... Wszędzie było czuć alkohol i krew... Śmiał się i pijany pożerał wzrokiem moje ciało.

Nie mogłam się poddać.

Walczyłam.

***Jack***

Chciałem zabić gnoja... Ale w tym samym momencie jego sznurki zamieniły się w szklane drobinki a on zniknął...

Evi walczyła... Moja mała kruszynka walczyła...

Otoczyła ją ta mgła.... Uniosła i stworzyła do okoła niej cos na wzór kokonu... Księżyc był tak wielki ze ledwo było widać niebo. Nagle materia otaczająca mojego Fiołka kierowała się w moją stronę... Przenikła mnie, ale tym razem nie czułem miłości i zapachu  Evi... Przeraziło mnie to...

Nagle moja kruszynka upadła na brzuch... Była naga ... A.... A jej włosy były całkiem białe... Na jej plecach od karku w dół podążała szkarłatna kropla krwii... Z niewyobrażalną szybkością okryłem ją i zaniosłem do Slendera...

^time skip^

- Jack... Ona umiera... Niszczy ją moc, którą posiada... Puppeteer przyśpiesza tylko to...

Te słowa wywołały u mnie tak potworny ból, że padłem na kolana...

- Słychaj... dwie opcje... Albo ona umrze w cierpieniu... Albo jutro zanurzysz w źródle ...

- Jakim źródle?

- Za wodospadem jest jaskinia... Tam jest male jeziorko, które przez lisią norę jest oświetlane podczas pełni przez księżyc... To jedyna szansa na ocalenie jej...

Musiałem spróbować... To była jedyna szansa...

^ time skip do 9 rano ^

Całą noc siedziałem przy Evi... Nie mogłem spać, jeść, myśleć...  Przez cały czas miałem przed oczami jej upadające ciało... Od tamtej pory leży  ... Ze skórą koloru śniegu ... Z bladymi i suchymi wargami... Tylko jej rzęsy zostały tego zamego koloru ... Tak samo czarne, rzucały delikatny cień na jej siną skórę pod oczami... Była taka spokojna, delikatna i krucha... A zarazem tak piękna, że przypominała aniołka..

Od zawsze zastanawiało mnie jak taka malutka i delikatna osóbka potrafiła tyle przeżyć, walczyć o siebie i o to co kocha. Odcinała się od świata poprzez małe i jakże oczywiste rzeczy. Nigdy nie potrafiłem pojąć też tego jakim cudem ona czuła to co inni... Chciała zabrać od innych tyle bólu i cierpienia ile tylko mogła... Pomagała i dawała od siebie... A w zamian dostawała tylko to co dawał jej David... Czyli niewyobrazalne katusze...

Ta moja mała Kruszynka była prawdziwy aniołem... Takim, który sprawił, że widze kolory, czuje i przede wszystkim takim, który podarował mi coś najwspanialszego na świecie.... Jej miłość.

Delikatnie zacząłem czesać jej miękkie, białe, gęste i długie włosy. Byłem przyzwyczajony do jej czarnych włosów, które opadały naturalnym lokami zasłaniając jej szczupłe i kruche ciało. Brakowało mi ich. Zawsze pięknie pachniały truskawkami i fiołkami. Sięgały jej już do połowy uda, co było ciekawe, ponieważ ona regularnie je przycinała, a one i tak rosły w zabójczym tępie. Brakuje mi też jej cudownych, delikatnych, ciepłych i czerwonych ust ... Jej uśmiechu... Wszystkiego...

^time skip do nocy^

Niosłem ją przez noc, korytarzami w jaskini. Była tak lekka, że wydawało mi sie ze niose tylko kruche kostki. Łzy napełniły moje oczy. Po pewnym czasie wędrówki dotarliśmy do źródła wpadającego do jeziora w ogromnej komorze.

Skały były wysadzone drogimi kamieniami, połyskującymi od odbijającego się światła księżyca od wody, która była krystalicznie czysta. Wszędzie latały owady przypominające świetliki. Emitowały światełka od bieli poprzez błekitny i różowy aż po zielony i fioletowy.

Na wodzie, przy brzegu rosły malutkie lilie w różnych kolorach. Dziura na jeziorem była wypełniona błękitno-białym światłem księżyca. Zwisały z niej do połowy groty pnącza pełne białych, drobnych kwiatuszków z połyskującymi diamencikami w środku. Cały widok zapierał dech w piersiach... Miejsce to idealnie pasowały do Evi.

Powoli zacząłem wchodzić do ciepłej wody z moim najukochańszym Fiołkiem na rękach...

Córka Gwiazd ~ Eyeless Jack Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz