Ból i zaufanie II

1.2K 58 56
                                    

***Jack***

David patrzył na mnie i nie wiedział o co chodzi
- Teraz twoja kolej tatusiu. - wysyczałem pełen nienawiści...

Podniosłem krzesło i przywaliłem mu w głowę z której poleciała rubinowa krew. Odrzuciłem połamane i już bezużyteczne drewno w róg pokoju.

Spojrzałem w oczy dziewczyny... Bała się... Nagle upadła na ziemię na kolana i zaczęła płakać. Zwinęła się w kłębek, a ja wyniosłem jej ojca i przywiązałem go do łóżka.

Gdy wróciłem podniosłem ją 'na panne młodą' i usiadłem z nią na kolanach przytulając.

***Evi***

Płakałam, a ból przeszywał moje ciało powodując nowe fale łez. Ten chłopak podniósł mnie i ... I przytulił... Był ciepły i cudownie pachniał ...

Po chwili posadził mnie obok (wyglądałam pewnie jak burak) i zdjął swoją bluzę. Miał na sobie teraz czarną obcisłą bluzkę, która podkreślała jego mięśnie. Zdjętą przez siebie część garderoby zarzucił mi na plecy i owinął. Dopiero teraz zauważyłam, że nadal siedzę bez bluzki. Usiadł ponownie obok mnie.

Nie wiem czemu, ale dawał mi ciepło i bezpieczeństwo jak nikt inny. Dwa obce dla mnie uczucia od śmierci mojej mamy...

Położył mnie delikatnie a potem bez słowa położył się za mną. Wyczerpana całą tą sytuacją usnęłam czując cały czas okropny ból...

***Jack***

Usnęła.. Może chociaż teraz trochę odpocznie po tym wszystkim.

Evi przez sen położyła głowę na mojej klatce piersiowej i przytuliła się... Poczułem obce ciepło. Przyjemny dreszcz przeszedł przez całe moje ciało, a ja zastanawiałem się czemu ona mi tak ufa, czemu taka jest i co ja teraz zrobię... Slender mnie przecież zabije....

Po chwili usłyszałem w mojej głowie prosty komunikat od Opiekuna:
~Zabij sk*rwiela i przynieś ją. Ona potrzebuje pomocy natychmiast.

O co chodzi? Jaka pomoc? Coś jej jest ???

Tyle pytań i zero odpowiedzi...

Delikatnie odkleiłem maleńką i poszedłem do David'a... Powoli odzyskiwał przytomność. Na dzień dobry uciąłem mu język (żeby nie obudził Evi). Kiedy to zrobiłem dławił się swoją krwią... Ten widok dał mi satysfakcję jak żaden inny.

Powoli zabrałem się za zabawę... Podciąłem mu ścięgna, żeby nie uciekał i posadziłem go na dupie. Chciałem żeby patrzył jak odcinam mu tą jego pseudo 'męskość', którą potem miałem w planach wepchnąć do gardła ale nie na tyle żeby się udusił.

Co sobie zaplanowałem to zrobiłem. Dumny z siebie torturowałem go jeszcze tak z 2 godziny aż się wykrwawił.

Gdy skończyłem zamknąłem ten pokój na klucz i poszedłem szybko pod prysznic żeby nie przestraszyć Ev (teraz chyba będę jej opiekunem ;_;).

***Evi***

Obudziłam się sparaliżowana tak ogromnym bólem, że krzyknęłam.

Nagle wparował do mnie do pokoju tamten chłopak... Z nożem do masła i kanapką...? Popatrzył na mnie. Znaczy tak mi się wydaje (ma maskę). Dużo nie widziałam przez łzy, ale chyba... Chyba jego oczy zostały usunięte a z czarnych dziur na oczy wypływała jakaś maź...

I tu pojawiły mi się czarne plamy przed oczami...

***Jack***

K*rwa, ale się wydarła.... No i pięknie... Zemdlała...

Dopiero teraz zauważyłem czemu. W jej brzuchu był wbity nóż... Nie widziałem go wcześniej w ręce David'a.

Wtedy przeszył mnie ból, nie obroniłem jej. Rzuciłem to co miałem w ręce i podbiegłem do niej. Zabrałem delikatnie na ręce.... Była taka słaba i krucha... Sińce pod jej oczami były ciemniejsze a skóra cala biała jak pergamin... Usta sine... Do oczu napłynęły mi łzy...

Biegłem przez las do rezydencji... Oby nie było za późno. Zależało mi na niej...

^time skip do momentu gdy Jack wpada do rezydencji Slendiego^

Wywarzyłem drzwi, Slender i reszta już czekali.

Papa zabrał ją z moich rąk i zniknął.
~ Nic jej nie będzie Jack. Idź spać, to trochę potrwa.

Wiedziałem, że jest w dobrych rękach ale usiadłem przed drzwiami do gabinetu Papy i usunąłem po godzinie czekania...

Córka Gwiazd ~ Eyeless Jack Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz