3. Kiedy zaprasza Cię na randkę.

1.6K 120 27
                                    

Victor Nikiforov

Odwróciłaś się wyraźnie zdziwiona. Tak jak się domyślałaś, stał przed tobą Victor. Zauważyłaś lekki rumieniec na jego twarzy. Chłopak próbował uciec od ciebie wzrokiem i nerwowo się uśmiechał. Nie wiedziałaś o co mu chodzi. Skierowałaś spojrzenie na wasze złączone dłonie, czerwieniąc się. Głęboko odetchnęłaś, myśląc czy może zostawiłaś coś w kawiarnii, i dlatego Nikiforov wyleciał za tobą jak oparzony. Jednak wszystko miałaś przy sobie, więc ta opcja raczej odpadała. Uniosłaś brew, patrząc na mężczyznę.
- Ehm... Coś się stało?
Łyżwiarz pokiwał głową, powoli kierując wzrok na twoją twarz. Wydawało ci się, że był lekko zestresowany. Zmarszczyłaś brwi, czekając na jego odpowiedź.
- Eee... b-bo ja n-naprawdę chciałbym z tobą g-gdzieś pójść.
Siwowłosy cały czas się jąkał. Na początku nie zwróciłaś uwagi na sens tego zdania. Uważałaś, że to urocze, że Victor stoi przed tobą czerwony jak jakiś gimnazjalista dający walentynkę swojej wybrance. Zaśmiałaś się delikatnie, kręcąc głową. Chłopak absolutnie nie zachowywał się jak sławna osoba. Tyle razy czytałaś o różnych zachowaniach napuszonych gwiazdeczek, o tym jak traktują swoich fanów i myślą, że im wszystko wolno. Widocznie nie każdy celebryta pluje jadem naokoło. Chłopak poczerwieniał jeszcze bardziej, słysząc twój śmiech.
- Z-z czego się śmiejesz?
Lekko poprawiłaś swoje włosy, spoglądając na niego.
- Nie wiem, tak jakoś skojarzyłeś mi się z gimnazjalistą w walentynki. Jesteś strasznie uroczy.
Dopiero po chwili zorientowałaś się co powiedziałaś i zakryłaś usta dłonią. Spuściłaś wzrok na swoje buty, przy okazji zauważając, że chłopak nadal nie puścił twojej dłoni.
- Niezłe porównanie.
Nikiforov przybliżył się do ciebie, spoglądając ci prosto w oczy. Zawstydziłaś się jeszcze bardziej.
- Ehm... tak w ogóle, mógłbyś proszę powtórzyć co powiedziałeś?
Zdałaś sobie sprawę, że nie pamiętasz co mężczyzna do ciebie powiedział. Byłaś za bardzo skupiona na jego słodkim jąkaniu i uroczej twarzy.
- Nic wielkiego, po prostu zaprosiłem cię na randkę.
Wzruszył ramionami, drapiąc się w tył głowy. W jednej chwili z zawstydzonego gimnazjalisty zmienił się w pewnego siebie mężczyznę. Rozszerzyłaś gwałtownie oczy, nie wierząc w to, co usłyszałaś.
- M-mnie? Żartujesz.
Prychnęłaś pod nosem, przekonana, że łyżwiarz po prostu robi sobie z ciebie żarty.
- Nie żartuję.
Victor wyglądał dość poważnie. Cofnęłaś się o krok, nie wiedząc czy mu zaufać.
- Niby czemu taka wielka gwiazda miałaby się ze mną umówić?
Odezwałaś się, uciekając wzrokiem. Nie rozumiałaś tego chłopaka. Owszem, chciałabyś iść z nim na randkę, ale to wszystko było jakieś dziwne.
- Wiesz, że my też jesteśmy zwykłymi ludźmi, prawda? Nie jestem jakimś kosmitą. Więc raczej mam prawo zaprosić dziewczynę, która mi się podoba na randkę?
Uśmiechnął się zadziornie, unosząc jedną brew. Westchnęłaś, również się uśmiechając.
- Okej, umówię się z tobą. Mam tylko nadzieję, że twoje fanki mnie nie zabiją.
Wybuchnęliście oboje śmiechem. Umówiłaś się z nim na następną sobotę, w tej kawiarni. Pożegnałaś się i już chciałaś iść do domu, kiedy zauważyłaś, że wasze dłonie nadal są splecione.
- Victor, moja ręka.
Chłopak spojrzał na ciebie zdezorientowany, a później skierował wzrok na ręce. Puścił cię, uśmiechając się wesoło.
- Aaa, zapomniałem. To do zobaczenia!
Pomachał ci jeszcze, biegnąc przed siebie. Pokręciłaś głową, zadowolona z takiego obrotu spraw, i wróciłaś do domu.

Yuri Plisetsky

Westchnęłaś głęboko, słysząc swoje imię. Odwróciłaś się, krzyżując ręce na piersi. Yuri stał wpatrzony w kota, znajdującego się w jego dłoniach. Włosy zasłaniały jego twarz, ale mimo wszystko dostrzegłaś soczysty rumieniec na jego policzkach. Przewróciłaś oczami, oczekując na jakieś słowa od chłopaka.
- Więc? Co chciałeś? Miałeś iść do weterynarza...
Czułaś się jakbyś była podzielona na dwie osoby. Jedna chciała, żeby blondyn został z nią jak najdłużej, natomiast druga martwiła się o małego kotka i oczekiwała, że ten idiota w końcu trafi do weterynarza.
- Eee... co to ja chciałem... bo wiesz...
Uniosłaś jedną brew do góry, czekając aż łyżwiarz się wysłowi.
- Chciałem... zap-zapytać...
Pokręciłaś głową, lekko zdenerwowana. Ile można zadawać jedno pytanie?
- O co? O co chciałeś zapytać?
Pośpieszyłaś go, podchodząc trochę bliżej.
- Co dzisiaj robisz?!
Yuri wystrzelił jak z karabinu. Powiedział to tak szybko, że ledwo zrozumiałaś, o co mu chodzi. Parsknęłaś śmiechem, zdając sobie sprawę, czemu chłopak tak bardzo się denerwował. Czyżby chciał zaprosić cię na randkę?
- Właściwie nic, a co?
Uśmiechnęłaś się, patrząc blondynowi prosto w oczy. Plisetsky był strasznie zestresowany. Oh, czyżby jego pierwsza randka?
- Tak sobie myślałem... Może poszłabyś ze mną do tego weterynarza?
Usłyszane pytanie powoli przetworzyłaś w głowie i otwarłaś zdziwiona usta. To żart?
- Do weterynarza? O matko, myślałam, że chcesz mnie na randkę zaprosić!
Łyżwiarz odwrócił wzrok, marszcząc brwi.
- Pózniej możemy wpaść do mnie.
Lekko się zdziwiłaś słysząc jego słowa. Uśmiechnęłaś się szeroko, podchodząc do niego i biorąc Śnieżkę na ręce.
- To jak, idziemy?
Zapytałaś, szczęśliwa, że możesz spędzić z chłopakiem trochę czasu.
- Ta, idziemy. I-i nie myśl sobie, że to randka czy coś!
Wykrzyczał, krzyżując ręce i prychając. Dźgnęłaś go w policzek, śmiejąc się głośno.
- Jasne, jasne, już nie mogę się doczekać naszej randki!
Specjalnie podkreśliłaś ostatnie słowo, drocząc się z blondynem. Ten tylko prychnął, ale widziałaś uśmiech malujący się na jego twarzy. Naprawdę nie mogłaś się już doczekać!

---

Straaaaasznie przepraszam za tak długie oczekiwanie na rozdział, ale dużo się ostatnio działo, bo i święta, i egzaminy i ugh! Miałam okropnie mało czasu na wszystko :c Mimo wszystko mam nadzieję, że rozdział wam się podobał i zapraszam do gwiazdkowania i komentowania! Do następnego :>

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 22, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Yuri!!! on Ice - ScenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz