Położyłam się spać jak zawsze, nie było w tym nic nadzwyczajnego, codzienna rutyna. Jednak przewidywałam, że ta noc nie będzie normalną, czułam strach. Trudno było mi zasnąć, co chwila przysypiałam i za 5 minut budziłam się. Wydaje mi się, że każdy przed snem wymyśla historię lub dialogi, które w przyszłości nigdy nie będą miały miejsca, tak też miałam i dziś. Może to się wydać głupie, ale rozmyślałam nad moim ukochanym i o tym jak lecimy w miejsce gdzie nikt nas nie znajdzie. Wtedy zasnęłam. Zaczęłam czuć turbulencje jako że lecieliśmy prywatnym helikopterem, prowadził nieletni chłopak, którego kompletnie nie znałam. Zdawało mi się, że jest to brat bliskiej mi osoby, ale to zostało tajemnicą. Zresztą wszystko było tu jedną wielką zagadką. Najbardziej zastanawiało mnie gdzie lecimy i czemu wszystko czuję, najmniejsze muśnięcie wiatru nie umknęło mojej uwadze, stawało się coraz straszniej. Wylądowaliśmy, pomińmy to, że nie wiedziałam na którym kontynencie jestem i jak daleko od domu. Mój chłopak wziął mnie na ręce, bo byłam wręcz padnięta, zniósł mnie nic nie mówiąc do przytulnego, ciepłego domku w środku lasu, helikopter odleciał. To wszystko stawało się coraz dziwniejsze. Wreszcie zasnęłam.
Dziękuję za przeczytanie 💙
Mam nadzieję, że ten krótki wstęp się wam spodobał, za chwilę pojawi się normalny dział, z resztą mój pierwszy
~Martysia
CZYTASZ
Sen na jawie
AdventureJest to moja pierwsza książka. Rozdziały będą pojawiać się co ok. 3 dni ❤ ~Martysia