Dzisiaj w Carla i Enid szkole był bal dla licealistów czyli klasy 1,2 i 3. Enid z Carlem byli w 2 liceum. Bal był na osiemnastą. Enid zaczęła szykować się o szesnastej trzydzieści. Pomalowała się i jak zawsze na większe okazje lekko zakręciła końcówki włosów lokówką. Enid ubrała na siebie czarną rozkloszowaną sukienkę do kolan, czarne szpilki i małą czarną torebkę na złotym łańcuchu. Carl, Rick i Michonne przyszli do domu Glenna, Maggie i Enid. Zapukali do drzwi a otworzył im Glenn.
- To Carl przyszedł !? - wykrzyczała Enid z góry słysząc że ktoś puka.
- Tak ! Z Rickiem i Michonne ! - krzyknął Glenn wstając z kanapy i otwierając drzwi.
- To niech zaczeka na dole ja zaraz zejdę ! - krzyknęła Enid.
- Twoja księżniczka wieczoru jest u góry i się pindrzy. - zaśmiał się Glenn.
- No to w takim razie poczekam na moją księżniczkę. - zaśmiał się Carl.
- Już idę ! - krzyknęła Enid.
Szybko nałożyła na nogi szpilki, ubrała skórzaną czarną krótką kurtkę na sukienkę i wzięła w rękę torebkę i zeszła po schodach. Wyglądała jak prawdziwa księżniczka.
- Jest i moja cudowna ślicznotka. - powiedział Carl.
Maggie,Glenn, Rick i Michonne się do siebie szeroko uśmiechnęli a Maggie poleciała łza na widok tak ślicznie wyglądającej Enid.
Enid zeszła i podeszła do Carla i pocałowali się.
- Gdzie dzisiaj śpicie ? U nas czy u Carla ?- zapytał Glenn.
- Jeszcze nie wiemy a co ? - zapytała Enid.
- Bo zapewne będziecie się bz*kać a chcielibyśmy spać w nocy i nie wiemy czy cała nasza czwórka ma spać u nas czy tu. - zaśmiał się Rick.
Wszyscy się zaczęli śmiać po słowach wypowiedzianych przez Ricka, a Enid zakryła twarz ręką.
- U ciebie czy u mnie ? - zapytał Carl dalej się lekko śmiejąc.
- U mnie. - powiedziała Enid.
- Dobra to wy do nas. - powiedziała Michonne.
Glenn i Maggie więc się szybko spakowali. Rick wraz z Michonne przygotowywali przekąski na wieczór a Glenn wraz z Maggie pojechali zawieźć Carla i Enid na szkolny bal. Dzisiaj u Ricka i Michonne w domu nie mieli być tylko Glenn i Maggie gdyż przyjechać jeszcze mieli Abraham z żoną Sashą i Beth ze swoim narzeczonym Darylem. Dla jasności Abraham i Beth byli rodzeństwem Maggie. Abraham był jej starszym bratem a Beth jej młodszą siostrą. Abraham miał 37 lat, Beth miała 22 a Maggie miała 35. Po chwili byli już pod szkołą. Enid i Carl pożegnali się z Maggie i Glennem i poszli do szkoły. Na balu było pięknie. Odbywał się on na wielkiej sali gimnastycznej, a była ona naprawdę ogromna gdyż szkoła do której uczęszczali Enid i Carl była szkołą sportową. Wszystko było cudnie ustrojone. Na balu był też Luke o którym było wspominane we wcześniejszym rozdziale. Bal dobiegał w miarę końca. Carl wraz z dwoma kolegami wyszli ze szkoły i poszli za budynek aby zapalić papierosa natomiast Enid została wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Kate. Kate poszła do łazienki a Enid stała oparta o jeden ze stołów z jedzeniem. Nagle podszedł do niej Luke.
- Hej, prze liżesz się ? - zapytał Luke łapiąc Enid za tyłek.
Enid nie mal była w szoku kiedy to usłyszała. Akurat na sale weszli : Rick, Michonne, Glenn, Maggie, Abraham, Sasha, Daryl, Beth, Carl i Kate. Enid ich zauważyła i widziała że już Carl, Glenn, Rick, Abraham i Daryl mieli zamiar podejść do Luka i coś mu zapewne zrobić, lecz Enid pokazała im że ona sobie poradzi. Wszyscy się temu przyglądali.
- To co idziemy do toalety ? - zapytał Luke przybliżając się jeszcze bliżej Enid.
Enid specjalnie udawała.
- Tak, spójrz się na mnie na chwilkę. - powiedziała Enid.
Luke więc podniósł głowę do góry. Enid się najpierw po "chamsku" uśmiechnęła a potem specjalnie odwróciła się do niego tyłem a on od tyłu ją objął. Enid miała już cały plan ułożony w głowie więc była spokojna o to lecz gorzej było z Carlem, Maggie, Beth i resztą. Enid ruszyła łokciem i Luke bardzo mocno oberwał od niej w brzuch. Potem Enid się odwróciła i uderzyła kolanem o jego głowę a następnie kolanem w jego miejsce intymne. Luke już nie miał siły. Wszystko go strasznie bolało. Miał rozwalony nos i siniaki na brzuchu. Wszyscy byli szeroko wpatrzeni w to co Enid zrobiła i byli pod wrażeniem.
- I co dalej chcesz się prze lizać ? Jak jeszcze raz zrobisz coś takiego to połamie ci wszystkie kości, rozumiesz ? - zapytała Enid nachylając się do leżącego na ziemi Luka zwijającego się z bólu.
Carl, Glenn, Maggie, Rick, Michonne, Abraham, Sasha, Daryl i Beth podeszli do Enid i do leżącego Luka
Carl złapał Luka za ubranie i podniósł go do góry i przystawił go do ściany.
- Jeszcze raz chociażby odezwiesz się do Enid to przysięgam że cię zap**rdole ! Rozumiesz czy mam ci już całkiem rozwalić ryj !? - krzyknął Carl.
- Dobra ... dobra ... przepraszam, Enid jest twoja. Odczepię się od was, ale proszę nic mi nie rób błagam. - mówił Luke krztusząc się krwią.
Carl puścił Luka lecz musiał się trochę wyżyć i przywalił Luk'owi w twarz z pięści. Glenn o mały włos i podszedł by do Luka i zapewne go zabił, wiadomo Enid to jego córka. Wszyscy wyszli ze szkoły i pojechali do domu. Carl i Enid przed pójściem do domu Enid gdzie tylko we dwoje mieli spędzić noc poszli jeszcze do domu Carla gdzie dzisiaj wieczór filmowy robili sobie Rick, Michonne, Maggie, Glenn, Beth, Daryl, Abraham i Sasha.
- Mało brakowało żebym do niego nie podszedł i mu nie przywalił. - powiedział Glenn.
- Ja to myślałem że zaraz nie wytrzymam i rozwale mu całą twarz. - powiedział Daryl.
- Nikt nie będzie czegoś takiego mówić mojej cudownej siostrzenicy ! - powiedział Abraham przytulając do siebie Enid i całując ją w głowę.
- Głupi gówniarz, jakby dostał strzała na ryj to nigdy więcej by czegoś takiego nie powiedział. - powiedział Rick.
- Dobra spokojnie. Poradziłam sobie. - powiedziała Enid.
- No ty to tam dałaś czadu. - powiedział Rick.
- Wszyscy się na ciebie patrzyli. - powiedziała Sasha.
- To było zajebiste. - powiedział Abraham.
- Ja to byłam w szoku. - powiedziała Michonne.
- Dokładnie, ja też. - powiedziała Beth.
- Carl mu potem jeszcze poprawił. - powiedział Daryl.
- Moja silna córeczka. - powiedział Glenn.
- I moja ! - powiedziała Maggie.
Enid się uśmiechnęła. Potem Carl i Enid poszli do domu Enid i zamknęli się na klucz zarówno w domu jak i w pokoju. W ogóle się do siebie nie odezwali. Weszli do pokoju Enid.
- Czemu ty się do mnie nie odzywasz ? - zapytała Enid.
- Bo jestem zły. - powiedział Carl oschłym głosem.
- Ale już wszystko jest okej. - powiedziała Enid podchodząc do Carla i obejmując go w tułowiu.
- On złapał cię za tyłek. - powiedział Carl.
- No wiem ale już więcej nie złapie. - powiedziała Enid.
- Tylko ja tak mogę. - powiedział Carl, a Enid się zaśmiała.
Enid ustala na palcach i zaczęła całować Carla po szyi po czym włożyła mu rękę pod spodnie a następnie pod bokserki.
- Dzisiaj to ja sprawie ci przyjemność ... - powiedziała Enid szeptem.
Zaczęli się rozbierać a po chwili byli już całkowicie nadzy i leżeli w łóżku.
- To co .... pieprzymy się ? - zapytała Carl.
- Kocham jak to mówisz - powiedziała Enid . Enid dalej całowała szyje Carla a po chwili na jego szyi zawidniała malinka. Enid "usiadła" na Carlu a raczej wiadomo na czym. Trzymali się za ręce. Wydawali z siebie głośne krzyki. Robili to jak zawsze szybko i "ostro".
NASTĘPNEGO DNIA
Był wieczór, Enid miała dzisiaj średni humor. Cały dzień przeleżała w łóżku. Carl miał do niej przyjść dopiero za godzinę. Enid zapaliła sobie lampki i zgasiła światło. Włączyła smutne piosenki i trzymała w ręce ramkę ze zdjęciem gdzie jest ona i jej mama oraz tata. Nie chodziło o Glenna i Maggie tylko o jej rodziców których straciła w wieku 4 lat. Co prawda nie pamiętała ich zbyt dobrze jednak to byli jej rodzice czy tak czy tak. Teraz jej rodzicami byli Maggie i Glenn i bardzo ich kochała jednak czasami zatęskniła za swoimi zmarłymi rodzicami. Siedziała skulona na łóżku, słuchając smutnych piosenek, płacząc i patrząc się w ramkę ze zdjęciem jej i jej rodziców. Maggie przechodziła obok pokoju Enid i usłyszała że siedemnastolatka płacze więc Maggie zapukała po czym weszła do pokoju.
- Ej, córcia czemu ty płaczesz ? - zapytała zmartwiona Maggie zamykając za sobą drzwi.
Maggie ujrzała co Enid trzyma w ręku. Maggie usiadła obok Enid i ją do siebie przytuliła.
- Kocham Was i to wy mnie wychowaliście i to wy jesteście moimi rodzicami ale i tak czasami jakoś tak przypominają mi się oni ... - powiedziała Enid.
- Rozumiem cię. Spokojnie. Teraz napewno patrzą na ciebie z góry i chcą abyś przestała płakać. - powiedziała Maggie.
- Strasznie się cieszę, że was mam... mamo. - powiedziała Enid.
- Skarbie, ty z Glennem jesteście dla mnie najważniejsi. - powiedziała Maggie.