#Epilog

283 16 2
                                    

Poniedziałek- najgorszy dzień tygodnia chyba dla wszystkich na których spoczywa jeszcze obowiązek pracy czy nauki. W ten jednak poniedziałek pewne grono uczniów z uśmiechem i ulgą na twarzy zmierza w kierunku budynku w którym przeżywamy najgorsze lata swojego życia- Gimnazjum. Uczniowie 3 klas skończyli już cały materiał, a dziś miało się okazać jak będzie wyglądać reszta ich roku szkolnego. W pewnej małej wiosce położonej blisko granicy mieszka Marou. Urocza blondynka o oczach tak błękitnych, jakich jeszcze nikt nie widział. Mimo swojej urody na jej twarzy już od dawna nie gościł szczery uśmiech. W jej przeszłości nie było wielu powodów do uśmiechu, chyba, że liczyć samo to, że żyje za powód do radości.

 Ubrana jak zwykle na czarno, w swoich ulubionych glanach i słuchawkach na uszach pogrążona we własnym świecie weszła do sali w której jak zwykle już zebrało się większość klasy. Spojrzała na Alana który kolejny raz zignorował jej obecność w pomieszczeniu i nawet nie wysilił się by wstać i przywitać się ze swoją dziewczyną co nie było niczym nowym.

Usiadła jak zwykle w drugiej ławce pod oknem i czekała aż Nathalie przyjedzie. Kątem oka dostrzegła jak Jared wchodzi do klasy i na powitanie obdarza ją pogardliwym spojrzeniem. Ich relacji już chyba nikt nie jest w stanie naprawić, a on sam jest jednym z powodów dla których Marou przestała wierzyć, że Bóg ma jakikolwiek wpływ na życie ludzi. Pytając ją o wyznanie nigdy za bardzo nie wiedziała co odpowiedzieć. Otóż kiedyś wierzyła, należąc do harcerstwa zawsze dumnie reprezentowała idee które głosiło ZHP. "Bóg Honor Ojczyzna" Ostatnimi czasy jednak jak ona to mówi "oprzytomniała". Uważa, że skoro życie zabrało tyle bliskich jej osób i mimo, że starała się żyć wzorowo to zawsze miała pod górkę, a na świecie było tyle zła, bólu i cierpienia to modlenie się do kogoś kto podobno czuwa nad ludźmi i się nimi opiekuje nie ma najmniejszego sensu. Nigdy nie podważała istnienia Boga. Zawsze była święcie przekonana, że istnieje Niebo, Piekło, Czyściec, Bóg i.. Diabeł.  Po prostu teraz nie chce wierzyć w nic, a w głębi duszy pragnie w końcu uwierzyć w siebie. 


Dźwięk dzwonka wyrwał ją z głębokich przemyśleń o tym jak teraz ma wyglądać jej życie. Rozejrzała się po klasie. Wszyscy już przyszli i siadali na swoich miejscach, a Nathalie nadal nie było. Nie martwiła się zbytnio o to, jej przyjaciółka tak samo jak Marou miała w zwyczaju przychodzić kilka minut po dzwonku. Rozsiadła się wygodnie czekając aż dyrektorka wejdzie do sali i zacznie się wypytywanie nas jak poszły egzaminy. Drzwi się otworzyły ale zamiast nauczycielki lub jakiejś spóźnionej duszyczki do klasy wszedł wysoki czarnowłosy chłopak. Spojrzenia wszystkich momentalnie powędrowały w jego stronę. Miał na sobie czarne jeansowe spodnie, równie czarny podkoszulek, a na nim luźno leżąca koszula w czarno-czerwoną kratkę. Na szyi miał czarny pentagram, Marou dostrzegła go szybko ponieważ miała taki sam, co niespecjalnie ją zdziwiło, a jej wzrok zszedł na jego buty.-Miał glany! Oczy jej się zaświeciły co dostrzegł Alan i skarcił ją wzrokiem. Chłopak przeleciał wzrokiem po klasie i zatrzymał się na jej oczach. Wtedy je dostrzegła. Piękne, tajemnicze zielone oczy świdrowały ją na wylot. Momentalnie lekko zmieszana odwróciła wzrok. Do klasy wszedł wychowawca razem z dyrektorką i zaprowadzili chłopaka na środek klasy. 

"-To jest Nathaniell. Będzie z wami chodził do klasy przez te ostatnie dwa miesiące. Liczę, że pomożecie mu się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu i miło razem spędzicie ten czas"-Powiedział po czym obdarzył klasę gniewnym wzrokiem. Wiedział na co ich stać i jak bardzo nie lubią nowych uczniów. Takich jak blisko 4 lata temu była Marou. Gestem pokazał Nathaniellowi by zajął miejsce po czym wyszedł z klasy.

-Cześć, jestem Nathaniell. -Powiedział lekko zmieszany patrząc Marou w oczy. -Widzę, że siedzisz sama. Zastanawiałem się...mógłbym się dosiąść? -Dziewczyna uśmiechnęła się lekko jednak ku zaskoczeniu chłopaka.. -Przykro mi, zaraz moja przyjaciółka przyjdzie i na pewno nie będzie zbyt zadowolona widząc, że ktoś zajął jej miejsce. Może usiądziesz tam? -Wskazała na drugą pojedynczą ławkę przy ścianie. Chłopak posłusznie usiadł w wyznaczonym miejscu, odwrócił się i zapoznał z Jaredem co Marou bacznie śledziła wzrokiem. 

Lekcja się zaczęła i tak jak podejrzewała jedyne o czym słyszeli to egzaminy. Na szczęście Nathalie w końcu dotarła do szkoły i Marou miała przynajmniej z kim pogadać. Zaraz po wyjaśnieniu ciekawskiej przyjaciółce kim jest chłopak siedzący przed Jaredem zajęły się opowiadaniem sobie o minionym weekendzie. 



Księżniczka PiekiełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz