#4

62 0 1
                                    




Pierwszy rok w nowej szkole zawsze jest trudny. Dla Marou wiązał się z ogromnymi zmianami. Nie tak wyobrażała sobie swój ,,Nowy start'' i ,,Nowy rozdział". Czego się spodziewać od życia, skoro nie było się w stanie zamknąć za sobą drzwi? Zostawić przeszłości w tyle, iść naprzód. Ostatnie miesiące były dla Marou wyjątkowo trudne, została sama z problemami których wciąż przybywało. W dodatku, gdyby tego wszystkiego jeszcze było mało, zaczęła coraz częściej zauważać w sobie dziwne zmiany. Stała się chłodna i oschła dla wszystkich w swoim otoczeniu, jej naturalna dotychczas wrażliwość ustąpiły miejsca obojętności. Była sama, owszem-jednak zauważyła, że jej to pasuje. Sama oddala się od ludzi, sama zadecydowała by trzymać się na dystans. Jednak to nie wszystko co się zmieniło w Marou. Zauważyła fascynującą rzecz, mianowicie gdy coś ją bardzo zezłości jej oczy z pięknego błękitu zmieniają się w głęboką czerń. Miało okazję przekonać się o tym już parę osób, od tamtej pory Marou odnosi wrażenie, jakby się jej bali. Koniec roku szkolnego coraz bliżej, co jeszcze się u niej zmieni?

Marou:

* Wtorek, godzina 06:30. Dom Marou*

-Marou! Wstawaj do cholery! Znowu wyjdziesz z domu bez śniadania i będziesz biec na autobus! Budzik to już ci chyba 15 raz dzwoni. Wyłącz go i wstawaj! - Marou tylko schowała głowę pod kołdrę słysząc krzyki mamy roznoszące się na cały dom. Po dłuższej chwili w końcu podniosła głowę i spojrzała na zegarek.

-O kurde! Już 06:40! za chwilę Mattchew zadzwoni bym wychodziła z domu, a ja nawet nie wstałam. Gdyby nie to, że tak lubię z nim chodzić na przystanek pewnie dalej bym spała. Tak to przynajmniej mam zagwarantowaną poprawę humoru z samego rana. :) Całe szczęście, że należę do tego małego grona dziewczyn które nie potrzebują nie wiadomo ile czasu na wyszykowanie się, bo tak jak zawsze, gdy wybiła 06:46 usłyszałam dźwięk telefonu. Podeszłam by odebrać, na wyświetlaczu zobaczyłam imię przyjaciela i klikłam w zieloną słuchawkę, zanim zdążył coś powiedzieć rzuciłam szybkie "Już wychodzę!" i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się. Co prawda dopiero kończyłam myć zęby, ale wiedziałam, że Matt i tak poczeka, tak jak codziennie.

-Cześć Matt. Przepraszam, że tak długo, bo wiesz...nie mogłam znaleźć buta...

-Jasne, Jasne Rou. Codziennie zaskakujesz mnie nowym wytłumaczeniem, zamiast wprost powiedzieć, że nie chciało ci się ruszyć z łóżka, już ja Cię znam, wiesz, że kogo jak kogo, ale mnie nie oszukasz.

-No...niestety wiem. Mówiłam Ci już, że stanowczo z dobrze mnie znasz. Lepiej się pośpiesz, wolałabym się jednak nie spóźnić na autobus.

-Za każdym razem karzesz mi się pośpieszyć, a i tak zawsze jeszcze musimy na ten autobus czekać.

-Widzisz ile byś miał spóźnień gdyby nie ja? -Zaśmiała się Marou -Poza tym, chyba lepiej być troszkę szybciej niż się spóźnić, nie sądzisz?

-No oczywiście, co ja bym bez Ciebie zrobił hahah. Rou? Co masz pierwsze? Bo gdybyśmy jednak nie zdążyli...

-Jakby to powiedzieć...nie idę dziś do szkoły, Matt.

-Jak to?! To gdzie idziesz? Z kim?

-Hahaha spokojnie nerwusie. Powiedzmy, że muszę coś załatwić ważnego.

-Rozumiem, że mi nie powiesz?

-Dowiesz się w swoim czasie, dobrze?

///
Koszmary senne coraz częściej nękały Marou, miała już tego dość i postanowiła, że tego dnia znajdzie ich przyczynę. Co prawda nie wiedziała jeszcze jak, ani gdzie szukać jednak czuła, że jeśli nie weźmie się za to, wkrótce zwariuje.
Dojeżdżając do dużego miasta, pomachała przyjaciołom i udała się w kierunku stacji PKP.
Czuła dziwny niepokój, jakby ktoś ją obserwował, odwracała się mierząc wszystkich swoim podejrzliwym spojrzeniem, jednak nikogo podejrzanego nie dostrzegła.
Pogrążona w swoich przemyśleniach zupełnie nie zauważyła, że dotarła już na miejsce, spokojnie kupiła bilet i udała się na wybrany peron. Słuchawki w uszy, ulubiona muzyka i Marou może jechać nawet na koniec świata, uwielbiała podróże. Tym razem jednak miała wyznaczony cel, kierunek. Podążała do rodzinnej wioski, do domu w którym według jej rodziców spędziła pierwsze lata swojego życia, a który o mały włos jej go nie pozbawił. Pewnej nocy wybuchł pożar, który strawił wschodnią część domu. Rodzina wyniosła się ledwo uchodząc z życiem pozostawiając dom samemu sobie. Przed Marou prawie 400km samotnej drogi pełnej przemyśleń.
Przynajmniej tak to planowała...
Kilka stacji później do pociągu weszła staruszka, twarz miała całą schowaną w czarnej chuście i cały swoj ciężar ciała opierała na lasce. Kroczyła powolnym chwiejnym krokiem wzdłuż wagonów, a jej wzrok był skierowany tylko w jedną stronę
W stronę Marou
...cdn
Hej, Hej
Wróciłam :)
Wybaczcie, lecz naprawdę w tamtym okresie moja wena jakby wyparowała, a wolałam nie pisać nic, niż pisać jakieś badziewia. Myśle, że rozumiecie, choć nad tym rozdziałem i tak bym jeszcze sporo popracowała to nie chce dłużej zwlekać z powrotem. Nowy 2019 będzie już systematyczny :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 05, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Księżniczka PiekiełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz