#1

188 10 1
                                    

**Po lekcji historii**

** Przemyślenia Marou**

/

*Całą lekcję czułam na sobie wzrok Nathaniella. Nie, żeby mi to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. To nawet zabawne i...słodkie? W jego oczach jest coś takiego...niezwykłego, ale jednocześnie sprawia dziwne wrażenie jakbym go skądś znała... Nie, to niemożliwe przecież nasz wychowawca sam mówił, że przyjechał z bardzo daleka. Swoją drogą, ciekawe skąd?*

-Em...Nathaniell? Czy my się przypadkiem skądś nie znamy?-Podeszła do niego z niepewnym uśmiechem na twarzy. Chłopak patrząc na nią otworzył usta próbując coś odpowiedzieć ale przerwała mu pośpiesznie dodając;

-Tak wiem, to głupie, najlepiej o tym zapomnij. Tak w ogóle to jestem Marou, z tego wszystkiego zupełnie zapomniałam o kulturze która nakazuje się przedstawić. -Na dźwięk tego imienia jego oczy rozbłysły, a na jego ustach pojawił się wyraz zaciekawienia i fascynacji. Spojrzał na nią i uśmiechnął się pewny siebie.

-Tak się zastanawiam, masz ochotę pomóc mi się rozeznać w szkole? To wszystko jest dla mnie nowe a ty wydajesz się taka...-Jego wzrok po raz pierwszy zszedł z jej oczu w dół i zatrzymał się na czarnym pentagramie wiszącym na jej szyi przy okazji gubiąc wątek co od razu zauważyła.

-Wydaję się jaka? -Dziewczyna roześmiała się tylko i z ciekawością spojrzała na niego.

-Taka...inna. Inna niż wszyscy tutaj, ale wiem że także inna niż ktokolwiek na świecie.

-Marou nie za bardzo wiedziała o co chłopakowi chodziło, toteż nie wiedziała co dokładnie powinna odpowiedzieć. Z opresji jednak wybawił ją Alan podchodząc i obejmując ją od tyłu co bardzo lubiła.

-Cześć Księżniczko, jak tam weekend? - Chłopak kątem oka spojrzał podejrzliwie na Nathaniella i uśmiechnął się do dziewczyny.

-Nudno i leniwie, a ty co ciekawego robiłeś? Jak tam wasz mecz? Przepraszam, że znowu mnie nie było :/

- Ohh nic się nie stało, przecież wiesz Marou. -Tym razem podniósł pewnie wzrok i zwrócił się sucho do czarnowłosego podając mu rękę.

-Cześć, Alan jestem. -Ku jego zaskoczeniu chłopak uśmiechnął się serdecznie i odwzajemnił uścisk.

-Nathaniell :)

-Skąd do nas przyjechałeś?

-Powiedzmy, że z daleka. Bardzo daleka.

-Okey. -Rzucił obojętnie. -Dobra skarbie idę grać, do później. -Tym razem zwracając się do dziewczyny pocałował ją w policzek i pobiegł na boisko.

-To jak, oprowadzić cię? To nieduża szkoła więc to nie zajmie wiele czasu.

-Z przyjemnością.

Mimo tego, że nie było zbyt wielu miejsc do zwiedzania w budynku, cała przerwa upłynęła im na spacerowaniu i rozmawianiu. Marou musiała przyznać, że bardzo dobrze jej się rozmawia z Nathaniellem. Ich konwersacja była luźna i pełna śmiechu i żartów.

-Mogę cię o coś spytać?

-Jasne Marou, co się stało?

-Widziałam, jak rozmawiałeś z Jaredem. Nie chce być wścibska, ale wyglądało jakbyście się znali i w dodatku nie za bardzo lubili.

-Co? Nie, wydawało ci się tylko. Aczkolwiek po jego charakterze wnioskuje, że przyjaciółmi nie zostaniemy. Dlaczego o niego pytasz? Coś was łączy?

-Nieee... To znaczy, już nie.

- Chcesz o tym porozmawiać?

-Kiedyś się przyjaźniliśmy. Byliśmy dość blisko, coś jak...brat i siostra, czy coś. Ale to już nie ważne. Nie rozmawiajmy o tym, proszę.

-Dobrze, nie będę cię męczyć Marou.

-Idę się przejść;

-Pójdę z tobą, jeśli pozwolisz.

-Nie zrozum mnie źle, jednak bym wolała pójść sama...

-Okey, w porządku. Do później :)

//

**To chore, znam go zaledwie chwilę, a czuje jakbyśmy się znali od zawsze. Tak łatwo mi się z nim rozmawia, a to jak na mnie patrzy sprawia, że czuję jakby...bezpieczeństwo? Nic z tego nie rozumiem, ale nie mam teraz czasu się nad tym zastanawiać. Ta dziwna sytuacja z tym mężczyzną sprzed pół roku wciąż nie daje mi spokoju. Jeszcze te sny, męczą mnie coraz częściej, a ja nadal nic z nich nie rozumiem. Zaczynam się gubić we własnym życiu. **

///

*Po lekcjach przed szkołą. Nathaniell stoi oparty o ścianę, W tym samym czasie Nathalie i Marou wychodzą z budynku*

-Właśnie, Marou zapomniałam ci powiedzieć, że nie wracam z tobą bo przyjeżdża po mnie tata i jedziemy do miasta. Przepraszam;

-Spokojnie, nic się nie stało. Od czasu do czasu mogę wrócić do domu sama, w końcu daleko nie mam. :)

-Okey, to do jutra. :) - Marou pożegnała się z przyjaciółką i chciała już odejść gdy usłyszała za plecami znajomy głos jak się okazało należący do Nathaniella. Jednak zanim zdążyła się odwrócić chłopaka już nie było.

-A więc mnie pamiętasz, Marou.

Księżniczka PiekiełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz