remont dormiturium

71 4 1
                                    

No oczywiście że nic nie morze być proste. Dostałam swoje prywatne dormitorium ale jest w remoncie po wojnie tak jak kilka innych. Nie mieszkam że w wierzy gryfindoru lecz na 4 piętrze razem z Malfojem. Mamy razem wspólną łazienkę i pokuj gościny. Właśnie mam iść do mcgonagla która powie mi gdzie będę miał dormitoróm tymczasowe. Ciekawe z kim będe musiała mieszkać przez 2 miesiące.
- pani Grenger tu pani jest - z zamyśleń wyrwała ją mcgonagla
- pani dotmiuorium jest razem z Draconem Malfojem mam nadzieje że nie będzie problemu. Gdyż na gdzie indziej nie mam miejsca . będzie tam mieszkał tagże Teodor Nott. Życzę miłego dnia - hermiona stała jak spetryfikowa nie miała okazji się odezwać bo mcgonagla szybko odeszła. I co ona teraz zrobi będzie mieszkać z Mafoje I Nottem no cóż tego drogiego nie za bardzo znała ale wiedziała że był bardzo mądry dorównywał jej. Gdy tylko weszłam do pokoju wspólnego prefektóe naczelnych. Zobaczyłam dwóch ślizgonów siedziących na kanapie chiałam iść niepostrzerzenie do łazienkboisze to sie nie udało gdyż odwrócił sie Nott.
- gdzie ucielasz słońce bo jeszcze pomyśle że nas sie boisz.
- nie doczekanie Nott. - powiedziała w iście ślizgoński sposób. Bo coś w niej pękło po słowie słońce. Najpierw Malfoj teraz on.
- to napijesz sie z nami? - w tem samym momęcie przywołał do siebie butelke ognistej wiski.
- nie pieje
- czyżby nasza odważna gryfoneczka boi sie napić z dwoma śliskonami. - zakpił z niej
- daj spokuj to Hermiona Granger.- w tym momęcie do rozmowy włączył sie Deraco. Wiedział że tym sprowokuje gryfonke. I udało mu sie.
- że co! Tak a żebyś wiedział że HERMIONA GRENGER sie z wami papije. - w tej wypowiedzi podkreśliła swoje imie i nazwisko i tym samym wywołując u ślizgonów chytre uśmiech. Dziewczyna usiadła po między nimi i wzieła szklanke z bursztynowym trunkiem od Malfoja.

- będziemy tak siedzieć czy coś będziemy robić - zapytała dziewczyna z czystej ciekawości. nie wiedziała że szybko tego pożałuje.

- chętnie porobił bym coś ciekawszego ale...- w tym momęcie objoł ją w pasie. i mówił dalej - cha chwile przyjdzie pansy i zabini a ty możesz zaprosić werióre jeśli chcesz to zrobimy małą imprezkę.- po tych słowach diewczyna zoriętowała sie gdzie on trzyma swoją rekę i zarumieniła sie i chiała uwolnić z uścisku.na marne gdyż on tylko przyciągnoł ją bliżej i szepnoł do ucha.

-czy to że sie zarumieniłaś to z mojego powodu- po tych słowach uśmiechnoł sie szalmancko.   

- chciałbyś- powiedziała nadal wyplątać sie z jego uścisku ale na marne.

- z żabyś wiedziala- to powiedziawszy pociongnoł ją tak że teraz siedziała na jego kolanach jeszcze bardziej czerwona

- niech wam będzie zostane tylko wyśe do Ginny lis by przyszł - wiedziała ża jestli nie zstanie to on jej nie póści. ale co ciekawszego miała do robienia tak naprawde to nic. Więc już miała wstać z jego kolan ale on jej to uniożliwił. spojrzała na niego wściekła.

-przecierz morzesz wysłać patronusa tak szybko sie odemnie nie uwolnisz. -  czy no naprawde ze mnie kpi. przcierz nie będe siedzieć mu na tych kolanach przez całą ,,impreze,, 

- gradisz sobie malfoj- on nic nie powiedział tylko podał mi różdżkę. nic mi nie pozostało tylko wysłać patronusa do Ginny. więc wyczarowałam patronusa moją wyder i powiedziałam

- Ginny proszcz cie przyjdź do pokoju prefektów ma mała impreze i nie krzycz bo ci ślizgoni mnie nie wypószczą i błagam przyjdź bo malfoj mnie nie póści.hermiona do Ginny- powiedziawszy ostatnie słowa patronós zniknoło za ścianą.

skąd ta pewność że jak przyjdzie wewióra to cie pószcze - uśmiechnoł sie znacząco. Już chiała coś powiedzieć ale do pokoju wszli Pansy i Blais.

- no no smoku widze że ładnie sie tu baisz z naszą gryfonką. - po tych słowach podszedł do dziewczyny i przywitał sie ku jej zaskoczeniu Parkinson poszła w  jego ślady. usiedli na fotelach i wzieli szklanki z ognistą

- na kogo jeszcze czekamy- spytała parkinson

- na wewióre- powiedział nott- bo nasza gryfoneczka nie chciała być sama- kontynówłwał

- a tak ogulnie to jak grenger znalazła sie na twoich kolanach i nie protestuje- zapytał zaciekawiony blais

- długa chistoria.  A  nie prostesuje bo wie że i tak jej nie puszcze. - wzruszył ramionami. na te słowa gryfonka obejrzała sie na niego wsciekła.

-już tak sie nie wściekał złość piękonośi szkodzi- powiedział z szerokim uśmiechem dcako Hermiona spojżała w jego oczy i dostrzegła w nich rozbawienie. On tagże spojżał w jej oczy . I w tym momęcie weszła Ginny i staneła jak spertyfikowana. Gdy tylko Hermiona ją dostrzegła zaczeła mówić

-ja cie wszystko wyjaśnie to nie tak jak myślisz onie mnie tu siłą trzymają.- ta tylko sie zaśmiała i usiadła niedlaeko Blaisa.

-nasza wiewióreczka do nas wreszcie zawitała - powiedział z szerokim usmeichem Blais.

- po pierwsze nie nasza. Po drugie przysłam najszybciej jak mogłam. - jej głos pył przesiąknięty jadem. I chyba odebrała głos rozmówcy bo na to już nie odpowiedział. Zasanawiało ją kilka żeczy czemu Hermi siedzi u Malfoja a kolanach czemu wszyscy są takcy mili. I Hermi nawet nie próbuje sie wyrywać. zasała niezręczna cisza.

- to może pogramy w butelką- powiedział Nott przerywając cisze. wszyscy pokiwali głowami i usiedli na dywanie w kołku. tylko nie Draco  i Hermiona.

- chyba teraz jesteś zmuszony mnie puścić- powiedziała zadowolona z tego faktu.

- nie mam takiego zamiaru słońce.- skończywszy mówić wzioł ją na ręce ku zaskoczeniu dziewczynie i usiadł z nią na dywanie. ona spłoneła rumieńcem na to co zrobił.on przybliżył sie do jej ucha i szepnoł

- teraz musze cie pościć ale niemartw sie i tak śpimy w jednym pokoju.

- może i w jednym ale ja przecierz moge spać na kanpie bo w twoim pokoju są tylko dwa łużka.- odgryzła mu sie.

- ja nie widze problemu morzesz spać ze mną- póścił jej oczko

- niedoczekanie fretko- uśmiechneła sie zadowolona z swojej wypowiedzi.


pamiętnik mugolki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz