Już chyba kończę....

63 5 2
                                    


-dobrze...do widzenia- poszlam w innym kierunku czyli do domu...

Gdy wszedłem do domu czułam sie inaczej.....dziwnie tak jakby ktoś byl we mnie .... W mojej głowie.... Zbytnio nie zwracałam na to zbytniej uwagi.... Podeszła a raczej podbiegła do mnie moja mama...

-Skarbie! Nic ci nie jest?!?-mocno mnie przytuliła może nawet troche za mocno...

-nic mi nie jest mamo -Powiadziałam troche bez uczuć niewiem czemu moze byłam zmęczona....

-balam sie l ciebie kotku-mocniej mnie przytuliła a ja ja delikatnie odsunęłam

-mamo nic mi nie jest...

-Pujdź odpocznij słonko- moja rodzicielka uśmiechnęła sie i poszla do salonu

Ja zatem poszlam do swojego pokoju, położyłam sie na łóżku i patrzalam w sufit... Gdy moją błogą cisze przerwał nieznany głos

~jesteś do niczego jesteś nikim zwyklym zerem~

Gwałtownie podniosłam sie

-kto tu jest?

~jesteś beznadziejna, nawet rodzice sie toba nie interesują~

- GDZIE JESTEŚ!?!

Wtedy z salony dobiegł głos mojego taty

-Skarbie wszystko dobrze?

- Ym tak tato!

~ciegle kłamiesz​ jak kazdy~

-ja ja nie kłamie
Popatrzyłam na moje nadgarsti odwinełam bandarze a po mojich policzkach łzy same leciały

~ zasłużyłaś na to, dobrze ze tak zrobił, dostałaś kare za kłamstwa ~

-ja ... Ja na to zasłużyłam

~no brawo wreście zrozumiałaś moja śliczna~

-ja ciągle klamie... Ja jestem zła.... A chciałam być jak moje śliczne lalki... Taka idealna... Delikatna i wiecznie uśmiechnięta...

~moja droga pomoge ci w tym ale jak każda lalka potrzebujsz lalkarza którym narazie zostane ja....~

-dobrze ale powiec co mam zrobić.... Bede posłuszna tylko pomóż mi...

~musisz się zmienić... Oczy włosy ubranie... Wszystko co nie jest idealne... Przebierz sie potem upieksz..~

-dobrze....- wstałam z łóżka i odwinełam bandarze podeszlam do szafy i wyjęłam sukienkę taka jak mają najprawdziwsze lalki

~ubierz ja a potem zacznij przerabiać są twarz~

Przebrałam sie i podeszlam do komódki na której były malowidła i inne rzeczy, malowałam sie na wzór porcelanowej lalki

~bardziej sie postaraj! Oczy usta zmień... Te twoje lewe oko ugh... Jest nieperfekcyjne... Tamto w słojiku bedzie idealne~

Wzięłam i otworzyłam słój...-Jak mam je tam umieścić?

~mam ci wszystko mówić? Musisz je podważyć a to nieidealne wypadnie... I włożysz te piekne zielonej kocie oczko~

Wzięłam łyżeczkę która leżała obok słoja, byla czysta wiec włożyłam pod oko o podniosła do góry a gałka sama wyleciała, nieczuła bólu, nic już nie czułam, włożyłam kocie oko w pusty oczodol, na lewe oko nic nie widziałam ale uśmiechałam się szeroko jak lalka

~perfecto moja lalko teraz jesteś idealna! Możemy iść na dół i dać kare twojim rodzicom za to ze cie kłamali... Ale wcześnie wez nożyczki... Potem nóż... Bedzie ci łatwiej dawac im kary moja laleczko~

Wyjęłam z szuflady nożyczki jak mi mówił mój przyjaciel szept... Zeszłam na dół do kuchni, moja mamusia tam robił dla mnie kolacje....

-Hej... Mamusiu -odpowiedziałam bardzo dziecinnie jakbym miala z 6,7lat

-hej anasta...-gdy moja mamusia sie odwróciła upuściła talerz z jedzeniem -skarbie! Coś ze sobą zrobiła?!- złapała mnie za ręce i lekko mną potrząsnął

-nic mamusiu tylko stałam sie idealna... Powiec... Jestem idealna? -Uśmiechnęłam się troszkę strasznie, widziałam to na jej wystraszonej twarzy

-t..t...tak -rece jej sie trzęsły a do oczy powoli nalewały się łzy

~ spójrz ona kłamie... A my nie lubimy kłamstwa co nie lalko?~

-Kłamiesz... A ja nie lubie kłamstwa mamusiu-podniosłam rękę w której trzymałam moje śliczne różowe nożyczki

-s... skarbie co robisz???

-dobranoc mamo- podeszłam i wbiłam jej nozyczki w brzuchu dwa razy a ona padła na ziemie, wyjęłam z szuflady nóż, poszłam do salonu

-hej ann i jak? Juz dobrze?-siedzial moj tatuś na kanapie i gapił sie w ten durny telewizor ugh... Podeszłam i włożyłam nóż pod wstążkę ktora miałam na pasie i objęłam mokego tate w szyji

-tatusiu powiecie jestem idealna?- spojrzał na mnie i zamarł heh jego reakcją była śliczna- powiec jestem idealna?

-o... oczywiście córeczko zawsze byłaś dla mnie idealna- ledwie to powiedział

~on też kłamie kochana... Daj mu zasłużoną kare tak jak dałaś swojej mamusi~

Przytuliła mocniej tatusia i wyjęłam nóż i przyłożyłam mu do brzuch
-dobranoc tato-wbiłam mu go głęboko a on tyko zakasłał krwią, wyjęłam nóż i wstałam

~brawo lalko. Teraz chocmy stąd zanim ktoś nas złapie~

-dobrze moj lalkarzu- uśmiechnęłam sie złowieszczo i poszłam w stronę wyjścia , nożem robiłam nacięcia na tapecie, drzwiach i ubraniach, wyszłam z "domu"- Anastazja umarła a powstałam ja.... Lalka

**************************************

No to mamy kolejny rozdział :3  to wprowadzenie do tej historii... Historii Lalki

An Ann Doll [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz