Prolog

129 23 7
                                    


I dopiero wtedy ogarnął ją dziwnego rodzaju spokój. Dopiero wtedy zrozumiała, że jej życie było błędem, kolejnym ważniejszym zadaniem, któremu nie podołała.

Stojąc nad przepaścią, zrozumiała, że nigdy wcześniej nie czuła się tak wolna, jak do tej pory. Nie myślała o konsekwencjach, czuła, że ma kontrolę nad całym światem, bo nikt nie wytyczał jej jakichkolwiek warunków. Była gotowa to zrobić.

- Nie uda ci się. - Usłyszała za plecami męski głos. Otworzyła oczy, które przez cały czas miała zamknięte, a jej serce nabrało szybszego tempa. Nie ze złości, nie ze strachu, a po prostu z tego, że poczuła się tak, jak zawsze - słaba.

Pod maską obojętnej i twardej dziewczyny, kryła się wrażliwa osoba o silnych uczuciach. Nie chciała komukolwiek ukazywać swoich prawdziwych emocji. Bo po co? Po to, aby się nad nią litować? A może aby wyśmiać? Druga opcja była najbardziej bliska trafnej odpowiedzi. Aylin nigdy wcześniej nie okazywała słabości wśród ludzi. Od początku liceum stała się obojętna na... Wszystko.

- Jestem realistą. Znajdujemy się 1420 metrów nad poziomem morza, uwierzysz?

Nie odwracała się. Wielka gula podeszła do jej gardła, czuła zbierające się w jej oczach łzy, lecz obiecała sobie, że da radę. Przecież nie mogła rozkleić się w takim momencie, prawda? Starała się opanować, co wychodziło jej bardzo dobrze.

- Jeśli jednak zdecydujesz się w końcu wylądować na skałach, które właśnie oblewają fale lodowatej już wody, to... Daj znać z góry jak było - zakończył swój monolog, by następnie obrać sobie drogę w przeciwnym kierunku. Aylin zaskoczona takim obrotem spraw, odwróciła się w stronę gdzie wcześniej był jej rozmówca, ale nikogo już tam nie było. Po części była mu bardzo wdzięczna... ale jednocześnie nienawidziła go za to, że zasiał w jej głowie nasionko niepewności. Dała upust emocjom i tak po prostu się załamała. Była tak blisko swego celu.

PLANOWANE Mask of impassivity || lrhWhere stories live. Discover now