Rozdział 1

59 8 3
                                    

Przekręciłam kluczyk w zamku i weszłam do domu. Jak zwykle pachniało tutaj lawendą. Był to zdecydowanie mój ulubiony zapach.
Znajdowałam się w przedpokoju. Ściany koloru szarego jakby pobudzały mnie,ale jak zwykle zwróciłam uwagę na duże lustro. Dostałam je od mojej babci w dzieciństwie. Kiedy byłam mała znajdowało się w moim pokoju. Przyzwyczaiłam się do niego i zabrałam ze sobą.
Zerknęłam na swoje odbicie i szybko odwróciłam wzrok. Zdążyłam tylko zauważyć rozmazany makijaż.
Poczułam się nieswojo. W trakcie drogi do domu nie płakałam co oznaczało,że zrobiłam to u Zacka i szłam tak przez Nowy Jork.
Chciałam spalić się ze wstydu,ale chyba już było na to za późno. Połowa ludzi nawet mnie nie zapamiętała. Taki właśnie był Nowy Jork. Człowiek,którego widziałeś o ósmej rano o dziesiątej już o tobie nie pamiętał.
Jednak kochałam to miasto. Za jego tajemniczość. Było tutaj o wiele więcej ludzi niż w Nashwille. Jeśli popełniłeś jakiś błąd,jak ja teraz, stawałeś się jednorazowym tematem do plotek. Nie przyjmowałam się tym. W głowie nadal miałam chaos.
Postanowiłam się przebrać w coś bardziej wygodnego i zmyć już rozmazany makijaż.
Weszłam do łazienki gdzie znajdowały się ubrania na przebranie. Wybrałam zwykle czarne jeansy i fioletowy T-shirt z napisem "Love". Pamiętałam kiedy ostanio założyłam tą bluzkę.
Jak w mgnieniu oka wróciły wspomnienia związane z Zackiem. Spędzone razem ciepłe lata i mroźne zimy.
-Przepraszam,-wyszeptalam do siebie- nie chciałam tego zrobić. Proszę wróć do mnie.
Upadlam na zimne kafelki i rozpłakałam się. Słone łzy spływały mi po policzkach. To rozstanie bolało mnie tak bardzo. Jednak widziałam,że nie byłabym w stanie do niego wrócić. Nie po tym jak się zachowywał.
-Nienawidzę cię Zack.- szepłam- Nienawidzę...
Zaczęłam walić w kafelki i płakać jeszcze głośniej. W mojej głowie pojawiały się coraz to wspanialsze wspomnienia. Chciałam do tego wrócić. Siedzieć na plaży i śmiać się z jego wygłupów, nie zwracając uwagi na poddenerwowanych ludzi,którym to nie pasowało. Wrócić do jego domu i oglądać horrory o północy. A jeśli to ja popełniłam błąd wygarniając mu to wszystko?
Przerastało mnie to. Tak bardzo nie chciałam zwracać uwagi na to co robił źle,ale było tego za dużo.
Leżałam na podłodze w łazience. Obok mnie znajdowała się moja biała torebka. Sięgnęłam po nią i wyciągnęłam telefon. Włączyłam go. Na ekranie pojawiły się powiadomienia z różnych stron internetowych. Było to normalne,ale pod tuzinem innych znalazłam "Masz 18 nieodebranych połączeń od Zack". Czyli jednak dzwonił. Ja jednak nie miałam jeszcze siły,żeby odzwonić.
Sprawdziłam wiadomości,ale i tam napisał.

Zack 18:15
Taylor wróć,źle mnie zrozumiałaś.

Zack 18:15
Przepraszam

Zack 18:17
Proszę odezwij się.

Zack 18:20
Widziałem jak prawie wpadłaś pod auto. Uważaj na siebie.

Zack 18:22
Taylor pogadajmy. Proszę.

Zack 18:23
Spotkajmy się jutro w parku o 18. Wytłumaczę ci wszytko.

Ostatnią wiadomość wysłał dopiero po 10 minutach:

Zack 18:33
Kocham Cię.

I znów zaczęłam płakać.

.

Ta da! To jest nasz 1 rozdział i mam głęboką nadzieję,że się spodobał :D.

State of Grace | T.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz