Rozdział 2

55 6 3
                                    

Otworzyłam oczy.
Przez chwilę nie zdawałam sobie sprawy gdzie jestem.
Dopiero po 15 minutach zrozumiałam,że nadal leżę w łazience. Przez okno, przenikały już promienie słoneczne,rozświetlając całe pomieszczenie. Uśmiechnęłam się krzywo. Wyglądało na to,że spędziłam tak całą noc.

Zaczęłam zastanawiać się,która godzina.
Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu zegarka.Oczywiście nie znalazłam go. W łazience nie przesiadywałam długo,więc nie był mi potrzebny. Aż do dziś.

Musiałam sięgnąć po telefon.
Ruszyłam ręką i wszystkie moje mięśnie, w jednym momencie zaczęły boleć. Jęknęłam cicho. Ból był nie do zniesienia,jakby ktoś walił mnie młotem. Mimo wszytko telefon znalazł się w mojej dłoni. Sukces. Zdobyłam się nawet na mały uśmiech, na szczęście to nie bolało.

Wreszcie,po długiej i cieżkiej walce mogłam sprawdzić godzinę. Odblokowałam telefon. Była prawie dziesiąta. Czyli nie aż tak źle,jak na weekend. Nie brakowało także wiadomości od Zacka.

Zack 18 40
Czemu mnie ignorujesz?

Zack 20 24
Zgadzasz się na to spotkanie?

Zack 23 38
Mam nadzieje, że już śpisz.

Zack 23 40
Przepraszam. Kocham cie.

Chciałam mu napisać,że też go kocham,że chciałabym by był przy mnie.
Ale nie, to koniec. Nie chcę znów tego przejechodzić.
Nie chcę znów widzieć go z inną.
Nie chcę znów słuchać jego kłamstw.
Nie chcę znów czuć żyletki na mojej ręce.
Chcę o nim zapomnieć. Na zawsze.

Króciutki rozdział, ale jest :D
Mam zamiar dziś napisać kolejny i powrócić do tego konta.
Jak myślicie, Taylor pójdzie na to spotkanie?

State of Grace | T.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz