Rozdział 45

8.6K 382 11
                                    

Nacisnęłam odpowiedni guzik w windzie, która od razu pojechała w górę. Moje ręce się trzęsły, oddech był nierównomierny, a w brzuchu utworzyła się gula. Nie mam pojęcia co mam robić, nie wiem jak wszystko odkręcę.

Drzwi widny się otworzyły, wzięłam głęboki wdech, co ani trochę mi nie pomogło. Nie wiem czy cokolwiek jest w stanie mi teraz pomóc. Nie mogę tego zrobić, nie dam rady. Już chciałam zawrócić, chciałam po prostu się odwrócić i wybiec z tego budynku. Chciałam zakopać się w pościeli i nigdy stamtąd nie wychodzić. Ale akurat wtedy drzwi otworzyły się z rozmachem i stanął w nich Alexander, jakby przeczuwając, że przyszłam.

Tuż po jego wiadomości kazałam kierowcy taksówki jechać do mieszkania Forda, i mimo że bardzo chciałam pobiec do Jamesa i opowiedzieć mu wszystko co czuję, to nie mogłam tego zrobić, dopóki nie miałam pewności, że Alexander nie wyda mnie i Jamesa.

Alexander założył ręce i popatrzył na mnie z podniesioną brwią. Przegryzłam wargę nie wiedząc co mam powiedzieć.

-Chyba musimy pogadać- Szepnęłam.

Alexander otworzył szerzej drzwi przepuszczając mnie, przez chwilkę się wahałam i rozważałam ucieczkę, ale w końcu weszłam do salonu.

Zdenerwowana skubałam nitkę wystającą z szalika, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało, bo zdałam sobie sprawę, że szalik należał do Jamesa.

-Więc?- Ford stanął naprzeciwko mnie patrząc mi prosto w oczy, co sprawiło że skuliłam się pod jego twardym spojrzeniem.

-Więc-Powtórzyłam

-Dlaczego mnie oszukałaś Mia?- Nie odpowiedziałam, gapiłam się głupio w podłogę-Mia- Dalej uparcie nic nie mówiłam.

No bo co miałam mu powiedzieć? Pamiętam jak kiedyś powiedział, że dziewczyna, która uciekła sprzed ołtarza Campbellowi jest płytka i nigdy nie chciałby jej poznać.

-Mia, do jasnej cholery odpowiedz mi- Krzyknął, aż się wzdrygnęłam.

-Co mam ci powiedzieć? Co chcesz usłyszeć? - Popatrzyłam an niego- Że to nieprawda? Że to nieporozumienie? Mogę to powiedzieć, ale to będzie tylko kolejne kłamstwo.

-Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłaś? Wiesz ile czasu, ile pieniędzy poszło na ten głupi wywiad, który okazał się stekiem kłamstw?- Ponownie podniósł głos.

-Przepraszam- Powiedziałam cicho- Ale nie mogłam ci powiedzieć, nie mogłam tego zrobić.

-Serio? A mogłaś napisać wywiad ze swoim byłym? Mogłaś zagrać w tę głupią grę? Mogłaś mnie w sobie rozkochać? - Alexander już całkowicie nad sobą nie panował.

Chodził po całym pokoju zdenerwowany, ciągnąc za końcówki swoich włosów. Nie wiedziałam co miałam zrobić, co miałam powiedzieć, żeby go uspokoić.

-Alexander- Szepnęłam, ale mężczyzna nawet nie zwrócił na mnie uwagi- Alexander- Podeszłam bliżej.

-Co?- Warknął

-Co teraz?- Zadałam pytanie, które męczyło mnie od momentu, w którym zobaczyłam wiadomość od niego.

Ford zaśmiał się gorzko.

-Przecież muszę jakoś odkręcić całą sytuację w gazecie, ta blondyna, której zapłaciliście jest w stanie sprzedać własną dusze, za pieniądze- Gdy to mówił cały czas krążył po pokoju i ciskał piorunami z oczu- Nie mogę tak narażać gazety, powiesz wszystkim prawdę, a jeśli nie ty to ja.

-Alexander proszę, nie- Szepnęłam ze łzami w oczach.

To za dużo jak na jeden dzień, za dużo ludzi na mnie krzyczą, za dużo ludzi oczekuję ode mnie, że postąpię tak jak oni chcą, że postąpię słusznie.

-Mia, nawet nie myśl, że zostawię tę sprawę w spokoju- Znów popatrzył na mnie, a w jego oczach zobaczyłam jedynie gniew- Kochałem cię, a ty mnie przez cały czas oszukiwałaś- Krzyknął stając nagle bardzo blisko mnie-Kochałem kogoś kogo zupełnie nie znałem.

-Wcale nie, przestań- Po moich policzkach popłynęły słone łzy.

-Nie znałem cię w ogóle, to z nim się spotykałaś? Zdradzałaś mnie z nim?- Jego słowa sprawiły, że poczułam się jakby ktoś wymierzył mi policzek.

-Co? Oczywiście, że nie- Powiedziałam przez łzy.

-Kochasz go jeszcze? To dlatego nie byłaś w stanie pokochać mnie?- Jego słowa bolały, cholernie bolały, ponieważ były prawdą.

Moje milczenie utwierdziło w tym Forda, który jeszcze bardziej się zdenerwował. Nagle usłyszałam jak rzucił czymś w ścianę, popatrzyłam na roztrzaskane na drobne kawałeczki naczynie i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.

-Wyjdź- Powiedział- Po prostu wyjdź

Nie musiał mi powtarzać, szybkim krokiem weszłam do windy, starając się doprowadzić jako tako do porządku, co po minie portiera mi się raczej nie udało.

Złapałam taksówkę i pojechałam prosto do domu, nie mogę pojechać do Jamesa, póki nie zdecyduje co mam robić. Przecież cały świat nie może się dowiedzieć, że Campbell kłamał, to z pewnością zaważyło by na jego karierze.

W moim małym mieszkaniu panowała kompletna cisza i egipskie ciemności. Weszłam do salonu zapalając tylko jedną lampkę, nie mam zielonego pojęcia jak mam wszystko odkręcić. Nie wiem kto jeszcze wie o moim kłamstwie? Melisa? Wszyscy w redakcji? A może tylko Alexander?

Zdjęłam z siebie ubranie i poszłam do łazienki gdzie przemyłam twarz zimną wodą. To było o wiele za dużo jak na jeden dzień, o wiele za dużo.

Zakopałam się w kołdrę i zakryłam głowę poduszką. Nie wiem co mam zrobić z pracą, jestem niemal pewna, że Ford mnie wywali na zbity pysk.

Dodatkowo James na sto procent nie będzie zadowolony, że ktoś wie o naszej przeszłości. Co innego wymyślać jakieś kłamstwa i zapłacić komuś, żeby przez chwilę mnie udawał, a co innego opowiedzieć całemu światu prawdę, która może naprawdę sprawić, że Campbell straci klientów, w końcu wtedy będą mieli go za kłamcę.

Dlaczego akurat wtedy, gdy postanowiłam wrócić, gdy postanowiłam powiedzieć Jamesowi prawdę, wszystko obraca się przeciwko mnie? Może to znak, że nie powinnam ponowienie mieszać w jego życiu? Może nie powinnam ponownie wchodzić do jego życia, sprawiając, że przewróci się do góry nogami?

***

- I mówisz mi o tym dopiero teraz?!- Agnes wygladała na podekscytowaną, ale i zezłoszczoną.

Była dopiero siódma rano i nadal powinnam leżeć w łożku, śpiąc słodko i śniąc o jednorożcach, a jednak siedziałam na kanapie, opatulona ciepłym kocem i piłam kawę z kawiarni Agnes.

Zadzwoniła do dziewczyny jak tylko się obudziłam, czyli zdecydowanie zbyt wcześnie, całą noc prawie nie zmrużyłam oczu. Nie mogłam przestać myśleć o tym co się stało.

- Agnes czy nie usłyszałaś gdy mówiłam, że Alexander o wszystkim wie? O wszystkim-Zaakcentowałam ostatnie słowo.

Agnes machnęła lekceważąco ręką na moje słowa.

- Kochanie, najważniejsze jest to, że go kochasz, że wiesz co czujesz- Kobieta zsunęła z nóg kozaki i podkuliła je- Cała reszta jest drugorzędna, to tylko problemy, które musicie pokonać, przeciwności losu, które każdy musi pokonać. Nie poddawaj się, nie upuść znów swojej szansy na miłość.

Może Agnes ma racje? Może pierwszym co powinnam zrobić, jest wyznanie Jamesowi prawdy?

- Idź do niego, James zasługuje, żeby wiedzieć- Powiedziała łagodnie kobieta- Nie przejmuj się Alexandrem, wywiadem, po prostu powiedz mu prawdę.

Tak też zamierzałam zrobić, James zasługuje na to, żeby przynajmniej teraz znać prawdę.

--
Łapcie przedwczesny rozdział. Piszcie w komentarzach, co waszym zdaniem powinna zrobić Mia.

Jak uciekłam sprzed ołtarza?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz