58

1.1K 114 42
                                    

W szpitalu spędzilśmy trzy dni, które przedłużały się w nieskończoność. Stałam na środku mojej sali i usypiałam Brian'a. Drzwi się otworzyły, a za nich wyszedł Leo z nosidełkiem w ręku.

- Gotowi ? - zapytał z czułym uśmiechen. Podszedł do mnie i przejął malucha w swoje ramiona. Minęło kilka sekund, kiedy Brian otworzył swoje wielkie brązowe oczy. Jak na razie jest okropnie podobny do swojego ojca, ale przed nami jeszcze kilka lot i chłopiec może się zmienić.

- Miał spać - jeknęłam, kiedy Leo zaczął go zabawiać grzechotką. Zapiął go w nosidełku i spojrzał się na mnie podając swoją dłoń, którą przyjełam kilka chwil później.

- Położy się go w swoim pokoju - pocałował mnie w policzek i przepuścił pierwszą w drzwiach. Zjechaliśmy winadą na dół i wyszliśmy.

- Kurwa - warknął pod nosem, kiedy stado reporterów ruszyło za nami - Oni nie mogą dać nam spokoju.

- Minus bycia w zespole - zaśmiałam się i wsiadłam do auta Charliego. - Jak długo tutaj urzędują ?

- Od jakiś trzech godzin, nie wiem jak się dowiedzieli, że dzisiaj wychodzisz Lola - blondyn westchnął i włączył się w ruch. Spoglądałam się na chłopca z delikatnym uśmiechem nie mogąc uwierzyc jak moje życie się zmieniło w przeciągu pięciu lat. Przecież to takie niepojęte. Siedział grzecznie w swoim miejscu i co chwilę próbował zjeśc swoje malutkie paluszki. Cicho się zaśmiałam i wzięłam jego rączkę w moją, głaszcząc jej wierzch w swoim kciukiem. Czuje, że za kilka lat będzie wyrywał laski swoim wyglądem.

***

Siedziałam w sypialni nad książkami powtarzając wiadomości do zbliżającego się egzaminu z filozofii. Brian został uśpiony niespełna pół godziny temu przez Leo, więc mogłam spokojnie się pouczyc. Słyszałam ciche brzdękania gitary dochodzące z dołu co oznaczało, że chłopaki pomysł na nową piosenkę i cwiczyli ją. Zamknęłam książki z cichym hukiem i zeszłam na dół. Charlie siedział na jednym z fotelów wraz ze swoją gitarą, a Leo naprzeciw niego z kartką, gdzie zapewne był zapiany tekst. Chciałam przejśc niezauważalnie, ale coś nie pykło.

- Lola, skarbie skończyłaś już ? - usłyszałam za sobą głos dzwudziestojednolatka.

- Litery mi się już mieszają - mruknęłam i usiadłam koło niego - Sprawdzałeś młodego ?

- Nadal śpi, więc nie musisz się matwic - zaśmiał się i przyciągnął mnie do swojego boku, wykorzystując sytuację położyłam głowę na jego piersi. - Teraz jest wszystko o czym marzyłem.

- Czyli ? - zapytałam spoglądając się na niego.

- Mam niesamowitą narzeczoną, syna i psa - zaśmiał się i pocałował mnie w czoło - Teraz będzie tak zawsze.

***
Rozdział w większości pisany na historii, a końcówka w samochodzie XD Ostatnie sea rozdziały i mówimy papa. Mam nadzieję, że się podoba :)) Kocham i pa !

Never Again? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz