55

1.2K 108 54
                                    

~ 3,5 miesiąca później ~

Ostatnie kilka miesięcy były trudne, musiałam zaliczac raz co raz nowe proejkty czy sprawdziany przez co spędzałam kilka nocy nad książkami aby dobrze wypaśc. Każdego dnia mój brzuch rósł przez co powoli czułam się jak beczka. Leo ostatnimi czasy spędzał dużo czasu w studiu nagrywając swoje części, więc często gęsto mijaliśmy się po drodze. Nie byłam zła, rozumiałam go w stu procentach. W końcu nadszedł taki dzień, kiedy mogłam po prostu zostac w łóżku i po prostu leniuchowac. Oparłam się wygodnie o wezgłowie i przeleciałam moje social media co jakiś czas zatrzymywałam się, aby polubic jakiś post. Usłyszałam jak drzwi się otwierają, ale nie odwróciłam głowy. 

- Dzień dobry kochanie - powiedział łagodnym głosem mój narzeczony i cmoknął mnie w policzek. - Jak się spało ? 

- Mały zdecydował, że nie da pospac mamie - mruknęłam niezadowolonym głosem i spojrzałam się na niego - I miałam skurcze. 

- Jeszcze tylko trzy i pół miesiąca skarbie - uśmiechnął się lekko i pogłaskał moją beczkę. - Damy radę ? 

- Zawsze damy radę Leo - również się uśmiechnęłam i wstałam z łóżka - Idę z dziewczynami do centrum, idziesz z nami ? 

- Wiesz co Lola, nie obraź się, ale po ostatnim razie nawet nie chcę patrzec na te wszystkie sklepy - parsknęłam śmiechem na jego słowa i pokiwałam głową wchodząc do garderoby. Przeleciałam wzrokiem wszystkie moje ubrania i wybrałam w końcu czarne legginsy i dobrałam do tego czarny tank top Leondre. Szybko się przebrałam i ruszyłam w stronę toalety, gdzie uczesałam dwa warkocze w francuskim stylu i zrobiłam delikatny makijaż. Wróciłam do sypialni, gdzie zastałam rozłożonego na całym łóżku Leondre. 

- Znowu kradniesz mi koszulki - powiedział oburzonym tonem, mogłam jedynie przekręcic oczami na jego słowa. 

- To przez twoje dziecko nie mieszczę się w swoich ubraniach, więc biorę twoje, bo twoja wina kochanie - cmoknęłam w jego stronę i zabrałam ciemną koszulę, która po chwili znalazła się na moich ramionach. - Podwieziesz mnie przynajmniej ? 

- Za dziesięc minut bądź gotowa dobrze ? - przytaknęłam i zaczęłam pakowac torebkę. Czułam jego obecnośc za sobą, ale nie zwracałam uwagi i nadal zajmowałam się tym co robiłam. - Myślałaś nad naszym ślubem ? 

- Em.. Tak - powiedziałam cichym głosem i spojrzałam się na niego przelotem - Możemy go wziąśc kilka miesięcy po tym jak Brian się urodzi co ty na to ? 

- Myślę, że to nie jest zły pomysł - uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w czoło - Zejdź zaraz na dół.

- Jasne tatuśku - zaśmiałam się i klepnęłam go w tyłek, a w zamian posłał mi niby groźne spojrzenie. 

- Jasne mamuśko - spapugował mnie, a ja jedynie zareagowałam śmiechem - Widzę cię zaraz.

- Tak, tak ja ciebie też. 

***

Od dobrych kilku godzin chodziłam z Mayą i Katie po centrum handlowym w poszukiwaniu ubranek dla mojego malucha. Jak to dziewczyny uznały "Brian musi byc rozpieszczany przez swoje ciocie". Jedynie się zaśmiałam na ich słowa.

- Lola, weź zobacz - powiedziała nagle Davies i podała mi śpioszki w kształcie lwa.

- Jeju, Leo miał podobne onesie kilka lat temu - przypomniałam sobie uśmiechając się szeroko. 

- Czyli będzie miał idealny zestaw - dziewczyna się zaśmiała i wrzuciła do koszyka w którym roiło się od najróżniejszych ubrań. - Coś jeszcze wam brakuje ? 

- Niedługo meble mają przyjsc do pokoju małego, więc następne kilka dni Leo i Charlie będą je skręcac - powiedziałam sobie przypominając słowa mojego narzeczonego. 

- Na kiedy masz termin ? - zapytała Katie pojawiając się koło mnie z pełnym koszykiem, boże. 

- Na dwudziestego lipca - westchnęłam i zrobiłam grymas czując kopnięcie. 

- Lola co jest ? 

- Brian.. Jest dzisiaj bardzo pobudzony - westchnęłam i ruszyłam dalsze zakupy. 

***

Po niemalże pięciu godzinach męki zwaną zakupami mogłam wrócic opadnięta z sił do naszego mieszkania. Odstawiłam wszystkie torby z zakupami i delikatnie się rozciągnęłam. Zmarszczyłam brwi, bo jak na Leo było za cicho i to bardzo. Wzruszyłam ramionami i weszłam do kuchni, gdzie wyjęłam szklankę i wypełniłam ją chłodnawą wodą. Powoli wchodziłam na górę i już byłam prawie w naszej sypialni, kiedy moją uwagę przykuła dłoń w pokoju, który miał byc przeznaczony dla naszego synka. Odstawiłam szklankę i weszłam do pomieszczenia naprzeciwko. Devries leżał na środku pokoju cały uwalony w szarej farbie. Ukucnęłam przy nim i odgarnęłam mu włosy z czoła na co otworzył oczy. Uśmiechnął się lekko na mój widok. 

- Jak było na zakupach ? - zapytał przecierając czoło. Skrzyżowałam kostki i musnęłam jego policzek. 

- Dziewczyny po prostu oszalały i wykupiły połowę drogerii - zaśmiałam się i ułożyłam dłonie na brzuchu, aby chociaż trochę uspokoic nabuzowanego chłopca, który po prostu szalał - Nadal masz te onesie lwa ? 

- Powinno chyba gdzieś tam byc - wzruszył ramionami i objął mnie ramieniem - A co ? 

- Będziecie dopasowani z Brian'em - zaśmiałam się i oparłam głowę o jego tors. 

***

Dobra zdecydowaliście, że chcecie 4 częsc no i będzie ale teraz potrzebuje osoby która wykona okładkę do nowej książki. Ktoś chętny ? Mam nadzieję, że się podoba, zostało 5 rozdziałów do końca + epilog. Kocham i pa x

Never Again? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz