Jak się znalazłam w Tokio ?
Pamiętam że to był dla mnie bardzo trudny czas, chorowałam i miałam bardzo dużo problemów w szkole. Tego dnia przyszłam do domu ze szkoły, było coś około godziny 15 byłam zmęczona życiem i miałam ochotę po prostu sie zamknąć w swoim pokoju by nikt mi nie zwracał dupy. Gdy weszłam do domu usłyszałam od mamy że musimy porozmawiać i to poważnie. Moja mama jakoś specjalnie nie zwracała na mnie uwagi i cieszyła się że nie sprawiał zbyt dużych problemów oraz że dużo pomagam jej w domu, więc kiedy wypowiedziała te słowa skurczowo zabolał mnie brzuch. Myślałam że moja ukochana wychowawczyni zdążyła ją poinformować o incydencie który miał miejsce dziś w szkole. I jednak miałam rację, jednak nie to miala na myśli moja mama. Gdy zjadłam obiad poszłam do mojego pokoju tak jak planowałam i cieszyłam się ze moja mama nie mówiła nic na ten temat podczas obiadu, gdyż przy stole siedział mój tata. Lecz po piętnastu minutach spokoju do mojego pokoju wparowala mama mówiąc ze musimy porozmawiać na dwa tematy i ze zacznie od tego trudniejszego. Zdałam jej pytanie:
- co miałaś na myśli mówiąc ze musimy poważnie porozmawiać?
Mama zaczeła mówić. Wiedziałam że cos jest nie tak i nie chodzi o szkołę.
- Bo widzisz Marika mamy problem, nie mały.
Poczułam niepokój.
- Mamo o co chodzi.? (Zapytałam po jakiś dziesięciu sekundach)
Moja mama natychmiast zaczeła mowić.
- Wiesz że mamy problemy finansowe, twój psycholog też nas kosztuje i chcielibyśmy z ojcem się przeprowadzić do Tokio.
Otworzyłam usta nie wiedząc o tym. Zdałam pytanie:
- Jak zamierzasz zostawić nasze dotychczasowe życie? A raczej zamierzacie? (Nie chciałam żeby moja mama czuła się winna. Miałam świadomość że moje zdanie sie nie liczy i tak zrobią co będą chcieli.)
Mama zaczeła się tłumaczyć.
- Będziesz mogła przyjeżdżać do Polski kiedy będziesz chciała. Mam świadomość tego że nie chcesz zostawić swoich znajomych i szkoły, o której również musimy porozmawiać. - a co z Arkiem? Rozmawiałaś już z nim o tym?
Mama odpowiedziała łagodnie,ale czułam ból i rozczarowanie w jej słowach.
- Rozmawialiśmy z tatą. Arek nie miał nic przciwko wręcz odwrotnie bardzo sie cieszył ze pozna nowych kolegów i pójdzie do nowego przedszkola.
- Na prawdę? Dlaczego ze mną rozmawiasz tylko Ty a nie Tata?
Widać było że moja mamę zaskoczyło to pytanie.
- Wiesz że tata nie lubi takich rozmów. ( Moja mama przemilczała to , że tata ogólnie nie lubi ze mną rozmawiać) A po za tym obie wiemy że gdyby był tu tata ta rozmowa nie odbyła by się tak spokojnie i pewnie skończyła by sie dobre dziesięć minut temu kłótnią.
- To prawda.
Przyznałam mamie rację, nie chciałam się z nią kłócić miałam już dość problemów a jak narazie obie byłyśmy opanowane. Po jakiś trzydziestu sekundach ciszy mama zadała pytanie, na które sama nie znałam odpowiedzi.
- Marika prosze powiedz tak szczerze co sądzisz o tym wyjeździe? To może byc dla nas nowy początek, lepszy start.
Spojrzałam w dół na mojego misia którego dostałam od mamy i był dla mnie bardzo ważny. Patrząc tak w dół żeby unikać wzroku mamy, zastanawiałam się nad swoim życiem nad tym ze że w Polsce nic mnie nie trzyma oprócz Leny do której mama powiedziała że będę mogła przyjeżdżać kiedy chce. Oprócz niej nie trzymało mnie nic bez dziadków jakoś dam radę a szkoły nienawidzę nasze miasto i mój dom przypominają mi o chorobie z której ledwie co wyszłam. Spojrzałam mamie prosto w oczy i powiedziałam:
- Mamo ja jestem za tym żebyśmy wyjechali, zaczeli od nowa i chcę żebyś była szczęśliwa.
Mama uśmiechnęła się i mocno mnie przytuliła oddając jej uścisk zauważyłam jak mój młodszy brat wpada do pokoju i przyłącza się do uścisku. Mama oznajmiła ze dzwoniła moja wychowawczyni i ze rozumie dlaczego popchnełam tą dziewczynę, wyszła z pokoju zabierając Arka. Położyłam się na łóżku myśląc czy to dobrze że się zgodziła. Po 15 minutach wyszłam z pokoju wzięłam smycz i zawołałam mojego psa. Mama zapytała się czy wychodzę odpowiedziałam ze tak i nie wiem kiedy wrócę. Poszłam na spacer bardzo długi do parku musiałam sobie wszystko przemyśleć. Usiadłam na ławce i uwolniłam psa ze smyczy. Nie mogłam się skupić na żadnej myśli która wiła sie w mojej głowie. Wróciłam do domu bo zaczęło robić się chłodno i ciemno. Tata spytał gdzie się szlajałam tyle czasu i ile ja mam lat żeby wracać o tej godzinie. Chyba źle spojrzał na zegarek bo była dopiero 19:30. Udałam ze co nie słyszę weszłam do siebie do pokoju tam czekała na mnie moja mama.
- Co tu robisz mamo?
- czekam, chce Cię poinformować że wyjeżdżamy w następnym tygodniu. Tata dostał tam pracę. Mam nadzieję ze wszystko z Tobą w porządku?..
- Tak mamo w porządku.
Mama jakoś dziwnie mówiła martwiła się o nia bardzo, ale zostawiłam ten temat na potem i poszłam poszukać młodego musiałam z nim poważnie porozmawiać.
Weszłam do niego do pokoju z nadzieją że jest tam sam. Naszczescie tak było. Usiadłam koło niego i zadała pytanie:
- Chcesz wyjechać tylko tak szczerze?
Zawachal sie z odpowiedzią
- Nie bardzo. Lubię to przedszkole moich kolegów i boję sie ze będę tęsknił za dziadkami.
- To dlaczego nie powiedziałeś tego mamie?
Zasmucil się.
- Chce żeby mama była szczęśliwa. Słyszę jak codziennie wieczorem płacze w łazience.
Zamarlam. Nie wiedziałam co powiedzieć.
Wydusilam z siebie tylko żałosne dlaczego ?
Ale Arek nie odpowiedział. Nawet nie spojrzał w moja stronę.
- Arek. Czy to przezemnie?
Odpowiedział zmarnowany
- Nie
- To dlaczego ? Powiedz mi proszę.
- Mama ma dużo problemów, to naprawdę nie twoja wina.
Przytuliłam to tak mocno jak tylko się da. Gdy już to puściłam wyszłam z jego pokoju i zbiegłam na dół do kuchni gdzie siedzieli moi rodzice. Podeszłam do mamy przytuliłam ja mocno i powiedziałam że ja kocham i ze wszystkim jej pomogę. Mama się uśmiechnęła. Tata za to wspierająco odparł ze i tak nic nie dostanę i żebym nie robiła sobie trudu. Zaczęłam płakać ale maskowalam to jak tylko sie da. Pocalowalam mamę w czubek głowy i odeszlam do pokoju tam wszystko ze mnie zeszło zaczęłam płakać w poduszkę. Gdy rano wstałam poszłam do łazienki moje oczy były całe czerwone przez to że przeplakalam całą noc. Wyglądała strasznie. Udałam się w czarną koszulkę i czarne leginsy, wzięłam prostownice i wyszłam. W swoim pokoju usiadłam przed lustrem i się przejrzałam naprawdę wyglądała strasznie. Umalowalam się i wyprostowalam włosy wyszłam z pokoju i usłyszałam komentarz ze źle wyglądam od mojego taty ( czułam się prze niego prześladowana). Wyszłam do szkoły, gdy już tam dotarłam spotkałam się z Lena, która od razu zauważyła że płakałam.
- co się dzieje Marika?? -prawie ze wykrzyczala.
- znowu ojciec - spojrzałam na nia wymownie. Lena mocno mnie uścisla. Poszłyśmy na lekcje. Zaczęłam temat w końcu muszę jej kiedyś o tym powiedzieć a mam bardzo mało czasu:
- Lena muszę Ci coś powiedzieć to jest bardzo ważne i musisz to wiedzieć bo jesteś dla mnie jak siostra.
- Co sie dzieje ?- Wtrącila niepewnie
- Bo ja się wyprowadzam.... Do Tokio
- Boże Marika co ty mówisz ale jak to ?
Opowiedzialam jej wszystko co i jak, obie zaczełyśmy płakać. Gdy wróciłam do domu wszystko było w trakcie pakowania a połowy mebli juz nie było.
Ten tydzień minął bardzo szybko za szybko. Dziś nie idę do szkoły spędzę ten czas z moja najlepsza przyjaciółką która nie wiadomo kiedy zobaczę. Jutro mamy samolot o godzinie 7:30. To straszne ze musze wyjechać coraz częściej zastanawiałam się czy to dobry pomysł. Nie pamiętam ktota była godzina kiedy weszliśmy do naszego nowego mieszkania, mój pokój znajdował sie na prawo od drzwi zaraz koło kuchni i łazienki a Arka pokój znajdował sie naprzeciwko mojego a sypialnia rodziców wogole w innym miejscu. Mój pokój był duży i miał balkon. Mieszkaliśmy na pierwszym piętrze wysoko nie było. Mogłam uciec kiedy tylko to możliwe. Pokój Arka był nie co mniejszy. A sypialnia rodziców największa, lecz mniejsza od łazienki i kuchni. Salon był jak 3 sypialnie rodziców. Tak właśnie znalazłam się w Tokio i dlatego że moi rodzice mają problemy.
CZYTASZ
Jesteś Wyjątkowa
RandomHistoria dziewczyny która ma 16 lat, chce dążyć do ideału. Nagle w jej życiu pojawia się pewna osoba z którą ma wiele wspólnego.