#3

86 5 0
                                        



Rano wstałam poszlam umyć zęby i się ubrać. Moja mama spytała czy chce coś zjeść.
- Nie mamo, dobrze wiesz że nie jadam śniadań. ( powiedziałam jej z wyrzutem)
Po chwili moja mama zapytała
-Cieszysz się e idziesz do nowej szkoły ?
- Tak mamo bardzo sie cieszę. (Sklamalam najlepiej jak umiałam i na mojej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech....)
Moja mama chyba zauważyła że jest coś nie tak bo zapytała mi się szeptem przy drzwiach czy wszystko w porządku. Odpowiedziałam jej ze tak i ze niema się czym martwić. Wyszłam do szkoły szłam zamyślona przez park gdyż nagle ktoś mnie dotknął za ramię i spytał dokąd zmierzam. Był to facet w wieku około 40 lat. Natychmiaśr się odwróciłam i próbowałam iść dalej Ale trzymał mnie mocno za plecak. Nie wiedziałam co robić oczy powoli zalewaly mi się łzami. Nagle z prawej strony usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka
- Hej puść ją.
- Dobrze przepraszam. Odpowiedział gościu puszczając mój plecak.
- Wszystko w porządku? Zapytał chłopak. Miał czarne włosy zielone oczy i oliwkowa karnacje.
-Tak. Odpowiedziałam po czasie patrzenia się na niego.
-Dziękuję za ratunek. Uśmiechnol się i powiedział nie ma sprawy.
Wstałam otrzepalam się i porzeganalam. Zaskoczyło mnie pytanie padające z jego ust. - Mogę Cię odprowadzić do szkoły? Odpowiedziałam pytaniem na pytanie. - Skąd wiesz gdzie idę?
Zasmial sie i powiedział: Bo masz plecak. Uśmiechnęłam się i pokiwalam głowa. Ruszyliśmy w stornie bramy, szliśmy w milczeniu przez jakieś dwie minuty, nagle z moich ust wypadło pytanie:
- Dlaczego ten mezczyzna Cię posłuchał?
Nie odpowiedział.
-Gdzie sie uczysz? zapytał. Odpowiedzialam, a on się uśmiechnol i spytał do której klasy teraz idę.
- Do pierwszej a dlaczego?
- Ja jestem w trzeciej. Ogólnie to mam na imie Kacper.
- Ja jestem Marika.
Wcale nie wyglądał na Kacpra. Po jakiś 5 minutach byliśmy już w szkole, zapytałam się co gdzie jest sala 34 a on powiedział ze musze iść korytarzem i w prawo. Podziękowałam i porzeganalam się z nim i poszłam. Pod klasą stalo juz kilka osób była to mała grupka ludzi, gdy w końcu zadzwonił dzwonek weszłam do klasy i zajelam miejsce na końcu pod ścianą. Wszyscy zajęli swoje miejsca przede mną usiadł dwie dziewczyny spoglądaly się z nienawiścią aż edna w końcu powiedziała że długo tu nie posiedzę. Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam ze nie ona o tym decyduje. Po chwili do klasy wbiegł chłopak mówiąc dzień dobry i usiadł ze mną w ławce, jedna z dziewczyn się odwróciła i powiedziała on... Do końca lekcji Języka Angielskiego czekałam aż chłopak sie odezwie i powie coś , lecz on nic dopiero gdy zadzwonił dzwonek chłopak wydusil z siebie cichym głosem ze mogę tu siedzieć i ze nie ma nic przeciwko..
Odpowiedziałam ok. Poszłam na następną lekcje tym razem wychowawczą, w sumie nikt nie zwracał na mnie uwagi nawet nie wiedziałam kto jest moja wychowawczynią.. Zadzwonił dzwonek weszliśmy do klasy tym razem usiadłam na końcu pod oknem a chłopak usiadł koło mnie o tym razem się przedstawił.
- Jestem Jakub
- Hej Marika ( odpowiedziałam. Chłopak miał szare oczy, i był szatanem miał może z 1.85(
- Dlaczego składasz na moich miejscach na każdej lekcji?
-Skąd miałam wiedzieć że to twoje miejsca??
- W sumie to fajnie w końcu nie siedzę sam.
- Cieszę się że mogłam Cię uszczęśliwić.
- Ja też . Ile masz lat ?
- 16 tyle co Ty.
-Tu się mylisz ja mam 19...
- Jak to ?
Nauczycielka w tym momencie poprosiła mnie abym do niej podoszła. Posłusznie podeszłam do biurka a ona kazał a mi sie przedstawić całej klasie i powiedzieć coś o sobie. To powiedziałam że jestem Marika mam 16 lat i ze lubię rysować. Spytała czy to wszystko pokiwalam głowa a ona kazał a mi wrócić do ławki.
-Wiec wracając do naszej rozmowy jakim cudem masz 19 lat i chodzisz do klasy z 16 latkami.
- wybrałem nie to powołanie...
Spytałam na niego pytająco.
- To długa historia.... opowiem Ci kiedyś, jesteś na mnie skazana na najbliższe trzy lata. Uśmiechnęłam się nie zauważając. Zadzwonił dzwonek na przerwę wszyscy wybiegł jak oparzeni mi się specjalnie nie spieszylo i Jakubowi też nie gdy już zostaliśmy sami w klasie spytał się co robię po szkole. - Nic a dlaczego pytasz ?
-Myślałem że zechcesz sie ze mną gdzieś przejść pokażę Ci najważniejsze życzy.
- Dobrze to spotkajmy się w parku.
- o której
- kończymy o 15 , więc może na 16:30m?
- ok. Koło placu zabaw. Wziął plecak i wyszedł.
Poszłam na następną lekcje usiadłam pod oknem znowu ale chłopak nie pojawił się już dziś w szkole.
Jak wracałam do domu przez park oglądając sie co chwila czy nikt za mna nie idzie zauważyłam Kacpra który siedział na ławce pałac papierosa.
- czejsc Marika
- Hej Kacper
- Chcesz się spotkać dziś po południu
- Mam już plany... może innym razem.
- Ok nie naciskam.
- spoko pa.
- Narka
Weszłam do domu i moja mama się zemna przywitała pytając jak było w szkole.
- Nawet ok. Wychodzę za 30min
- Dokąd? -Tata jak zwykle wtrącił się w rozmowę bo nie był by sobą-
- wychodzę z nowym znajomym, chce mi pokazać okolice.
- cieszę sie ze kogoś poznałaś Arek też poszedł do nowego kolegi .
- To świetnie.
- za 20 minut będzie obiad
- Dobrze to ja w tym czasie się ogarnę i zjem przed wyjściem.
- Dobrze..
- ciekawe kiedy lekcje odrobisz?? * ojciec sie wydarl * Ale nie zwracając na to uwagi poszłam do swojego pokoju zmazalam makijaż i nałożyłam nowy, usiadłam na łóżku i myślałam czy muszę coś jeszcze zrobić. Nagle coś zaczęło mnie drapac po nogach to był mój kochany piesek. Wyszłam z pokoju i oznajmiła mamie że wyjdę jeszcze z psem na krótki spacer.
- ok tylko zaraz wracaj.
- Dobrze.
Po 5 minutach byłam już w domu, obiad stał użytkowany na stole.
- Jedz póki cieple powiedziała mama.
-Dobrze tylko dam jeszcze psu jeść.
Gdy usiadłam do stołu zjadłam 3 łyżki zupy tajskiej i powiedziałam że już nie mogę odnislam po sobie naczynia do zmywarki chyba tylko ja tak robię .
- Wychodzę.
Około godziny 16:40 byl am już Koło placu zabaw Jakub już tam czekał.
- spóźniona o 10 min
- Hej jakoś to przeżyjesz
- poradzę siebie z tym. Chcemy w strone bramy.
- ok. A co najpierw mi pokażesz?
- zobaczysz. Czym się interesujesz tak naprawdę?
- czemu uważasz że nie lubię rysować
- no takie przeczucie. Powiedz czym
- może wyjdzie to na jaw podczas naszego spotkania.
- ok. Jesteś strasznie tajemnicza.
- To chyba zaleta.
- Niby tak.. dobra choć szybko.
Gdy wyszliśmy już za bramę oznajmił mi że dalej pojedziemy samochodem.
- Który to twój.?
- widzisz to zielone BMW.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Tak. O mój Boże nie mów że to twoje...
- Moje.
Wchodząc do niskiego BMW na szerokich kołach byłam najszczesliwsza osoba na świecie .
Kiedy odpalił silnik na mojej ręce ponasila sie gęsią skórka.
- omg ten ryk. Wyszeptalam
- Widzę właśnie co Cię interesuje naprawdę. Nie wyglądasz na osobę ktora maluje.
Uśmiechnęłam się...
- Dokąd teraz jedziemy??
- zobaczysz. Jesteś strasznie nie cierpliwa.

Jesteś Wyjątkowa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz