Rano wstałam poszlam umyć zęby i się ubrać. Moja mama spytała czy chce coś zjeść. - Nie mamo, dobrze wiesz że nie jadam śniadań. ( powiedziałam jej z wyrzutem) Po chwili moja mama zapytała -Cieszysz się e idziesz do nowej szkoły ? - Tak mamo bardzo sie cieszę. (Sklamalam najlepiej jak umiałam i na mojej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech....) Moja mama chyba zauważyła że jest coś nie tak bo zapytała mi się szeptem przy drzwiach czy wszystko w porządku. Odpowiedziałam jej ze tak i ze niema się czym martwić. Wyszłam do szkoły szłam zamyślona przez park gdyż nagle ktoś mnie dotknął za ramię i spytał dokąd zmierzam. Był to facet w wieku około 40 lat. Natychmiaśr się odwróciłam i próbowałam iść dalej Ale trzymał mnie mocno za plecak. Nie wiedziałam co robić oczy powoli zalewaly mi się łzami. Nagle z prawej strony usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka - Hej puść ją. - Dobrze przepraszam. Odpowiedział gościu puszczając mój plecak. - Wszystko w porządku? Zapytał chłopak. Miał czarne włosy zielone oczy i oliwkowa karnacje. -Tak. Odpowiedziałam po czasie patrzenia się na niego. -Dziękuję za ratunek. Uśmiechnol się i powiedział nie ma sprawy. Wstałam otrzepalam się i porzeganalam. Zaskoczyło mnie pytanie padające z jego ust. - Mogę Cię odprowadzić do szkoły? Odpowiedziałam pytaniem na pytanie. - Skąd wiesz gdzie idę? Zasmial sie i powiedział: Bo masz plecak. Uśmiechnęłam się i pokiwalam głowa. Ruszyliśmy w stornie bramy, szliśmy w milczeniu przez jakieś dwie minuty, nagle z moich ust wypadło pytanie: - Dlaczego ten mezczyzna Cię posłuchał? Nie odpowiedział. -Gdzie sie uczysz? zapytał. Odpowiedzialam, a on się uśmiechnol i spytał do której klasy teraz idę. - Do pierwszej a dlaczego? - Ja jestem w trzeciej. Ogólnie to mam na imie Kacper. - Ja jestem Marika. Wcale nie wyglądał na Kacpra. Po jakiś 5 minutach byliśmy już w szkole, zapytałam się co gdzie jest sala 34 a on powiedział ze musze iść korytarzem i w prawo. Podziękowałam i porzeganalam się z nim i poszłam. Pod klasą stalo juz kilka osób była to mała grupka ludzi, gdy w końcu zadzwonił dzwonek weszłam do klasy i zajelam miejsce na końcu pod ścianą. Wszyscy zajęli swoje miejsca przede mną usiadł dwie dziewczyny spoglądaly się z nienawiścią aż edna w końcu powiedziała że długo tu nie posiedzę. Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam ze nie ona o tym decyduje. Po chwili do klasy wbiegł chłopak mówiąc dzień dobry i usiadł ze mną w ławce, jedna z dziewczyn się odwróciła i powiedziała on... Do końca lekcji Języka Angielskiego czekałam aż chłopak sie odezwie i powie coś , lecz on nic dopiero gdy zadzwonił dzwonek chłopak wydusil z siebie cichym głosem ze mogę tu siedzieć i ze nie ma nic przeciwko.. Odpowiedziałam ok. Poszłam na następną lekcje tym razem wychowawczą, w sumie nikt nie zwracał na mnie uwagi nawet nie wiedziałam kto jest moja wychowawczynią.. Zadzwonił dzwonek weszliśmy do klasy tym razem usiadłam na końcu pod oknem a chłopak usiadł koło mnie o tym razem się przedstawił. - Jestem Jakub - Hej Marika ( odpowiedziałam. Chłopak miał szare oczy, i był szatanem miał może z 1.85( - Dlaczego składasz na moich miejscach na każdej lekcji? -Skąd miałam wiedzieć że to twoje miejsca?? - W sumie to fajnie w końcu nie siedzę sam. - Cieszę się że mogłam Cię uszczęśliwić. - Ja też . Ile masz lat ? - 16 tyle co Ty. -Tu się mylisz ja mam 19... - Jak to ? Nauczycielka w tym momencie poprosiła mnie abym do niej podoszła. Posłusznie podeszłam do biurka a ona kazał a mi sie przedstawić całej klasie i powiedzieć coś o sobie. To powiedziałam że jestem Marika mam 16 lat i ze lubię rysować. Spytała czy to wszystko pokiwalam głowa a ona kazał a mi wrócić do ławki. -Wiec wracając do naszej rozmowy jakim cudem masz 19 lat i chodzisz do klasy z 16 latkami. - wybrałem nie to powołanie... Spytałam na niego pytająco. - To długa historia.... opowiem Ci kiedyś, jesteś na mnie skazana na najbliższe trzy lata. Uśmiechnęłam się nie zauważając. Zadzwonił dzwonek na przerwę wszyscy wybiegł jak oparzeni mi się specjalnie nie spieszylo i Jakubowi też nie gdy już zostaliśmy sami w klasie spytał się co robię po szkole. - Nic a dlaczego pytasz ? -Myślałem że zechcesz sie ze mną gdzieś przejść pokażę Ci najważniejsze życzy. - Dobrze to spotkajmy się w parku. - o której - kończymy o 15 , więc może na 16:30m? - ok. Koło placu zabaw. Wziął plecak i wyszedł. Poszłam na następną lekcje usiadłam pod oknem znowu ale chłopak nie pojawił się już dziś w szkole. Jak wracałam do domu przez park oglądając sie co chwila czy nikt za mna nie idzie zauważyłam Kacpra który siedział na ławce pałac papierosa. - czejsc Marika - Hej Kacper - Chcesz się spotkać dziś po południu - Mam już plany... może innym razem. - Ok nie naciskam. - spoko pa. - Narka Weszłam do domu i moja mama się zemna przywitała pytając jak było w szkole. - Nawet ok. Wychodzę za 30min - Dokąd? -Tata jak zwykle wtrącił się w rozmowę bo nie był by sobą- - wychodzę z nowym znajomym, chce mi pokazać okolice. - cieszę sie ze kogoś poznałaś Arek też poszedł do nowego kolegi . - To świetnie. - za 20 minut będzie obiad - Dobrze to ja w tym czasie się ogarnę i zjem przed wyjściem. - Dobrze.. - ciekawe kiedy lekcje odrobisz?? * ojciec sie wydarl * Ale nie zwracając na to uwagi poszłam do swojego pokoju zmazalam makijaż i nałożyłam nowy, usiadłam na łóżku i myślałam czy muszę coś jeszcze zrobić. Nagle coś zaczęło mnie drapac po nogach to był mój kochany piesek. Wyszłam z pokoju i oznajmiła mamie że wyjdę jeszcze z psem na krótki spacer. - ok tylko zaraz wracaj. - Dobrze. Po 5 minutach byłam już w domu, obiad stał użytkowany na stole. - Jedz póki cieple powiedziała mama. -Dobrze tylko dam jeszcze psu jeść. Gdy usiadłam do stołu zjadłam 3 łyżki zupy tajskiej i powiedziałam że już nie mogę odnislam po sobie naczynia do zmywarki chyba tylko ja tak robię . - Wychodzę. Około godziny 16:40 byl am już Koło placu zabaw Jakub już tam czekał. - spóźniona o 10 min - Hej jakoś to przeżyjesz - poradzę siebie z tym. Chcemy w strone bramy. - ok. A co najpierw mi pokażesz? - zobaczysz. Czym się interesujesz tak naprawdę? - czemu uważasz że nie lubię rysować - no takie przeczucie. Powiedz czym - może wyjdzie to na jaw podczas naszego spotkania. - ok. Jesteś strasznie tajemnicza. - To chyba zaleta. - Niby tak.. dobra choć szybko. Gdy wyszliśmy już za bramę oznajmił mi że dalej pojedziemy samochodem. - Który to twój.? - widzisz to zielone BMW.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Tak. O mój Boże nie mów że to twoje... - Moje. Wchodząc do niskiego BMW na szerokich kołach byłam najszczesliwsza osoba na świecie . Kiedy odpalił silnik na mojej ręce ponasila sie gęsią skórka. - omg ten ryk. Wyszeptalam - Widzę właśnie co Cię interesuje naprawdę. Nie wyglądasz na osobę ktora maluje. Uśmiechnęłam się... - Dokąd teraz jedziemy?? - zobaczysz. Jesteś strasznie nie cierpliwa.