#4

47 4 3
                                        

Po 15 minutach jechaliśmy już tunelem w górę. Nagle zaczęło ki się kręcić w głowie i chyba zbledlam bo Jakub zapytał się czy wszystko w porządku
-tak dlaczego? 
- jakoś pobladlas.
-nie przejmuj się tym, to normalne.
- może powinnaś isc do lekarza to nie jest normalne.
- nierozmawiahmy o tym proszę.
- Dobrze.  Jesteśmy prawie na miejscu.
-Ok
Jechaliśmy cały czas w górę było mi coraz słabiej ale miałam nadzieję że zaraz wychodzimy i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Po 2 minutach byliśmy na dachu bardzo wysokiego budynku było tam cudownie jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tylu wspaniałych samochodów naraz i za razem tylu ludzi. -Marika wszystko ok? 
- tak. Co to za miejsce? 
- To jest raj dla takich osób jak my. 
- hej Jakub co to za dziewczyna? (odezwał się jakiś chłopak. Miał ciemną karnację i zielone oczy oraz jasno brązowe włosy) 
- To Marika od dzisiaj należy do naszej paczki.
-Ok. Hej Marika jestem Mark
-Hej Mark...
- Będziesz się dzisiaj ścigał? Padło pytanie od tyłu.
- Dziś nie. Odpowiedział Jakub i jego uśmiech zniknął z twarzy.
- Możesz iść mną się nie przejmuj.
- Skoro ty nie chcesz to może twoja nowa dziewczyna? Zapytał męski głos bo przed tym.
- Nie ona nie będzie się ścigała. 
- że co?  Niby dlaczego?  Spytałam obuczona.
- bo ja tak mówię!
- z chęcią się bym z tobą pościgała ale nie mam auta.
- To nie będzie problem.  Tak w ogóle to jestem Max.
- Marika. Jeśli to nie będzie problem to pokaż czym mam jechać.
- Choć za mną.  Gdy doszliśmy na koniec dachu stały tam dwa auta. Piękne pomarańczowe ferrari i żółte porsche.

- którym jedziesz? Spytal Max

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- którym jedziesz? Spytal Max.
- Pomarańczowy.

- Dobry wybór

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dobry wybór. Usłyszałam głos Marka.
Poczułam na ciele chłodne spojrzenie Jakuba.
-Max możemy zamienić słowo! ?
- Jasne.
Czułam się niepewnie kiedy oboje poszli na stronę. Weszłam do auta i odpaliłam silnik. Brzmiał pięknie.
Po chwili do swojego samochodu wsiadł Max. 
- Gotowa?!!! Krzyknął
Polowałam głowa.
Po chwili przed naszymi maskami pojawila się piękna szczupła bladyba z długimi nogami. Widziałam jak Jakub na nią patrzy jak by dla niego coś znaczyła. Byłam tak zamyślona że usłyszałam tylko słowo start. Ruszyłam. Max był daleko za mną ale nie na długo. Wchodziłam w kstra zakręty w sumie zdałam sobie sprawę że prowadziłam tylko na parkingu z którego zjezdalismy wyścig miał prowadzić przez ulicę Tokio. Naszczescie pojazd był wyposażony w nawigację która mówiła gdzie mam jechać. trzymałam się bardzo blisko samochodu Maxa. Na 3 z 7 zakrętów wyprzedziłam go i Robin siedział mi na tyłku aż do 6 zakrętu zgubiłam go ponieważ na krzyżówce 50 metrów wcześniej wyjechał mu samochód. Dojechałam do wjazdu na parking bałam się jechać dalej ale chłopak się zbliżał wzięłam się w garść i ruszyłam w górę jechałam i jechałam w końcu wjechałam na dach i przejechałam koło blondyny obok mojego wozu zgromadziła się cała publiczność. Gdy wysiadłam z auta zobaczyłam wzrok Jakuba był zdezorientowany. Nie wiedziałam o co chodzi. Max podszedł i mi pogratulował.-Dzieki Max.
-Mark możesz mi powiedzieć o co chodzi Jakubowi?.
- Nie pozbieral się jeszcze po ostatnim wypadku. Boi się o ciebie. Ale jak coś to ja ci nic nie mówiłem.
-Ok. Dziękuję za info.
Podeszłam do Jakuba spojrzałam w jego zielone oczy i spytałam.:
- Wszystko ok? 
- Nie.  Nic Marika nie jest ok.
-Dlaczego? 
- Choć my z tad. Proszę.
Jeszcze nigdy nie widziałam żeby ktoś tak szczerze prosił.
-Dobrze.
Po chwili siedzieliśmy już w zielonym bmw gotowi do odjazdu.
- Powiesz mi o co chodzi?  Zapytałam cicho u łagodnie.
- Nie chce o tym mówić.
- Czy to ja zrobiłam coś źle. ?
- Nie to nie twoja wina tylko moja. Mogłem cię tam nie zabierać.
- Aha. Czyli to jednak moja wina.
- Nie. Ale moja. Nie wybaczyl bym sobie gdyby coś ci się stało.
- Co mogło mi się stać przecież wiedziałeś że on da mi fory.
-Hahahahhaha.  Ty chyba sobie żartujesz to jest Max. On nigdy nie odpuszcza.
- To co mu powiedziałeś?
- Pamiętasz tą Blondynkę.?
-Tak.
- To moja była dziewczyna. Byłem ciekaw co ona tu robi.
- Musiałeś go brać na stronę żeby o to zapytać.
- Tak.  Nie chciałem żeby Mark słyszał.
- A co on ma do tego? Spojrzałam w jego zielone oczy były prawie puste.
- To jest teraz jego dziewczyna ale obiecał że nie będzie jej tu przeprowadzał.
- Co z niego za przyjaciel jeżeli jest z twoją byłą dziewczyną.
- To nie jest mój przyjaciel.
- A kto? 
- widzisz sprawa wygląda dużo gorzej. To jest mój brat.
Zamarlam.
-Jak to?  Byli bardzo podobni ale nie sądziłam że to mógł być jego brat.
- A ni tak to. Byłem z Melisa prawie dwa lata dwa miesiące temu przyłapałem ja z moim bratem.
- To dlatego tak na nią patrzyłeś? 
- Aż tak to widać? 
-trzeba się przyjrzeć. Czy twój brat z nią jest?.
- Tak. Pewnie się dziwisz dlaczego utrzymujemy normalne relacje.
- Tak. (jak by czytał mi w myślach) pomyślałam.
- Bo widzisz ja mam tylko Marka. On jest moim prawnym opiekunem wszystko zależy od niego. Jest moja jedyna rodzina.  Max jest moim najlepszym przyjacielem wspierał mnie po wypadku. Mark myśli że po między nami jest dobrze, ale nie jest nie mogę patrzeć jak obsciskuje się z Melisa.
- Jaki wypadek?  Dlaczego nie powiesz mu że nie jest ok że ci to przeszkadza?
- Po zerwaniu z Melisa scigalem się z mistrzem przegrałem bo miałem wypadek leżałem tydzień e śpiączce i miałem wstrząs mózgu. Wyszedłem tydzień temu że szpitala i scigalem się tylko raz od tamtej pory. Max wie że wyścigi to całe moje życie. Nie powiem mu że źle mi z tym że jest z Melisa bo by mnie wyśmiał ( mówiąc to miał łzy w oczach) i na dodatek mscil się na mnie za to że się sprzeciwiam.
- Jakub przepraszam ja nie wiedziałam.
- Nie masz za co przepraszać to ja ci dziękuję za to że mnie wysluchalas.
- Nie ma sprawy. Ja wiem że może za długo się nie znamy ale możesz na mnie liczyć.
- odwioze cię do domu jutro trzeba wstać. Dziękuję. Ale może zmieńmy już temat. Pogadamy o tym innym razem. Lepiej powiedz gdzie nauczyłaś się tak ścigać że pokonałas Maxa. 
- Ścigać nauczyl mnie kuzyn. Robiłam różne fajne rzeczy yczy i pewnie nadal bym robiła gdyby nie ta durna wyprowadzka.
- tu też można robić fajne rzeczy.
- Tylko że ja tu nikogo nie znam i rączek nie będę miała super towarzystwa jak ty. 
- Znasz mnie a to już coś.
- Pytanie czy ty będziesz chciał poznać mnie.
- o niczym innym nie marzę.  Uśmiechnął się. ( Uśmiech miał idealny)  odwzajemnilam go.
- i jest jeszcze jedno pytanie czy jak już mnie poznasz to będziesz chciał ze mną utrzymywać kontakt?
- Sądzę że Napewno.
Dojechaliśmy w sumie szkoda bo zaczęliśmy rozmawiać nareszcie zaczęliśmy normalnie rozmawiać. Wyszłam z auta.
- Dziękuję za miłe spędzony wieczór.
Do jutra.
- Do jutra. Podniósł kącik ust a ja odwzajemnilam jego uśmiech.

Jesteś Wyjątkowa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz