Nagranie czwarte.

517 67 10
                                    

Minęły trzy dni od kiedy słuchałem nagrania o Niallu. Nie mogłem się zebrać w sobie i zabrać za nagranie czwarte, cały czas uderzała we mnie myśl, że tym razem mogę jak być następny. Najgorsze było to, że nie nie wiedziałem co zrobiłem. Mogłem zrobić coś gorszego niż Louis, który go zgwałcił, Harry i Niall, którzy go poniżyli do tego stopnia, że zaczął myśleć o samobójstwie? Myślałem, że dogadujemy się. Nie byliśmy razem bardzo blisko ale znaliśmy się i rozmawialiśmy. Zawsze wydawał się radosny, cieszył się ze wszystkiego. Nikt nie miał pojęcia co się działo w jego głowie. Nikt nie wiedział, że ten bydlak Tomlinson go zgwałcił.

- Hej Liam, zaczekaj! - usłyszałem jak ktoś mnie woła. Odwróciłem się i zobaczyłem uśmiechniętego Zayna - Zapomniałeś - podał mi zeszyt.

- Dzięki - spojrzałem na niego i wziąłem zeszyt, delikatnie muskając palcami jego dłoń. Jego skóra była delikatna jak u dziecka - Może chcesz się wybrać gdzieś na lunch ze mną? - zapytałem, miałem nadzieję na spędzenie z nim czasu . Chciałem go bliżej poznać.

- Może jutro? - powiedział gdy podeszła do nas Cheryl. A zaraz obok pojawił się przy nas Tomlinson.

- Idziemy Zayn - złapał go za nadgarstek i mogłem przysięgnąć, że zauważyłem na jego twarzy strach jednak wtedy nie miałem pojęcia o co chodzi. Myślałem, że mi się przywidziało.

Cholera, byłem takim idiotą. To wszystko dosłownie działo się na moich oczach i nic z tym nie zrobiłem. Spojrzałem na mp3 leżącą na szafce. Po chwili wewnętrznej walki ze sobą, sięgnąłem po nią i odtworzyłem kolejne nagranie.

Myśleliście, że by dostać się do najpopularniejszej grupki w szkole wystarczy być ładnym i bogatym? Nie, nie trzeba. Wystarczy, że pozwolisz im sobą manipulować jednak to ma skutki uboczne. Zniszczą ci życie, odbiorą ci wszystko. Posuną się do wszystkiego, do gwałtu, do prześladowania. Z tego się nie wyjdzie, przynajmniej nie żywo jeśli twoja psychika jest słaba. Teraz zróbmy wyliczankę, kto powinien znaleźć się na tym nagraniu.

Joe, widocznie to twój dzień. Idealny sportowiec, można powiedzieć, że prawda ręka Tomlinsona. Co mogę powiedzieć o tobie Joe? Tylko tyle, że jesteś obrzydliwym manipulantem. Razem z resztą drużyny wsypaliście mi prochy do picia. Skąd wiem? Może na przyszłość, nie wysyłaj do wszystkich nagrania i starannie dobieraj sobie przyjaciół. Dlaczego znalazłeś się na mojej taśmie. Może nie jesteś powodem mojego samobójstwa ale prawie mnie zabiłeś. To wszystko co mam do powiedzenia tobie Joe. Mam nadzieję, że karma do ciebie wróci. 

Ale spokojnie, do balu jeszcze wrócimy wtedy wydarzyło się bardzo dużo rzeczy. Rzeczy, które udowodniły mi, że jestem bezwartościowym gównem i jedyne co mogę zrobić to sam się zabić. Oh, nie udawajcie miłych i nie zaprzeczajcie. Wszyscy wiemy, że tak pomyśleliście. Jedni z was przeklinają mnie za powiedzenie prawdy bo boicie się o swoje pozycje w grupie dlatego jedyne co robicie to kłamiecie, w kółko udajecie, że jesteście idealni. Aż nie dobrze mi się robi jak o tym myślę. Za to drudzy mnie dopiero znienawidzą. Nie jesteśmy nawet w połowie. Wszystko przed wami, może nie nienawidzicie mnie teraz i nawet nie wiecie dlaczego nagrania wpadły w wasze ręce. Spokojnie, czekajcie cierpliwie. Na pewno jesteście na nagraniach, nikt się nie pomylił.

Uderzyłem ręką w ścianę powodując, że odpadł z niej tynk. Doskonale pamiętałem bal. Zayn przyszedł sam, może nie do końca sam bo bawił się ze swoimi "znajomymi". Wyglądał na prawdę uroczo taki nieco zagubiony.

- Cześć Liam - uśmiechnął się gdy zajął miejsce obok mnie i spojrzał na mnie spod swoich pięknych, długich rzęs. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że Zayn Malik jest prawdziwy- Może.. Zatańczysz ze mną? - zapytał niepewnie. Uśmiechnąłem się na jego propozycję i wstałem z krzesła.

- Z wielką chęcią - powiedziałem i podałem mu swoją dłoń, którą od razu przyjął.

Zamówiony DJ puścił jakąś wolniejszą piosenkę przez co wszyscy dobrali się w pary. Widziałem, jak Cheryl wypatruje mnie w tłumie ale postanowiłem nie zwracać na nią uwagi. Miałem przed sobą najpiękniejszego chłopaka na świecie i tylko to się dla mnie liczyło. Złapałem mocno jego talię na co uśmiechnął się i ułożył dłonie na mojej szyi, poruszaliśmy się powoli w rytm muzyki a Zayn cicho śpiewał w moje ucho.

Take off, take off, take off all of your clothes. They say only the good die young that just ain't right. Cause we're having too much fun.

Pozwoliłem mu schować twarz w mojej szyi, był taki drobny i delikatny. Miałem wrażenie, że zaraz go zgniotę swoimi ramionami. Gdy piosenka zaczęła się kończyć poczułem delikatny pocałunek na moim policzku, chciałem żeby to trwało wiecznie. Zayn był wyjątkowy, nigdy nie czułem się tak przy żadnej z moich byłych dziewczyn czy przy Cheryl. Po chwili jednak nasza cudowna chwila prysnęła, Zayn widząc zbliżającą się do nas Cole, odsunął się i odszedł. Chciałem za nim iść jednak drogę zastawiła mi moja dziewczyna.

Jęknąłem głośno, chowając twarz w dłoniach. Nie mogłem uwierzyć, że byłem takim kretynem. Wolałem się kłócić z Cheryl niż iść za nim. Rzuciłem odtwarzacz na drugi koniec łóżka. Potrzebowałem chwilę odpocząć i odetchnąć. Chodziłem bez większego sensu po ulicach Bradford i nawet nie wiedziałem, kiedy trafiłem pod dom Zayna. Usiadłem na ławce po drugiej stronie, widziałem w dużym oknie jak jego rodzina siedzi w salonie i pakuje do kartonów jego ubrania i wszystkie rzeczy. Poczułem jak po moim policzku spływa łza, pociągnąłem nosem i wstałem z ławki naciągając kaptur na głowę. Spojrzałem na samochód, który zatrzymał się obok mnie.

- Co tym razem Gomez? Śledzisz mnie? - zapytałem dziewczyny.

- Byłam u rodziców Zayna, mam ważniejsze sprawy na głowie niż śledzenie cię. Chociaż prosił mnie o to, żebym miała cię na oku.

- Więc teraz będziesz wszędzie za mną jeździć? - zacząłem się irytować tym jak spokojnie mówiła Selena. Gomez zdjęła okulary z nosa i spojrzała na mnie.

- Myślisz, że nie mam co robić z pieniędzmi tylko wyrzucać je na paliwo by za tobą jeździć, Payne? Wyświadczam przysługę Zaynowi. Jeśli chcesz to wsiadaj, zawiozę cię do domu.

- Poradzę sobie - mruknąłem a dziewczyna wzruszyła ramionami i wyciągnęła ze schowka kopertę.

- Znalazłam go dzisiaj w rzeczach Zayna, wnioskując po tym, że w liście jest twoje imię to jest do ciebie.

Wziąłem kopertę z jej ręki i zacisnąłem mocno rękę na białej kopercie. Tak bardzo potrzebowałem odpowiedzi.

- Na której kasecie jestem?

- Mówiłam ci, przesłuchaj je. Jedyne co mogę ci powiedzieć to, że nie należysz do osób, które go zabiły - uśmiechnęła się lekko i odpaliła silnik samochodu.

Nie mogłem nic z siebie wydusić będąc w szoku po jej słowach, które cały czas krążyły mi po głowie. Pokręciłem głową i schowałem kopertę w kieszeń. Zaynie Maliku twoje samobójstwo doprowadzi mnie do obłędu.

If you're listening this, you're too late [Ziam]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz