Druga

382 33 5
                                    

Będzie tak, jakbyśmy nigdy się nie poznali... Pusta obietnica bez pokrycia. Myślał, że od tak o nim zapomnę? Pomylił się.
Teraz boję się wszystkiego. Nie wychodzę z łóżka. Jest mi wszystko obojętne. Słyszę pukanie do drzwi. Momentalnie cała się spinam. Ktoś wchodzi do pokoju. Siada na krześle obok łóżka. Czuję , że na mnie patrzy. To pewnie znowu ten doktorek - psycholek. Przychodzi do mnie codziennie i co najmniej dwadzieścia razy mówi mi, że jestem bezpieczna. Że nic mi nie grozi. Mam go głęboko w poważaniu. Mimo to leżę i patrzę w jakiś nieokreślony punkt za oknem, które jest okratowane.
Jak to się stało, że jestem tu, gdzie jestem? To krótka i pewnie dla wielu nudna historia, ale i tak co mi szkodzi.
Po moim "uwolnieniu" z niewoli tych psychopatów - erotomanów, trafiłam do szpitala. Spędziłam tam 13 tygodni, 5 dni, 7 godzin i 49 minut. Ale wracając...
Trafiłam do szpitala. Robili mi badania, gdy mnie usypiali. Okazało się, że jestem w ciąży. Tak. W ciąży. Jeden z tych zwyrodnialców zrobił mi bachora. Tak wtedy o nim myślałam. A raczej o niej. Mojej małej córeczce. Doskonale pamiętam, jak bałam się jej dotknąć. Nie chciałam, żeby wspomnienia, które i tak nawiedzały mnie co noc w koszmarach powróciły.
Poród był bardzo długi i bolesny.
Gdy James łamał mi nogę? Z chęcią oddałbym za taki ból milion złamanych nóg. To było okropne, straszne. W końcu po 26 godzinach moja agonia się skończyła, a mała Rose przyszła na świat. Gdy położna chciała podać mi ją, zaczęłam wrzeszczeć, żeby ją zabrali. Bałam się, nie chciałam jej dotknąć.
To zmieniło się, gdy na sali, w której leżałam, przywieźli kolejną kobietę. Była równie zmęczona jak i ja. Zaskoczył mnie jednak wyraz jej twarzy. Mimo zmęczenia, w jej oczach widziałam jednak ogromną radość. Doszła do niej miłość, gdy pielęgniarka wniosła na salę małe dziecko zawinięte w pieluszki. Gdy zobaczyłam, jak ta kobieta zajmuje się swoim maleństwem, jak bardzo się cieszy, że ma je przy sobie.... Mimo tego, że rozsadek krzyczał, żebym tego nie robiła, posłucham głosu serca. Wymknęłam się z sali i poszłam do pokoju z noworodkami. Przechadzałam się w poszukiwaniu swojego dziecka. Ale... nigdzie go nie było. Zaczęło wpadać w panikę. A jeśli jej tu nie ma? Jeśli ja zabrali? I wtedy usłyszałam głos położnej:
- Pani Swan, szuka pani swojego dziecka? Proszę za mną.
Poprowadziła mnie do drugiej sali, na sam koniec. W łóżeczko szpitalnym leżała moja córeczka owinięta w różowe śpioszki. Była taka malutka, taka niewinna. Wyciągnęłam ku niej dłonie, zupełnie nieświadomie, dopóki kobieta nie położyła mi małej w rękach. Spięłam się cała, ale chwile później już tuliłam maleństwo do piersi.
- Moja malutka. Jesteś taka piękna. Moja Rosalie.
W sumie to nie wiem, czemu akurat tak postanowiłam dać jej na imię. Chyba dlatego, że z rodziny Cullenów to właśnie Rosalie przeżyła to co ja, tylko ona kilka godzin maksymalnie, a ja ponad miesiąc. A drugie imię dałam jej Esme. A czemu tak? Ponieważ chciałam, żeby moja córka była tak odważna i kochająca jak ona.
Ojciec i mama byli zdziwieni. Delikatnie powiedziawszy. Mama o mało nie dostała zawału, kiedy zobaczyła mnie z Rose na rękach. Stała i mrugała z jakieś dziesięć minut. Charlie nie lepszy.
Już pokochałam moją córkę nad życie. Nie dam jej skrzywdzić nikomu.

To dla ciebie pragnę żyć
Chcę przy tobie zawsze być
Nic już nie zagrozi nam
Nasza miłość będzie trwać

To dla ciebie pragnę żyć
Chcę przy tobie zawsze być
Nic już nie zagrozi nam
Nasza miłość będzie trwać

To dla ciebie pragnę żyć
Chcę przy tobie zawsze być
Nic już nie zagrozi nam
Nasza miłość będzie trwać

To dla ciebie pragnę żyć
Chcę przy tobie zawsze być
Nic już nie zagrozi nam
Nasza miłość będzie trwać
Nasza miłość będzie trwać

Nikt już nie zagrozi tej miłości
Będę bronić jej kochanie, mimo trudności
Nie patrząc na ryzyko, burzom podołam
Nie poddam się, bo jesteś wszystkim co mam
Są tacy co mówią, że nic z tego nie będzie
Wy nie rozumiecie i niczego nie wiecie
My robimy swoje, idziemy drogą własną
A wy możecie żyć sobie swą ignorancją
Bo naszych uczuć nie zniszczy nikt
Więc głupie komentarze są jak woda na młyn
Wiesz, my pokażemy wam, że możemy wszystko
Choćby jakiś wróżbita nazwał to pomyłką
W swojej szklanej kuli widzi tylko swe odbicie
Wątpię, żeby wiedział co przyniesie nasze życie
Przecież mamy własną wolę i szczere uczucia
Żegnam wszystkich, którzy chcą pouczać

To dla ciebie pragnę żyć
Chcę przy tobie zawsze być
Nic już nie zagrozi nam
Nasza miłość będzie trwać

To dla ciebie pragnę żyć
Chcę przy tobie zawsze być
Nic już nie zagrozi nam
Nasza miłość będzie trwać
Nasza miłość będzie trwać

Była sobie królewna i książę
To bajka o nas, spisana do książek
Królewicz bohatersko zdobył rękę damy
Na królewskim dworze przez tydzień bawili się poddani
Jednak za murami zło czyhało na nich
Książę bez namysłu z nim walecznie się rozprawił
Niszcząc czające się złe moce ciemności
Do dziś legendy krążą, że to dzięki miłości
Nikt nie wątpi w historii prawdziwość
Takie cuda czyni serca osobliwość
To niezwykły miłości fenomen
Niejeden mędrzec napotkany przywołuje tę przypowieść
Twoje serce też to potrafi
Niepospolita potęga magii
Jeśli tylko naprawdę kochasz
Możesz zło dematerializować.

To dla ciebie pragnę żyć
Chcę przy tobie zawsze być
Nic już nie zagrozi nam
Nasza miłość będzie trwać

To dla ciebie pragnę żyć
Chcę przy tobie zawsze być
Nic już nie zagrozi nam
Nasza miłość będzie trwać

To dla ciebie pragnę żyć
Chcę przy tobie zawsze być
Nic już nie zagrozi nam
Nasza miłość będzie trwać

To dla ciebie pragnę żyć
Chcę przy tobie zawsze być
Nic już nie zagrozi nam
Nasza miłość będzie trwać
Nasza miłość będzie trwać...

Nadzieja umiera ostatniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz