Doberek 123... Nie ma to jak wstawiać rozdział o tej godzinie ... (01:04) Ech miał być wczoraj, ale cóż ważne, że jest teraz. Hmmm... ogólnie będę starała się wrzucać często rozdziały (typowa mówiąca autorka XD) I ten teges.. Zapraszam do czytania *.*
----------------------------------------------------------------------------
Spostrzegłam śpiącego na kanapie Shuu. Podeszłam do niego i pomachałam przed oczami ręką sprawdzić czy kontaktuje... Na szczęście spał. Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu szukając wzrokiem skrzypiec. Zauważyłam je przy stojaku, podeszłam i chciałam już się do nich dobrać gdy dostrzegłam powstrzymującą mnie dłoń.
- Odłóż je - powiedział schrypniętym głosem.
- Nie mam zamiaru - powiedziałam krótko i oschle. Zbliżył odruchowo swoją twarz do mojej.
- Na pewno? - czułam jego oddech na moim policzku
- Na pewno - powiedziałam skrępowana. W tym momencie zauważyłam, że leniuszek znowu leży na kanapie. Nie zwracając na niego uwagi drapnęłam instrument. Zaczęłam grać melodie, którą grałam od zawsze... Zastanawiałam się skąd ją znam. Po skończonym utworze westchnęłam i obejrzałam się za siebie. Myślałam, że mi się wydawało..
-Nie spodziewałem się tego po Tobie - on to mówi do mnie?!
-Umm.. Dziękuję? - powiedziałam nie pewnie
-Ale i tak cię kara nie ominie - zauważyłam na jego twarzy łobuziarski uśmiech, który po chwili zniknął. Nie spodziewałam się tego po chłopaku. Po chwili uświadomiłam sobie.
-Ja i kara? Niby z jakiego powodu? - popatrzył na mnie zirytowany.-Jeszcze pytasz? - złapał mnie za podbródek. - Chociaż wiesz co.. - za nim do kończył odchylił moje włosy i wbił swoje kły w moją szyję. Na początku poczułam przerażający ból, który po chwili przemieniła się w rozkosz, jęknęłam i ścisnęłam uda... Shuu się na chwilę odchylił.
- Podoba ci się? - szepnął mi do ucha. Właśnie... Mnie się TO podoba?! Przegryzłam wargę i siedziałam cicho.
- Obraziłaś się na mnie? - powiedział z nutką irytacji. Dalej byłam cicho. Opadłam po chwili na ziemię. Blondyn zniknął Z resztą czego ja się spodziewałam, że 6 sadystycznych braci przyjmie dziewczynę, która nawet nie zna swojego właściwego pochodzenia tak bez zapłaty.. pff...
Wróciłam do pokoju, opadłam na łóżko, czując coś, a raczej poczułam kogoś.. Był to ponownie Shuu... westchnęłam nie miając siły. Chciałam po prostu mieć chwilę samotności dla siebie.. Nie było mi to najwyraźniej dane, no cóż.. Mam nadzieje, że w końcu ,,wyjdę na wolność", ale z resztą gdzie miałabym później zamieszkać? Zostałam porzucona... ~Lysneva... już nie długo~ usłyszałam szept w mojej głowie momentalnie wstałam...
- Bądź ciszej.. - usłyszałam chłopaka.. totalnie o nim zapomniałam.
-Przepraszam... -otarłam oczy... rozglądając się zauważyłam że jestem we krwi, łóżko, oraz ściany były pokryte krwią...
-Shuu- szarpnęłam jego ramię.-Czego? -powiedział znudzonym głosem.
-Wszystko jest we krwi... wszystko, proszę pomóż... - czułam spływające łzy... Ja się boję? Tak boje się... Czego? Nie wiem....
- Co ty bredzisz?
-Proszę spójrz... Shuu boję się... - podkuliłam nogi.. słyszałam głosy.. dużo głosów.. Poniżały mnie... ~Jesteś nikim.. wyróżniasz się... Trzeba Cię zniszczyć... Nie jesteś nikomu potrzebna.. Przepadnij!~.
-Stop! Błagam! Wystarczy!... J-ja n-nie ch-chcę....
~Shuu~
Przyglądałem się jej, była jakby nieprzytomna, coś ją opanowało? Zauważyłem, że płacze... krwią... Widziałem, że się boi, lecz byłem temu obojętny. W końcu jestem potworem, który zabija, nie ma uczuć. Chodź jednak coś mnie do niej ciągnęło. Wydawała się inna nie ulegała, ale jednak słuchała. Miała w sobie to coś i jej krew różniła się od innych... Momentalnie coś się we mnie przebudziło... Uczucie współczucia...
-Cichutko...-przytuliłem ją. Nie było to podobno do mnie jednak była za głośno... Wtuliła się we mnie.
-Ja przepraszam... Ale nie wytrzy..m - zemdlała...
-Za dużo robisz problemów - parsknąłem... Jednak nie powiem, wyglądała uroczo... Położyłem ją i zlizałem jej krew z policzków... Chciałem odejść jednak poczułem jej dotyk...
-Zostań p-prosze. -wymamrotała... Położyłem się obok niej i przysnąłem...
~Lysneva~
CZYTASZ
Zagojenie Gorzkich Ran...
FanfictionLysneva dziewczyna o długich kasztanowych włosach, oczach które są nieokreślonego koloru. 18 latka chodzi do 3 klasy liceum... Wracając z wakacji rodzinnych zatrzymali się w lesie...