Chapter 2

969 164 24
                                    

Stwórco, mam problem. 

Wiem, że i tak mi nie odpowiesz, ale zadawanie pytań w przeciągu godziny stało się moim nawykiem. W każdym razie - Stwórco, dlaczego właściwie Jimin musi mnie wszystkiego nauczyć? Nie mógłbym po prostu do niego przyjść o własnych siłach i od razu się z nim bawić i rozmawiać i... I robić wiele innych rzeczy, które robią inne dzieci w wieku Jimina?

Trudno mi tylko siedzieć na łóżku i tylko patrzeć, jak Jimin zajmuje miejsce przed stertą podręczników ułożonych równiutko całym biurku. Tuż za nim stoi jego mama... Macocha.. Sam nie wiem. Kiedy tylko nabędę umiejętność mówienia, zapytam go.

Jeszcze nie zauważył, że potrafię się uśmiechać. Chcę, żeby to zobaczył, kiedy nie będzie uwikłany żadnym obowiązkiem, dlatego siedzę, choć nie o własnych siłach oparty o miękkie poduszki.

W trakcie powtarzania słówek obcego dla mnie języka, Jimin spogląda na mnie ukradkiem, a ja mimo swojego postanowienia, uśmiecham się najlepiej jak potrafię, chociaż naprawdę nie miałem pojęcia jak się zaprezentowałem. Wydobywa się ze mnie tylko skrzypnięcie drewna, na co kobieta nawet nie reaguję, jednak przykuwam tym uwagę Właściciela.

I wtedy nagle przerywa wypowiedź, której i tak nie rozumiem, przekazując mi niemą wiadomość dotyczącą jego zaskoczenia i podziwu.

- Jimin - upomina go drobna kobieta.

Wcześniej sądziłem, że macocha Jimina będzie wyglądała bardzo nieprzyjemnie, jednak kiedy tak patrzę na nią dłużej, z każdą chwilę odkrywam coraz więcej  delikatności w jej twarzy często naruszanej przez gniew. Ubrana jest w japońską yukatę w barwach kwitnącej wiśni we wzorze kwiatu tego magicznego drzewa.

Stwórco, o nim też mi opowiadałeś, pamiętasz? To było wtedy, gdy szyłeś dla mnie ubrania, które teraz tak dobrze na mnie leżą. Powiedziałeś wtedy, że takie informacje mi się przydadzą, chociaż naprawdę nie mam pojęcia do czego może mi się to przydać. Mówiłeś, że kwitnąca wiśnia niesamowicie pachnie i że zakochani lubią przechadzać się przez parki pełne tych pięknych drzew. Właśnie, zakochani. Ja nigdy nie będę kochał kogoś, kto nie jest moim właścicielem.

- Przepraszam matko - mówi Jimin odrobinę weselej, niż wygląda.

***

- Jesteś niesamowity - stwierdza z powagą Jimin, usadawiając się tuż obok mnie. - Nie wiedziałem, że tak szybko się uczysz.

Ja też nie wiedziałem, ale teraz jestem pewien, że nauczysz mnie wiele, Jimin. Szkoda tylko, że nie mogę ci tego powiedzieć... 

Przez dłuższą chwilę chłopak siedzi i wpatruje się we mnie, jakby czegoś szukał, jednak po chwili wzdycha głęboko i nadyma śmiesznie policzki. Nie wiem dlaczego, ale w tej chwili dopada mnie chęć naśladowania go.

- Jak ty to..? - pyta oszołomiony, kiedy udaje mi się zrobić to samo, co on, choć wydaje mi się, że wyglądam przynajmniej dziwnie, dlatego wypuszczam zgromadzone w ustach powietrze. Nie wiem skąd one się tam wzięło. W końcu póki co oddychanie nie jest mi potrzebne do życia. 

W pewnym momencie Jimin zrywa się z miejsca i biegnie na drugą stronę pokoju, by po chwili stanąć przed jedną z wielu obecnych w tym pomieszczeniu szafek. Kiedy w jego rękach pojawia się aparat, w głowie zaczyna mi huczeć jedno pytanie.

Dlaczego chcesz mnie fotografować, Jimin?

Odpowiedź jednak otrzymuję po upływie zalewie kilku sekund, w trakcie których zostaję porażony mignięciem białego światła.

- Nah - mruczy pod nosem. - Uśmiechnij się, Jungkookie - nakazuje, a ja nie mam innego wyboru. Muszę słuchać mojego Właściciela tak, jak mówił mi Stwórca. Okazywanie wdzięczności za naukę wszystkich tych rzeczy, to podstawa każdego dnia mojego życia, dlatego też staram się wykrzywić w górę kąciki ust.

Znów zostaję zaatakowany białym światłem, ale zostaję nagrodzony uśmiechem Jimina. 

- Spójrz - mówi wielce uradowany, przysuwając mi przed twarz ekran aparatu. 

Wtedy przed lustrem nie miałem zbyt wiele czasu, by przyjrzeć się sobie. Teraz mogłem śledzić wzrokiem swój uśmiech, który nie jest widoczny jedynie na ustach, ponieważ oczy wyrażają to samo, chociaż mogę dostrzec w nich odrobinę żalu, który skrywam do swojego drewnianego ciała. 

Chcę już chodzić i się ruszać. Pomożesz mi w spełnieniu tego pragnienia, prawda Jimin?

Przerwy w uczeniu się niemieckiego są bardzo dobre. Można na przykład napisać kolejny, lekki rozdział B)

Dziękuję za czytanie tego fanfika. Z góry założyłam, że niewiele osób będzie chciało to przeczytać, bo nie ma tu komedii, dzikich romansów, ani zapowiedzianych wątków erotycznych. Spokojnie, na wszystko przyjdzie pora, chociaż nie jestem pewna co do tego ostatniego elementu, ale to szczegół.

Kolejny rozdział pojawi się wtedy, kiedy będę miała dość nauki i znów siądę przed kompem, żeby napisać dla was następną część tego opowiadania. Jest to jedna z tych prac, z których jestem naprawdę dumna. 

Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną dłużej ^^

Do następnego~

Winter day: jjk + pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz