Jurij zacisnął mocniej swoje nogi, które były owinięte wokół bioder Jeana. Odpowiadał chętnie na wszystkie pocałunki, jednocześnie starając się ściągnąć przeszkadzającą mu koszulkę Leroy'a. Dopiął swego i po chwili mógł rozkoszować się miękką oraz ciepłą skórą pod swoimi palcami.
Czarnowłosy nie chcąc pozostawać w tyle zdjął z młodszego większość ubrań, pozostawiając go w samych bokserkach w panterkę. Przeniósł się z pocałunkami na klatkę piersiową, a gdy dotarł do linii ostatniego pozostałego ubrania na chłopaku, zaczął je powoli zdejmować. Sam także rozebrał się do końca, gdyż spodnie zaczynały zbyt mocno uciskać jego erekcję.
Nawilżył swoje palce śliną i włożył jeden w chłopaka, po krótkiej chwili dokładając następny. Poruszał nimi z początku wolno, ale w miarę upływu czasu, co raz bardziej przyspieszał. Gdy trzeci palec znalazł się w Juriju, chłopak zaczął głośno jęczeć, o mało co nie dochodząc. Jean chwilę przed zbliżającym się orgazmem chłopaka, zamienił palce, na coś większego. Mimo iż ogarniająca go ciasnota, zachęcała wręcz by się w nią wbić jeszcze głębiej, odczekał chwilę, nie chcąc skrzywdzić blondyna.
Jurij wypchnął biodra do przodu, kiedy początkowy dyskomfort zaczął zanikać zastąpiony przez o wiele przyjemniejsze uczucie. Leroy poruszał się z każdym pchnięciem co raz szybciej i gwałtowniej sprawiając, że z ust młodszego co chwilę wypływały podniecające jęki. Nie obyło się także bez przekleństw zarówno po rosyjsku jak i angielsku.
Plisetsky przyciągnął do siebie starszego tak, aby mógł go pocałować oraz zostawić na jego plecach długie, czerwone ślady po swoich paznokciach. Przygryzł dolną wargę Jeana prawie do krwi, po czym oderwał się od jego ust i przeniósł się na szyję, zostawiając tam kilka dużych malinek.
Jurij czuł, że długo nie wytrzyma, tak samo jak jego partner, którego ruchy stały się mniej rytmiczne. Ciałem blondyna wstrząsnął dreszcz, kiedy doszedł da swój brzuch, wgryzając się jednocześnie w ramię chłopaka.
Leroy szczytował z głośnym jękiem chwilę po Rosjaninie, wypełniając jego wnętrze swoim nasieniem. Oparł się rękoma po obu stronach głowy Plisetsky'ego, przyciskając do siebie ich czoła i starał się unormować przyspieszony oddech.
Młodszy chłopak jęknął cicho, czując nagłe uczucie pustki oraz wypływającą z niego spermę. Gdyby miał siłę, zacząłby wyzywać Kanadyjczyka, przez to że się w nim spuścił.
Zmęczony blondyn przymknął oczy czując, jak powoli ogarnia go co raz większa senność. Poczuł jeszcze tylko, jak silne ramię przyciąga go do ciepłego ciała starszego, po czym odpłynął.
Starszy wpatrywał się przez jakiś czas w spokojną twarz Jurija, tak bardzo różniącą się od tego co pokazywał mu na co dzień. Odgarnął jasne kosmyki na bok tak, aby nie przeszkadzały mu w składaniu delikatnego pocałunku na malinowych ustach.
Położył się wygodnie, przyciskając plecy młodszego do swojej klatki piersiowej i również zasnął.
*****
Plisetsky obudził się sam w ogromnym łóżku, podnosząc się gwałtownie do pozycji siedzącej i czując, jak coś usilnie próbuje wydostać się z jego brzucha. Przekręcił się tak, aby zwymiotować na podłogę zalegające w jego wnętrzu kwiaty, podrażniające jego gardło swoim nektarem. Z jego ust wydostawały się złociste, pojedyncze płatki chryzantem skroplone krwią. Kiedy wszystkie mniejsze kwiatki wydostały się z niego, zaczął dusić się przez ostatnią największą roślinę, chcącą opuścić jego wnętrze. Z trudem pozbył się jej oraz długiej łodygi dołączonej do złocistego kwiatu, kalecząc przy tym jeszcze bardziej swoje gardło.
CZYTASZ
Pliroy - urodzinowe shoty
FanfictionDwa niezwiązane ze sobą opowiadania, pisane jako prezent na urodziny dla @SzwajcarskiPenis