Pierwszy dzień w nowej szkole cz. 2

16 1 6
                                    

Brunet, o fryzurze ułożonej w nieładzie, piwne oczy, szczupły, i.. bardzo wysoki. Jest.. uroczy.. Patrzył na mnie tak.. obojętnie, lecz.. jego oczy.. Jejku, a ja głupia dalej byłam na kolanach przed nim i nie mogłam oderwać od niego wzroku.. Powoli wstając, dalej patrzyliśmy sobie w oczy.

- D-dzień dobry.. przepraszam za.. spóźnienie - na chwilę oderwałam od niego wzrok by powiedzieć nauczycielce.

- Dobry. Siadaj. - odpowiedziała.

Kiedy stanęłam przed nim, moja głowa była na wprost jego klatki piersiowej. Był cholernie wysoki. Patrzyłam na niego z góry.

Czemu ja się do cholery nie ruszam z miejsca?

- Może byś tak łaskawie usiadła na miejsce mała, co? - warknął.

Ja.pier.kurwa.dole.

Jego głos.. taki.. męski.. kurwa.. zarumieniłam się. Jezu, kurwa...
To, co do mnie powiedział - "mała".. Spojrzałam na dół, na swoje buty.

- Um - mruknęłam cicho.

Rozejrzałam się po klasie, były wolne tylko dwa miejsca, i tak, jedno jest jego, tylko które.. kurde.. Na żadnym z nich nie ma plecaka, no nic nie ma, puste ławki. Te dwie ławki były w rogu, po lewej stronie od wejścia, podeszłam do tej ostatniej, lecz za nim usiadłam..

- Ja tam siedzę - powiedział ten chłopak.

Dreszcze mnie przeszły, zaczęłam się trzęsieć, nie spojrzałam nawet na niego, lecz rumieniłam się, co było widoczne. Usiadłam w takim razie w ławce na przeciwko tej gdzie on siedzi. No i niestety, będzie za mną siedział.. Spojrzałam kątem oka na niego. Patrzył się, lecz potem..

- No więc kontynuując, gram w gry komputerowe, i.. tyle.

- Nic więcej, tyle masz nam do powiedzenia o sobie? - spytała najprawdopodobniej nasza  wychowawczyni.

Chłopak westchnął - Tak.. to wszystko.

Eh, dobrze, siadaj - odpowiedziała.

Kiedy przechodził obok mnie.. skuliłam się, patrzyłam tylko jak się porusza, a kiedy już usiadł za mną, czułam na sobie jego wzrok.. kurcze, szkoda w sumie że nie przyszłam wcześniej do klasy, bym chociaż wiedziała jak ma na imię..

I tak mijał czas, każdy z mojej klasy wychodził na środek, i się przedstawiał. No i oczywiście nadszedł też na mnie czas..

Czy na prawdę trzeba wychodzić na środek klasy? Nie można z ławki, z miejsca się przedstawić? Cholera..

Poszłam powolnym krokiem na środek klasy, mając opuszczoną głowę w dół.

- Um.. mam.. nazywam się Melania. Pochodzę z małej miejscowości, ze Świnoujścia. Interesuję się malarstwem, kulturą japońską, i.. - spojrzałam na chłopaka, kurde, niepotrzebne, wyglądało to jakbym próbowała się mu przypodobać, lecz tak nie było.. - .. grami komputerowymi. To tyle.. - dalej miałam opuszczoną głowę w dół.

- Siadaj - powiedziała nauczycielka, w ogóle nie zainteresowana tym co mówię.

Idąc w stronę ławki, nie patrzyłam na niego, rumieniłam się, czułam jego wzrok na sobie.. jakoś dałam radę do końca lekcji, w końcu po niej od razu idziemy do domu na szczęście.

Przed końcem lekcji otrzymaliśmy wszyscy plany lekcji.

Hmm, jutro jest wtorek.. tylko siedem lekcji.

Kiedy zadzwonił dzwonek, zaczęliśmy wychodzić z klasy. Wyszłam ostatnia, a przede mną, ten chłopak, i.. klepnął jakąś laskę w tyłek.. i spojrzał na mnie, chichocząc uroczo..

Dupek, kurwa, dupek! Jak on mógł!? To jego dziewczyna? Kto to, do cholery!?

Jak ona miała.. Ania? Taak, ta Ania, co mówiła podczas przedstawiania się, że interesuje się modą i urodą, która miała tonę tapety na twarzy, typowa dziewczyna.. Wyszłam z klasy roztrzęsiona, nie wiedziałam jak się zachować, szli przede mną, była objęta w talii przez niego. Kierowali się w stronę szatni, ja na szczęście wyszłam od razu ze szkoły, nie miałam żadnych rzeczy w szatni, na szczęście - nie będę musiała ich oglądać. Byłam cholernie wkurwiona, kurde..

Wróciłam już do domu.. Mam nadzieję że następny dzień nie będzie taki.. okropny..

PragnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz