Właśnie obudził mnie jakże mój ukochany (wyczujcie ten sarkazm XD) budzik. Ahhh 6.30 i tak już nie zasnę. Postanowiłam, że stoczę się z mojego łóżka a następnie pójdę wykonać moją ostatnią już poranną rutynę w tym domu. Najpierw poszłam do Szafy wybrać strój na dziś (Tak, Tak nie spakowałam się jeszcze.) Jako iż jest początek lipca jest dość ciepło na to aby ubrać krótkie spodenki.

Ubrałam się w luźny biały top z czarnym napisem "BITCH", krótkie jeansowe spodenki z wysokim stanem i czarne vansy. Spojrzałam na zegarek, już 7.00 za 3 godziny mamy samolot. Postanowiłam błyskawicznie i zapewne byle jak spakować swoje ubrania. Zajeło mi to mniej więcej godzinę. Mam strasznie dużo ubrań. Ubieram się jak chce bo kto mi zabroni?

W mojej dawnej szkole dokładnej w 2 gimnazjum byłam prześladowana do czasu gdy poznałam Kim. To ona mi pokazała, że w życiu trzeba być zimną suką żeby ludzie traktowali cię z szacunkiem. Naprawdę dużo jej zawdzięczam chociaż znamy się dopiero 2 lata. Może dla niektórych to dużo ale dla mnie to niewiele. Miałam kiedyś przyjaciółkę Ashley, z którą znałam się od podstawówki jednak gdy poszliśmy do gimnazjum ona stała się jedną z najpopularniejszych osób w szkole. Należała także do Elity, czyli jak sami widzicie znalazła nowych przyjaciół a mnie odstawiła na bok, wybrała osoby, które znała o wiele wiele krócej ode mnie, no cóż.

*9.00*

Właśnie wsiadam do samochodu ponieważ wybieram się na lotnisko. Podziwiam to miejsce ostatni raz, przypominam sobie wszystkie dobre wspomnienia jak i złe.

Koniec tego życia teraz zaczynam nowe.-powiedziałam prawie nie słyszanym szeptem po czym do moich oczów napłynęły słone łzy, a po chwili dałam im swobodnie spływać po moich policzkach. Po chwili szybko otarłam łzy i zapięłam pasy.

*20 MINUT PÓŹNIEJ*

Dojechałam na lotnisko. Wysiadłam z samochodu i zamknęłam drzwi.

-Skyaler ziemia do ciebie! Popilnuj chwilę Emily. Ja z mamą musimy wyciągnąć walizki.-Powiedział mój tata.
-Tak, jasne już idę.- Odpowiedziałam z dużym ale niestety wymuszonym uśmiechem na twarzy.

Aaa no właśnie jeśli chodzi o moje auto, ludzie z pracy moich rodziców je dostarczą do Londynu za dwa tygodnie.

*10.15*

Wchodzę właśnie do samolotu a za mną moja siostra i rodzice. Jak na razie podróż zapowiada się dobrze oprócz tego, że mieliśmy małe 15 minutowe opóźnienie. Już tak bardzo się nie przejmuję, że zostawiam tu tak wiele między innymi moją przyjaciółkę ale także moje stare życie.

*TWO HOUS LATER*

Wylądowaliśmy na ogromnym lotnisku moja mama przed chwilą zadzwoniła po taksówkę, która zaraz powinna tu być a nastepnie zawiezie nas do nowego domu.

-Sky, Emily chodźcie już taksówka przyjechała.- Zaczęła wołać nas mama.
-Dobrze mamo już idziemy!- Odkrzykneła moja siostra.

10 minut później byliśmy już na miejscu. Dom wyglądał pięknie tak samo jak duży zielony ogród. Tata podał mi klucze i pozwolił bym to ja jako pierwsza otworzyła drzwi. Gdy je otworzyłam byłam zachwycona. Było cudownie piękna kuchnia, za nią salon a w salonie wejście na ogródek. Położyłam klucze na blacie w kuchni i pobiegłam na górę. Na przeciwko mnie znajdowały się drewniane drzwi pomyślałam, że to mój pokój i nie myliłam się. Był cudowny. Duże łóżko dwu osobowe, osobna łazienka tylko dla mnie, ogromna szafa a obok niej 2 mniejsze szafki i duża komoda, na środku szary także duży dywan. Cały pokój był w szaro białych kolorach. Bardzo mi się podobał nie ukrywam.

I OTO MAMY CZĘŚĆ 1!! JAK WAM SIĘ PODOBA? Kto chce next? Zostawiacie gwiazdki i piszcie w komentarzach co mogę poprawić aby było lepiej! Pozdrawiam, Olii <3

NA ZAWSZE //L.DWhere stories live. Discover now