three

53 10 0
                                    


~Kyungsoo~

Kiedy wszedłem do naszej wspólnej kuchni następnego dnia rano, mój wzrok powędrował w stronę Jongina i Chena, którzy pili kawę rozmawiając. Kai uśmiechał się szeroko słuchając uważnie tego, co mówi jego przyjaciel.

Zbliżyłem się do nich z zamiarem zrobieniem sobie kanapki z serem.

- Dzień dobry - powiedziałem do nich zwyczajnie, jednak głosem nad wyraz radosnym. Miałem dzisiaj ochotę na szczęśliwy dzień.

- Cześć, Soo - odpowiedział mi szybko Chen i chciał wrócić do rozmowy z brunetem, ale ten wydawał się go już nie słuchać.

Zamiast tego, gapił się na mnie z kwaśną miną, a jego wesoły humor wydawał się momentalnie wyparować.

- Wszystko z tobą dobrze, Kai? - spytałem go ostrożnie.

- Um... - zamrugał, żeby się otrząsnąć. - Tak, Hyung. Wszytko okej.

- Na pewno? - zdziwiłem się na użyty przez niego zwrot do mnie, rzadko tak się do mnie zwracał. - Jak było wczoraj na treningu? Późno wróciłeś.

Tamten prychnął.

- Co, teraz przejmujesz się czy jestem z wami w dormie, czy nie? - zaśmiał się nieprzyjemnie. - Jakoś nie obchodziło cię, gdzie byłem dzisiaj w nocy. - podniósł ton głosu, gdy zauważył wchodzących do pomieszczenia pozostałych członków zespołu. - Nikt z was nie pomyślał, że może coś mi się stało, zważając na to, że wróciłem o czwartej rano cały przemoczony po ulewie! Ani ty, - wskazał na zdezorientowanego lidera. - ani Baekhyun, którzy otworzyliście mi drzwi, nie zadaliście sobie tego trudu, żeby dowiedzieć się, co do cholery robiłem sam na deszczu przez pięć godzin! A nie, chwila! Byun znalazł w sobie przynajmniej tyle odwagi! Jako jedyny, pieprzony przyjaciel ze wszystkich jedenastu, którzy tu mieszkają! - wywrzeszczał na jednym wdechu i przepchnął się obok Chanyeola, który właśnie doszedł myjąc zęby.

- A temu co znowu? - wybełkotał plując pastą na swojego chłopaka, który patrzył się w ziemię zakłopotany.

- Zostawcie go, porozmawiam z nim. - mruknął Byun i wyszedł za wkurzonym Jonginem.

~Jongin~

Otworzyłem drzwi do pokoju mojego i D.O. i wściekły rzuciłem się na łóżko. Dlaczego się tym tak przejmowałem? Kyungsoo robi to, co mu się podoba, to w rzadnym stopniu nie jest moja sprawa.

Ta, wmawiaj sobie.

Fuknąłem z frustracji. To ja miałem spędzić wieczór z pingwinkiem, nie Suho. Ja miałem poleżeć z nim w łóżku i pogadać tak, jak kiedyś, może nawet zasnąć z głową niższego wtuloną w moją klatkę piersiową. Ale na pewno nie Suho!

Wstałem kierowany złością i złapałem w rękę plecak, w którym znajdowały się najpotrzebniejsze rzeczy, gdybym chciał wyjść na dwór w tępie natychmiastowym.

Stwierdziłem, że powinienem iść się przewietrzyć i pomyśleć nad tym, co rzeczywiście czuję. Byłem przekonany, że jestem zazdrosny o mojego przyjaciela. Miałem nadzieję, że nie jestem w nim zauroczony. Miałem wrażenie, że nie przyjąłby tego najlepiej.

Passions || KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz