Dzień 2

6 0 0
                                    

  [27 marca 2059 roku, ok. 10:00]

   Ze Svenem uzgodniliśmy, że jutrzejszego dnia wychodzimy na powierzchnie. Mamy coraz mniej jedzenia, a karaluchy wole zostawić w spokoju. 

   Lena dalej siedzi w warsztacie. Co kila minut słychać spawarkę, młotek czy inne narzędzia. Podobno jej projekt będzie czymś przełomowym. Chciałbym, żeby tak było. 

[27 marca 2059 roku, ok. 16:00]

  Cały czas pakujemy się na jutrzejszą wyprawę. Woda, latarka i oczywiście broń. Na tych terenach bez broni jesteś jak bez ręki. W każdej chwili może Ci wyskoczyć ktoś kogo najlepiej szybko się będzie pozbyć. 

  Zaszedłem do Bruce'a by zapytać się go czy idzie jutro z nami. Usłyszałem tylko: 

- Nie będę się z wami bawił w jakieś podchody - 

  Nie wiem na co liczyłem.

  Potem poszedłem do Svena. Zaczęliśmy wybierać cel naszej podróży. Pierwszy do głowy przyszedł mi stary szpital, który był oddalony od naszego schronu ok. 5 minut drogi, lecz zrezygnowaliśmy. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że jest to zbyt popularne miejsce, gdzie przesiadują teraz albo Sowieci albo ludzie, których wolimy unikać, Jeźdźcy. Jest to grupa, niegdyś zamożnych kierowników, prezesów lub innych ludzi z "wyższej półki", którzy są chronieni  przez multum uzbrojonych osób. Czemu Jeźdźcy? Poruszają się po Manhatanie, bo właśnie tutaj mamy swój schron, za pomocą łazików, czyli przerobionych, starych aut rodzinnych. Sven zaproponował bar mleczny. Miejsce, do którego przychodziło niegdyś sporo ludzi, ale gdy zmienił się  właściciel, miejsce straciło klientów. Zgodziłem się...

[27 marca 2059 roku, 23:00]

   Za około 6 godzin wyruszamy, muszę być wypoczęty, ale te wybuchy z góry nie dają mi zasnąć. Sven nie ma z tym problemu. Pracował niegdyś w szpitalu, gdzie krzyki bólu i cierpienia były na porządku dziennym. Jest to mój najlepszy przyjaciel. Znamy się od gimnazjum czyli jakieś 25 lat. Gdy wybuchła wojna nasze drogi się rozeszły. Ja poszedłem na front, on ratował ludzi w mieście. To on uratował niegdyś Lenę i to dzięki niemu jest ona tu teraz z nami. Nie wiem co byśmy zrobili bez niego.

  Musze się kłaść. Jutro ważny dzień dla całego schronu. Możemy wrócić obłowieni, jak dzieci po powrocie ze sklepu ze słodyczami, a możemy także nie wrócić, jak Mike...


Schron Numer 16Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz