Drugie starcie

1.4K 90 5
                                    

#emiblogsFF  

Usiadła na swoim miejscu w ostatniej ławce i wyjęła tablet. Już za kilkanaście minut miała zacząć się historia z jej dyrektorem, ale nie przejmowała się zbytnio tymi lekcjami, mimo że była humanistką. Na każdej historii robiła wszystko, co nie było związane z tematem lekcji, a na kartkówkach i sprawdzianach korzystała z "pomocy naukowych". A Dyrektor nawet tego nie zauważał lub po prostu nie chciał tego zauważać. 

Zalogowała się na koncie mailowym związanym z CatchCeleb i zaczęła przeglądać wiadomości od donosicieli. Połowa z donosów nie nadawała się do publikacji, bo newsy nie były szokujące, albo uległy "przedawnieniu". Z tych, które mogłyby się znaleźć na stronie bloga wybierała około dziesięciu, które ukazywały się danego dnia.  Właśnie na historii chciała to opublikować, ale żeby zdążyć musiała zacząć już na przerwie. Z paru krótkich zdań i kilku zdjęć budowała całe artykuły, które cieszyły się popularnością pewnie dlatego, że zawsze miały w sobie ziarenko prawdy. Nikt w dzisiejszych czasach nie lubi czytać bzdur wyssanych z palca, a przynajmniej nie lubią tego ci, którzy mają chociaż odrobinę oleju w głowie. Nie chciała publikować zupełnych kłamstw, bo po pierwsze: nie widziała takiej potrzeby, a po drugie: nie chciała traktować czytelników tak, jak sama nie chciała być traktowana. Może dlatego CC zaszedł tak daleko. 

Kilka minut przed końcem przerwy drzwi do klasy otworzyły się, a do środka wszedł pan Coesby. Postawny pięćdziesięciolatek o surowym wyrazie twarzy, ale o wiele mniej surowym wnętrzu. Jego kiedyś - kruczoczarne, przykrótkie włosy w nieładzie opadały na czoło, tworząc jakby spiętrzoną, siwiejącą falę. Zapewne, tak jak zwykle, trochę za późno wyszedł z domu i przez pośpiech wygląda tak, jak wygląda. Widząc go, Emily uśmiechnęła się niewinnie i wyprostowała na krześle. 

- Dzień dobry, panie profesorze. Znowu prawie się pan spóźnił? - zażartowała, unosząc brew. 

- Witaj, Emily. Niestety tak - zaśmiał się i położył swoją brązową teczkę na biurku. 

Wyjął z niej materiały do lekcji oraz jabłko, w które od razu się wgryzł. Usiadł na fotelu i zaczął przeglądać swój skoroszyt, raz po raz przygryzając owoc. W tym czasie Emily zdążyła opublikować drugi post, a gdy przygotowywała kolejny, do klasy zaczęli schodzić się uczniowie z jej klasy.

- Hej, Cher - powiedział jej sąsiad, Brian i usiadł za nią w ławce.

Emily zdawała się jednak tego nie słyszeć, czym chłopak nawet się nie przejął. Każdy przyzwyczaił się do tego, że kiedy Lloyd coś robi na tablecie to nie da się jej od tego odciągnąć. Chłopak wyjął więc książki i rozsiadł się wygodnie na krześle, czekając aż rozpocznie się lekcja. Robiło się to dla niego coraz bardziej uciążliwe, a widząc, że każdy jest pogrążony w swoim świecie zaczął bezwiednie stukać butem o krzesło Emi. 

- Przestaniesz wreszcie? - uniosła po chwili głos Lloyd, odwracając się do niego z wymalowaną na twarzy żądzą zemsty. 

- Przepraszam, jakoś tak wyszło. Tylko mnie nie zabij wzrokiem - usprawiedliwił się chłopak, na co szatynka uśmiechnęła się blado i wróciła do swojego zajęcia.

Oto przykład tego, co Emily ma ochotę zrobić jak się jej przeszkadza.

*

Schowała książki od francuskiego, którego się uczyła, wzięła swoją kurtkę i zamknęła szafkę na kluczyk, który włożyła do wewnętrznej kieszeni torby. Założyła w pośpiechu kurtkę, zerkając na cyfrowy zegar wiszący nad wejściem do szkolnej stołówki, którą miała na widoku. Za pięć piętnasta, a ona jeszcze nie dostała smsa od tego... Od tego faceta, który nawet nie raczył się przedstawić, a niech go szlag! Rozejrzała się po holu w poszukiwaniu swojej przyjaciółki. 

Emi Blogs ✖ 1D, lloyd [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz