Siedemnaste starcie

816 57 4
                                    

#emiblogsFF  

Na ulicach nadal gdzieniegdzie można było spotkać kałuże - pozostałości po wczorajszej, praktycznie całodniowej ulewie. Sobota jednak zapowiadała się o wiele pogodniej niż piątek. Słońce wychylające się zza lekko szarych chmur powodowało wzrastającą w Isabelle nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Usilnie starała się sobie wmówić, że musi być. 

Około trzynastej była już przygotowana i tylko czekała, aż przyjedzie Niall. Poprosił Simona o samochód z szoferem i była pewna, że jego przybycie tutaj to kwestia maksymalnie kilkunastu minut. Stojąc przy kuchennym oknie, piła wodę mineralną, bo bała się, że zaschnie jej w gardle, jeśli tego nie zrobi. Nie rozumiała trochę swojego stresu, ale nie pomagało jej to w pozbyciu się go. Może wręcz jeszcze go wzmagało.

Kiedy punktualnie o trzynastej dziesięć, usłyszała dzwonek do drzwi, odłożyła od dawna pustą szklankę na blat i ruszyła w tamtą stronę. Odruchowo poprawiła swoją szarą sukienkę w delikatne wzroki i otworzyła drzwi, nie patrząc kto przyszedł. Była pewna, że to Niall. I miała rację. Blondyn stał przed progiem i przyglądał się jej z błąkającym się na twarzy uśmiechem. 

- Witaj, kochanie - przywitał ją całusem w usta, wchodząc do środka. 

- Cześć - wtuliła się w niego i nie chciała tego przerwać. Była tak zestresowana, że tylko przebywanie w jego ramionach ją uspokajało. Od razu to wyczuł.

- Stresujesz się? - wyszeptał w jej włosy, gładząc delikatnie jej plecy. 

- Ogromnie - jęknęła, jeszcze bardziej przytulając się do niego. 

- Skarbie, wszystko będzie dobrze. To właściwie tylko formalność, a Simon dobrze wie, co zrobić, żeby nie było z tym zbyt dużo problemów - zaśmiał się cicho, po czym pocałował ją w czoło dla otuchy. - Zbierajmy się, ok? Samochód czeka na dole - spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się.

Nie mogła powstrzymać się przed zrobieniem tego samego. Jeden jego uśmiech i wszystko stawało się mniej problematyczne niż było w rzeczywistości. Uniosła palec wskazujący, by dać mu do zrozumienia żeby dał jej chwilę. Szybko założyła szare botki i lekki, niemal czarny płaszczyk. Założyła na ramię czarną torebkę, w której miała wszystko bez czego nie mogłaby się obyć, po czym mogli już wyjść.

- Tak, na marginesie. Świetnie wyglądasz, Bella - powiedział, gdy schodzili po schodach.

Dziewczyna spojrzała na niego i posłała mu ciepły uśmiech, a po paru chwilach przed budynkiem można było usłyszeć trzask zamykanych drzwi czarnego BMW. 

*

Kiedy Emily wychodziła z domu, była prawie trzecia po południu. Od samego rana siedziała nad lekcjami i innymi zajęciami, które chciała zrobić tego dnia. Zdążyła nawet zajrzeć na swoją stronę, na której nadal wrzało od kiedy wrzuciła zdjęcie Zayna w barze. Fanki mogły się kłócić, że go oczernia i pragnie zmieszać go z błotem, ale prawda jest taka, że to ona powinna poczuć się bardziej dotknięta niż one. To do niej ma wieczne pretensje bez większego powodu, a potem wykręca jej taki numer. Na życie wszystkich wykłócających się pod tym materiałem fanek ten fakt nie wpłynął, na jej owszem.

Tego dnia musiała załatwić obiad dla chłopaków zanim do nich pójdzie. Isabelle powiedziała jej, że razem z Niallem jadą do Simona, więc sama musiała się tym zająć. Dlatego więc zamiast w lewo skręciła w prawo. Pięć minut od jej domu była mała knajpka, która wydawała "obiady jak u mamy" jak to było napisane na ulotkach wtykanych w każdą skrzynkę pocztową w okolicy co jakiś czas. 

Emi Blogs ✖ 1D, lloyd [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz