Przygody Wacka

3.1K 19 19
                                    

Jestem Wacuś, narodziłem się w wielkiej sali fabrycznej po drugiej stronie świata. Kiedy byłem jeszcze w poprzednim wcieleniu to zawsze wierzyłem, że będę kimś wyjątkowym. Zrobią ze mnie lodówkę -najważniejszą część kuchni. Będą trzymać we mnie jedzenie, którego zapach będzie mi towarzyszył, aż do śmierci. - tak zawsze mawiałem i to było moje największe marzenie. Jednak od razu po przebudzeniu zorientowałem się, że się przeliczyłem. Pomimo to nie sądziłem, że będzie aż tak źle. Gdy tylko otworzyłem oczy zobaczyłem,  że jestem w ciasnym pudełku na półce sklepowej. No cóż... Nie był to zwykły sklep. Wprost przede mną leżała wielka lalka z ustami ustawionymi w wielki dziubek. To też nie była zwykła lalka... Tuż obok niej stał cały zestaw seksownej bielizny -różne skąpe stroje pokojówek i kelnerek. Jednak najbardziej przeraził mnie leżący w rogu wielki pluszowy kutas -identyczny jak w teledysku sexmasterki. No pięknie... No to gorzej być nie mogło... Jednak od razu odwołałem swoje słowa, gdy tylko się zorientowałem, że jestem wielkim różowym wibratorem. Zejebisty początek...- pomyślałem ciężko wzdychając.

Stałem tak na półce tydzień. Tylko tydzień... Za każdym razem, gdy tylko ktoś przechodził niedaleko mnie, modliłem się by na mnie nie spojrzał, albo żeby chociaż kupiła mnie jakaś seksowna, ładna laska. Jednak moje modły nie zostały wysłuchane. Po dokładnie siedmiu dniach spędzonych w tym sex shopie, ktoś mnie kupił i nie, to nie była seksowna laska. Sięgnął po mnie spocony, gruby ( z wieloma pryszczami) facet. Tak FACET!...

Była już druga w nocy, a on dalej nie przestawał. Nie chciał dać mi spokoju! Nie chciał przestać! Zaczęło się niewinnie. Oczywiście kupił mnie, ale po powrocie do domu, od razu schował mnie do szafki. Wtedy miałem nadzieję, że będę prezentem dla kogoś chodź odrobinę ładniejszego. Zgasła ona niestety pod wieczór, gdy z miną Trynkiewicza wyciągnął mnie ze schowka. Przeklnąłem w duchu moją marną egzystencję. W tym momencie zaczęło się istne piekło. Najpierw zamknął nas w swojej sypialni. O dziwo jak na takiego nerda, jak on, była ona całkiem dobrze urządzona. Kawowe ściany, delikatnie powiewające na wietrze firanki oraz wielki puchaty dywan. Moją uwagę przykuło jednak co najmniej dwuosobowe łóżko, stojące na środku pokoju. Podszedł do jednej ze swoich nocnych szafek, po czym wyciągnął z niej jakiś żel. Lubrykant... Jak podejrzewałem, a moje podejrzenia oczywiście były słuszne. Wysmarował mnie lepką cieczą. Ściągnął swoje spodnie, koszulkę, a na koniec bokserki. Chciało mi się wymiotować... Jego kutas był mniejszy ode mnie. Wziął mnie do rąk, włączył i zaczął mnie niebezpiecznie przybliżać do swojego tyłka. Włożył mnie jednym zwinnym ruchem, stękając najpierw z bulu ( u otwarte specjalnie, pozdrawiam kumatych 😉), lecz po chwili z rozkoszą. Posuwanie się o jego ciało wywoływało u mnie coraz większy odruch wymiotny, lecz z powodu, iż jestem przedmiotem, nie mogłem sobie ulżyć i zwrócić zawartości żołądka ( którego nie posiadam). Przez to nie wytrzymywałem, ale nie mogłem też nic ( na moje nieszczęście) poradzić. Cierpiałem z każdą chwilą bardziej, a pomoc nie nadchodziła.

Po skończonej "zabawie" rzucił mnie w kąt gdzie ją spotkałem. Spotkałem różową maszynkę do golenia firmy Gillette. Była jak na owłosienie naszego właściciela nawet czysta, mimo iż jej potrójne ostrze było stępione. Gdy tylko ją zobaczyłem... Ucieszyłem się, że w końcu porozmawiam z kimś normalnym! Przeturlałem się do niej nieśmiało, po czym zagadałem:
- Hej, ty też pracujesz u tego obrzydliwego gostka?
- Co? Nie! Zostawił mnie jego chłopak. - odpowiedziała zdziwiona.
No tak... Ciekawe dlaczego to mnie nie zdziwiło... Mój właściciel jest pedałem... Poza tym to by wyjaśniało sprawę z włosami, gdyż ( jak się chwilę temu przekonałem) byłem wibratorem wyjątkowo owłosionego gościa.

Minęły dwa miesiące, a ja nadal leżałem w tym samym miejscu. No nie liczę ciągłych "przygód" ze swoim właścicielem- pedałem. Pocieszając się, że mam chociaż maszynkę do  golenia- dzięki niej jeszcze nie zwariowałem. Może nie była idealna, ale kto inny mi został? ( tego grubasa nie liczę nawet na potencjalnego kosmitę). Nudziło mi się, ale to zawsze lepsze niż bycie przez niego używanym.
-O nie!! -krzyknęła przerażona maszynka - No tak... Przyszedł chłopak naszego "kochanego" pedałka. Czyli może być gorzej... - pomyślałem. Podszedł do mojego właściciela i pocałował go czule. Przyzwyczaiłem się do ciągłych odruchów wymiotnych.
- Hej baybe! Kręcisz mnie jak mikrofalówka talerz. Wiesz?- chciałem uspokoić zdenerwowaną żyletkę i przy okazji zająć ją czymś innym niż obserwowanie tych ochydnych gejuchów. No cóż... Chyba nie wyszło... Grunt to się nie poddawać! Teraz na pewno będzie moja!
- Jesteś gorąca jak asfalt w Izraelu! - Dostałem z liścia... Czyli też nie... Dobra, opanuj się, to nie czas na podrywy, tylko na ratunek.
- Schowaj się! - zawołałem, gdy tylko usłyszałem pytanie jednego z pedałów. Chciał wiedzieć gdzie zostawił swój ukochany przedmiot do golenia.
- W końcu to była moja ulubiona.- żalił się swojej drugiej połówce.
- Nie martw się, nie wyrzuciłem jej. Jest tam w koncie- odpowiedział drugi, z uśmiechem wskazując w naszą stronę. No to się zaczyna. Już schowane, stępione ostrze zaczęło rozpaczliwie szlochać. Biedna... Pewnie ma traumę, zresztą jak ja. Wtedy podeszli, lecz gdy mnie tylko zobaczyli "zmienili plany na wieczór". Nie no ZAJEBIŚCIE. No to kolejna "upojna" noc.

Wstałem rano, a właściwie obudziłem się przez koszmar. Zgadnijcie co mi się śniło? W końcu to co przeżywam na co dzień nie starczy. Jebany mózg... Gdy tylko zobaczyłem tych dwóch pedałów... A PIEPRZYĆ TO WSZYSTKO!!! Wstałem, przeturlałem się na ogromny szary dywan. Wlazłem na niego po czym skoczyłem. TAK SKOCZYŁEM, pozwalając śmierci otulić mnie swoimi ramionami. Gdy leciałem całe życie przemknęło mi przed oczami. Przypomniała mi się rodzinna wioska. Moja kochana matka, zawsze uśmiechnięty ojciec... To oni mnie wspierali w trudnych sytuacjach, wierzyli w moje marzenia... Samotna łza spłynęła po moim  policzku,  lecz w tym momencie pomyślałem o moim właścicielu. Łzy smutku zastąpiły te szczęścia. I tak zasnąłem z uśmiechem na twarzy wiedząc, że nigdy się już nie obudzę...

O kurwa! Znowu zepsuł mi się wibrator! Czy one wszystkie mają jakiś defekt?! No cóż... KOCHANIE! IDZIEMY DO SEX SHOPU!

--------------------------------------------------
Witam
Klasycznie przepraszam za zrycie psychiki. Za błędy powtórnie przepraszam oraz nieodpowiadam za to co pisze powyżej... Powiedzmy, że jestem na wycieczce szkolnej. Zboczona klasa, moja osobowość i głupawka zrobiły swoje. I tak napisała to napalona piętnastolatka,  która jest dziewicą. Nie pytajcie co jest nie tak z tym światem. Po prostu jestem yaoistką... ( ͡° ͜ʖ ͡° ) Dzięki dziewczynom za podsunięcie pomysłu i pomoc w pisaniu. 😉
Do napisania ( jeśli wytrzymacie xD)
~Kasia 

Przygody nowego wibratora || One-shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz