Rozdział 2

61 9 16
                                    

Syberyjska Łapa obudził się czując lekkie podmuchy, stosunkowo ciepłego jak na ten klimat, wiatru z południa. Poszedł wykonywać poranne czynności, po czym zorientował się że nie ma jego mentora. Pobiegł do zastępcy, Lodowego Kła, by zapytać się o Rysie Serce.

Ukłonił się przed zastępcą, a następnie spytał:

- Lodowy Kle, wiesz może gdzie jest mój mentor? - spytał się ciekawy co ma robić.

- Poszedł na patrol. Jesteś jeszcze z młody aby z nim chodzić na patrole, ale nie obawiaj się. Jestem pewien że będziesz świetnym uczniem, a potem także wojownikiem. Masz dziś wolne, ale tylko do południa. Możesz pomóc medyczce albo starszym, może nawet i to i to.

- Dobrze. - od miauknął posłusznie na słowa miłego i mądrego zastępcy, gdyż gdy się rozzłościł, potrafił dawać straszne kary. W klanie jednak wszyscy go lubili i szanowali.

Syberyjska Łapa pobiegł w stronę legowiska medyczki, Świerkowej Bryzy. Przygotowywała zioła dla starszych.

- A, to ty Syberyjska Łapo - powiedziała z ulgą piękna kotka ze świecącym się srebrno-niebieskim futrem. Syberyjska Łapa, gdy był kociakiem, był w niej zauroczony. Teraz, jednak to nie miało znaczenia bo kotka była "poza jego zasięgiem". - masz te zioła, zanieś je starszym, przynieś im jedzenie oraz zmień im mech. - miauknęła szybko zapracowana kotka. Tutaj nie było miejsca na obijanie się. Koty mogły się przeziębić z zimna nawet w lato. Medycy jak i medyczki doskonale o tym wiedzieli.

- Oczywiście Świerkowa Bryzo - mruknął na odchodne kot, po czym potruchtał do starszych. Jak zazwyczaj, leżeli oni na mchu i opowiadali swoje przygody kociakom. Syberyjska Łapa przywitał się dał im leki, potem jedzenie, a na końcu zmienił mech. Potem chwile odpoczywał u boku starszych:

-Ach, wam młodym, ani chwili spokoju nie dadzą, tylko biegacie do tych starszych i wymieniacie nam mech. - powiedziała z uśmiechem na pyszczku Odzyskana Dusza, stara biała kotka, która od dwóch księżyców prawie nic nie widziała. Tuż obok niej leżał również jej brat Utracona Dusza, który nie miał jednego oka ale na drugie widział doskonale. Posiadał również krótkie, jak na koty z tych rejonów, futro o szarym kolorze. W klanie było mało starszych ze względu na dziesiątkujące go choroby.

Syberyjska Łapa pobiegł do medyczki, która go jednak odesłała. Miał czas wolny którego nie miał na co przeznaczyć. W końcu zadecydował że pójdzie do swoich przyjaciółek, Ziębowej Łapy oraz Śnieżnej Łapy. Nie miał przyjaciół z kocurów, bo było ich za mało i większość nie przeżyła zimy. Z wyjątkiem oczywiście jego. Najpierw podbiegł do legowiska uczniów, gdzie znalazł Śnieżną Łapę.

-Cześć, gdzie byłaś? Ja pomagałem starszym, bo mój mentor jest jeszcze na patrolu a ty?

-Nic ciekawego. Byłam na polowaniu i ćwiczeniach do walk. Jutro idziemy obejść nasze terytorium z patrolem. - odpowiedziała ładna, lśniąca, biała kotka.

- Dobrze. Idę do Ziębowej Łapy, dawno z nią nie rozmawiałem. Wiesz może gdzie ona jest?

- Nie wiem. Może je. - Powiedziała jakby z wyrzutem kotka czego uczeń nie zrozumiał. Czemu i o co ona się tak złości? Idę tylko do koleżanki, jaką jest i ona. zastanawiał się przez chwile Syberyjska Łapa, ale odrzucił te myśli. To miał być dobry dzień. Tak się przynajmniej rysował w mózgu kota.

-Cześć Ziębowa Łapo! - mruknął kot do przyjaciółki. Miał nadzieje że chociaż ta będzie miała dobry nastrój do rozmowy.

- Cześć. Co porabiałeś podczas nieobecności twego mentora? - zapytała się z lekką nutką chłodu uczennica.

-Pomagałem medyczce i starszym. A ty? Byłaś na polowaniu?

-Nie, byłam na nocnym patrolu. Dopiero wstałam. Powiem ci w tajemnicy że wyczuliśmy tygrysa. Mówią że jeszcze kilka księżyców temu tygrys zdemolował Klan Jaskini. Wszedł do ich jaskini i zabił kilka kotów po czym zniszczył kilka legowisk. Tak słyszałam. - powiedziała lekko zaniepokojona - wolałabym żeby u nas tak nie było...

- Rozumiem. Idę, słyszę moje go mentora. - miauknął, a potem pobiegł do mentora.

*TIME SKIP O RESZTĘ DNIA*

*Poranek*

- Wstawaj Śnieżna Łapo! Już idziemy na patrol! - wrzasnął jej do ucha Syberyjska Łapa.

-CO!? PALI SIĘ!? - mruknęła na cały obóz Śnieżna Łapa. Jej mentorka ją uspokoiła, a sama uczennica się zarumieniła i lekko zezłościła się na Syberyjską Łapę przyjaźnie szturchając go cały czas. 

-Dobrze. Najpierw pójdziemy do Lodowej Rzeki. Powinna już rozmarznąć, ale pod żadnym pozorem do niej nie wskakujcie! - powiedział Rysie Serce, a potem wszyscy pobiegli do rzeki.

-Jakie czujecie zapachy? - zapytała się Tygrysia Skóra.

Po chwili zastanowienia obydwoje powiedzieli że czują inne koty i ... tygrysa.

-Tak. tam, za rzeką,  jest Klan Lodu. Przewodzi im Zmarznięta Gwiazda. Tygrys, jest ten sam którego spotkaliśmy wczoraj... pamiętajcie, nigdy nie lekceważcie tego wroga! Nigdy go nie widzieliście, to prawda, jest on jednak podobny do nas tylko większy, potężniejszy i tylko lekko wolniejszy. Jednym gryzem, odgryzł by wam głowy. - Od miauknął tym razem Rysie Serce.

-Tak, twój mentor, Syberyjska Łapo ma rację. Teraz idziemy do Oszronionych Skał. Granica tam oddziela nas od Klanu Jaskiń, żującego na wyżynach, a nawet i w górach. Są tam, gdzie są jaskinie i są najbardziej odporni na mróz. Klan Lodu za to, ma długie pazury do wbijania się w lód. Dalej, idziemy do granicy z Klanem Sosny. Mają oni najniżej położone terytorium, na którym jest wiele lasów iglastych. My mamy umiarkowany teren, Klan Lodu ma rzekę, a Klan Jaskiń ma góry. Oni potrafią się bardzo dobrze wspinać, (w sensie ci z Sosny) a my mamy umiarkowane umiejętności. Nie jesteśmy jacyś specjalni, ale nie mamy słabszych punktów jak:

-Klan Sosny - słabsze bieganie.

-Klan Jaskiń - gorąco im w lecie, na naszych terytoriach.

-Klan Lodu - Nie umieją się kompletnie wspinać na drzewa.

Kontynuując, nie jesteśmy słabi. To zapamiętajcie. - zakończyła wreszcie myśl Tygrysia Skóra.

- O to Oszronione Skały. - Ich oczom, ukazały się wielkie, spiczaste i zamarznięte skały. Tworzyły krąg. - Starsi mówią że tam chowa się zwierzyna na zimę, bo kopią tunele pod skałami. To prawdopodobne, ale jeszcze żaden wojownik tam nie wszedł, ze względu na nie ustępujący lód. Teraz idziemy do Świerkowego Boru. To oddziela nas od Klanu Sosny. - mruknął Rysie Serce.

Po chwili ukazał im się gęsty, świerkowy bur. Potem najszybszą drogą, powrócili wszyscy do obozu, był już wieczór, więc wszyscy zapadli szybko w miły, kojący sen.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


SIEMA!

Wreszcie napisałem! Namęczyłem się troszkę i jest. Krytyka mile widziana tylko nie typu ,,SŁABE'' bo taka krytyka jest po prostu słaba. Gwiazkujcie followujcie i wgl :>

Pozdro :P

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 06, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wojownicy: Chłód, Zima, SyberiaWhere stories live. Discover now