Adrian

183 19 6
                                    

- Dlaczego ty zawsze tak mało mówisz? – Aleksy z hukiem zamknął podręcznik z fizyki i oparł głowę o ścianę.

Uczenie się 10 minut przed sprawdzianem było zupełnie pozbawione sensu. Poza tym, Aleksy nie wiedział nawet, z którego działu jest test. Wyciągnął długopis i zaczął pisać losowe wzory na nadgarstku z nadzieją, że przydadzą się na klasówce.

- Uczyłeś się, nie chciałem ci przeszkadzać. – Marcel spojrzał sceptycznie na przyjaciela i westchnął z politowaniem widząc jak Aleksy kreśli wzory na ręce.

Od ich rozmowy w deszczu minął niecały tydzień. Aleksy nie powiedział Marcelowi całej prawdy, a Marcel nawet nie wspomniał Aleksemu o tajemniczej postaci z lasu.

Owszem, blondwłosy chłopiec od tamtej pory nie raz odwiedził swoją leśną polankę. Postać z jaskrawym kolorem już się nie pojawiła. Marcel cieszył się, że nie musi rezygnować z tego, co kocha najbardziej. Jednak dziwne uczucie niepokoju zostało, a Marcel już zawsze rozglądał się na boki nawet przy najmniejszym szmerze. A musiał przyznać, że od tamtego wydarzenia, tajemnicze odgłosy towarzyszyły mu coraz częściej.

Zadzwonił dzwonek. Wszyscy uczniowie z ciężkim westchnieniem podnieśli się z ławek chowając podręczniki i niedokończone śniadania do plecaka. Chłopcy zrobili to samo. Marcel ze swoją zwyczajną obojętnością, a Aleksy z miną męczennika.

Sprawdzian okazał się gotowcem z Internetu i znalezienie odpowiedzi zajęło Aleksemu niecałe trzydzieści sekund. Sprawdzian napisał bezbłędnie. Nawet Marcel skorzystał z odpowiedzi podsuniętych przez swojego roztrzepanego przyjaciela.

Oboje wyszli z klasy w dużo lepszych humorach.

- Zastanawiam się, czy Klocstawia kiedykolwiek zorientuje się, że wszyscy mają telefon na kolanach na prawie każdym sprawdzianie. – zaśmiał się cicho Aleksy kierując się w stronę szatni. Fizyka była ich ostatnią lekcją.

Marcel nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się delikatnie.

Kiedy schodzili po schodach myśląc tylko o zbliżającym się weekendzie, Aleksy zatrzymał się nagle i chwycił za głowę.

- Jasna cholera, wiedziałem, że o czymś zapomniałem! – jęknął nie zwracając żadnej uwagi na to, że właśnie zatamował ruch w szatni. Marcel odciągnął go w stronę szafek, ochraniając jednocześnie od zdenerwowanych spojrzeń reszty uczniów.

- O czym? – spytał krótko.

- Kółko z historii! – jęknął i przeczesał swoje ciemne włosy ciągnąc lekko za końcówki.

Marcel popatrzył tylko na przyjaciela i wzruszył ramionami.

- Spokojnie, nie spóźnisz się. Lekcja zaczyna się za trzy minuty. – stwierdził.

Aleksy nadal ciągnął się za włosy zupełnie jakby chciał je sobie wyrwać. Chociaż sam musiał przyznać, że szkoda by było tak ładnych i gęstych brązowych włosów. Chłopak popatrzył na zegar wiszący na głównej ścianie korytarza i zagryzł mocno wargę.

- No ale chciałem być dzisiaj wcześniej w domu. – jęknął. – Albo pójść gdzieś z tobą. Jest piątek! – wymruczał nieszczęśliwie.

- Pójdziesz następnym razem - Marcel znowu wzruszył ramionami. – Ja... i tak mam plany na dzisiaj. – zakończył nieco koślawo.

Aleksy puścił w końcu swoje włosy i westchnął. Chciał spytać o plany Marcela, ale wiedział, że chłopaka krępuje opowiadanie o sobie.

Pożegnali się krótkim uściskiem dłoni i każdy z nich poszedł w swoją stronę. Marcel w stronę wyjścia, a Aleksy do klasy 27.

LustraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz