Rozdział 2

229 20 15
                                    

***

Usiadłam obok dwóch przystojnych chłopaków, którzy przedstawili się jako Blaise Zabini i Teodor Nott.
Blaise to czarnoskóry chłopak, który jest bardzo zabawny, a Teodor swoim niewinnym uśmieszkiem może zmylić nawet najlepszego kłamcę.

Dyrektor rozpoczął swoją przemowę podczas której wspomniał coś na temat turnieju Trójmagicznego.
Byłam bardzo ciekawa co to za turniej , bo pierwszy raz o takim słyszałam.
Zgłosić się mogą tylko uczniowie, którzy ukończyli 17 rok życia.
W Wielkiej Sali postawiono tak zwaną Czarę Ognia. Wrzucać tam można karteczki z imionami do Nocy Duchów . W Noc Duchów Czara Ognia wyrzuci kartki nazwiskami osób, które wezmą udział w turnieju.

Dyrektor, który przedstawił się jako profesor Albus Dumbledore powiedział słowo "Wsuwajcie!", a na stołach pojawiło się jedzenie. Na co bardzo się zdziwiłam, bo w mojej poprzedniej szkole dostawaliśmy jedzenie, które zostało przyniesione przez skrzaty domowe. Nalałam sobie soku dyniowego oraz nałożyłam na talerz szarlotkę. Spojrzałam na resztę stołu i zobaczyłam tam, nieco pulchnych chłopaków, którzy mieli pełne talerze jedzenia. Po drugiej stronie zobaczyłam parę dziewczyn, przyznajmy. Ich twarze posiadały jakiś kilogram tapety, a ich talerze były kompletnie puste. Ja sobie pozwalam na jedzenie słodyczy i posiłków ,a nie jestem gruba. Nadrabiam tańcem i sportem.

Po 20 minutach posiłku dostałam kartkę z mini mapką szkoły, planem lekcji oraz regulaminem, który po chwili wylądował na podłodze.

Gdy parę osób z sali już wstało postanowiłam również wstać i pójść do pokoju się rozpakować. Po mnie wstał Blaise proponując mi swoje ramię. Ja bardzo chętnie je przyjęłam i śmiejąc się ruszyliśmy do pokoju wspólnego Ślizgonów.

***

Od Blaise'a dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o tej szkole. Z których łazienek najlepiej korzystać, aby nie trafić na Gryfonów. Jakich nauczycieli unikać itd.
Chłopak również powiedział, że Slytherin walczy z Gryfindorem o wszystko. Dosłownie wszystko. Za chwilę dodał, abym uważała na Pottera, Szlamę oraz Rudego, bo lepiej nie zwracać uwagi na takich idiotów.
Na koniec pokazał mi swój pokój oraz wspomniał abym pukała cztery razy, by wiedział, że to ja. Na koniec szybko cmoknęłam go w policzek i poszłam w skazanym kierunku do mojego nowego pokoju.

***

W pokoju mieściły się dwa łóżka. Ucieszyłam się, że trafiła mi się tylko jedna współlokatorka. Mam nadzieję, że nie jest to jedna z tych plastików. Pokój posiadał jedną dwudrzwiową szafę i drzwi, które podejrzewam, że prowadzi do łazienki. Włączyłam mugolską muzykę i położyłam się na łóżku po czym zasnęłam. Może pochodziłam z arystokratycznej rodziny i potępiałam brudną krew i mugoli, ale trzeba im przyznać, że muzykę mieli dobrą.

***

- Ej! Ty! - Zabrzmiał głos w moich uszach, przez co obudziłam się.

- Czego? - Wymamrotałam nadal z zamkniętymi oczyma.

- Zasnęłaś w ciuchach i szacie.

- Co? - Przystąpiłam do pozycji siedzącej i spojrzałam po sobie. - A no.. Dzięki?

- Jestem Pansy Parkinson. - Powiedziała brunetka, do której wyglądu nie umiałam się przyczepić. No może trochę za dużo makijażu. Da się znieść. - A ty Katherine tak?

- Tia. Czemu jesteśmy we dwie tylko?

- Bo w pokoju dla tegorocznych czwartych klas nie zmieściło by się jeszcze jedno łóżko, a żebyś nie czuła się sama jedna z nas musiała się tu przenieść.

-A.. ok. Idę spać, ale tym razem się przebiorę.

I tak jak powiedziałam przebrałam się, a uprzednio wykąpałam. Następnie nadszedł sen.

***

- Katherine! - Zawołał do mnie Draco, gdy wychodziliśmy z lekcji transmutacji.

- Draco! Jak miło Cię widzieć! - Sztucznie się uśmiechnęłam do blondyna.

- Tak.. Ja wiesz... przepraszam.

- A to niby, za co? - Zapytałam jak głupia.

- No.. Za.. za to, że.. eh... to tak głupio brzmi.. wiesz o co chodzi.

Prychnęłam i zaczęłam się do niego zbliżać. Nie zatrzymując się powiedziałam:

- Czy ty na serio myślisz.. że jedno głupie "przepraszam" sprawi, że zapomnę o przynajmniej połowie mojego życia? Jeśli tak.. - Spojrzałam mu prosto w oczy. - To masz rację. - Szturchnęłam go palcem ramię. - Kiedyś może zapomnę. Może. Kiedyś. A teraz.. zejdź mi z drogi, jeśli nie chcesz rozpętać piekła. - Chłopak się posłusznie odsunął. - A no tak. Już to zrobiłeś. - Dodałam szeptem oddalając się.

***
Hej, hej hej!
Kolejny rozdział już za nami! Jeżeli przeczytałeś calu rozdział to napisz w komentarzu "Jednorożce" i oczywiście daj gwiazdkę 😊

6 ✨ + 5 💭= nowy rozdział

Pozdrawiamy serdecznie
Kasia 🔪 i Julka 💓

Znowu On | D.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz