30

3.9K 410 353
                                    

O mało nie spadłam z krzesła.

Jak mogłam być taka głupia?! Czemu tego nie zauważyłam?!
Wiedziałam, że coś jest na rzeczy, cholera.
Mój mózg przetwarzał informacje bardzo powoli.

Loki jest bogiem.

Loki zniszczył pół Nowego Jorku.

Mój pracodawca to Loki.

No tak! Przecież jego imię i nazwisko!
Koli Tejsem, Loki Jestem.

Czemu nie zorientowałam się wcześniej!

Zakręciło mi sie w głowie. Zamrugałam gwałtownie. Nie, nie, nie. Nie może być. Nie wierzę.

Wszystko było w porządku. Miałam dobrze płatną pracę, znajomego (o ile można go tak nazwać) z którym rozmowy poprawiał mi humor. Żyć nie umierać. A teraz? Cały ten świat nagle mi się zawalił.

Byłam w zbyt dużym szoku, żeby zrobić cokolwiek oprócz spanikowania.
Wstałam z krzesła tak gwałtownie, że walnęłam się w kolano. Ból był okropny, ale starałam sie go ignorować. Zagryzłam wargę, a po policzku spłynęło mi parę łez.

— Szlag. — Syknęłam i pokuśtykałam do szafki w pokoju.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek ta głupia karta na coś się przyda.

Pogrzebałam chwilę po półkach i w końcu znalazłam.
Szybko przepisałam numer Lokiego na kartkę i wymieniłam swoją kartę SIM na starą.

Wybiłam drżącymi rękoma dziewięć cyfr na klawiaturze.

Nie wcisnęłam słuchawki od razu. Bałam się, że to będzie prawda.

Wzięłam parę głębokich wdechów. Dam radę, dam radę.
Kliknęłam.

Pierwszy sygnał.

Drugi sygnał.

Trzeci.

Czwarty.

To nie ma sensu. Lepiej się rozłączę.

Piąty sygnał.

— Słucham?

Zamarłam. Odebrało mi mowę.

— Halo? — Powtórzył. Zacisnęłam zęby.

— Kurwa.

Can u move? - SMS with Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz