Jak schrzanić początek wakacji-poradnik dla tych, którym się nudzi.

13 3 0
                                    

Wyszłam z domu o jedenastej, żeby moje skrzypiące jak kot na skrzypcach koła od roweru obudziły wszystkich sąsiadów. Tak sobie pojechałam, po ziemniaki.

Żartuję, miałam siedem złotych i nie stać mnie było na ziemniaki, bo w Biedrze jest w ciul drogo.

Od początku z moim rowerem było coś nie tak- moja mądra jak parowóz siostra musiała nim przyatakować asfalt, bo hamulec wisiał smętnie. Teraz do mnie dotarło co mówiła.

Do sklepu miałam dziesięć kilometrów (no co, niektórzy mieszkają na totalnym zadu... to jest, tam, gdzie nikt się nie zapuszcza,bo wszyscy się boją, że zostaną pożarci).

Przejechałam chyba siedem. W pewnym momencie przyspieszyłam, bo był to wyjątkowo nudny odcinek trasy.

Tu złośliwość rzeczy martwych objawia się w pełnej krasie, albowiem nagle pedały przestały... działać. Straciłam resztki panowania nad kierownicą i wywaliłam się wprost do rowu. To był płytki rów, więc przynajmniej tyle dobrego.

Pękł łańcuch.

Zajebiście.

Najpierw sama próbowałam go naprawić, potem to wyguglałam, ale okazało się, że do tego trzeba mieć jakieś spinki, których nie miałam.

I raczej nie będę mieć.

Rozważałam możliwości;

-mogłam wracać do domu pieszo. Siedem kilometrów, pchając przed sobą rower.

-mogłam też doturlać się do spożywczaka albo na stację benzynową i poprosić o pomoc.

Duma wzięła górę. Podniosłam mój niegdysiejszy środek transportu i ruszyłam z powrotem.

Próbowałam podnieść się na duchu.
Mogło być gorzej wmawiałam sobie. Mogło padać.

Jak można się było domyśleć, kwadrans później zaczęło lać.

W końcu, po długiej i nudnej prrzechadzce (Aha, jaasne. Wmawiaj sobie) dotarłam w końcu do domu. Zła, mokra i głodna.

Tu po raz kolejny przedmioty martwe doprowadziły mnie do zawału.

Otworzyłam bramę pilotem i teraz dopiero zorientowałam się, że nie mam przy sobie kluczy.

W pierwszym odruchu chciałam wracać. Potem puknęłam się mocno w łeb i poszłam odstawić rower do garażu.

I wiecie co?

Klucze tam były. Nie wzięłam ich ze stolika.

( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz