Rozdział 2

29 0 0
                                    

Cienka smuga światła wpadła do mojego pokoju tylko po to, aby mnie obudzić.
Przetarłam oczy i spojrzałam w stronę mojej kotki Mii, która spała jak zaklęta. Jej puszyste, białe futerko poruszało się w rytm bicia jej serca, a cichy świst powietrza wydobywał się z jej malego noska.

Wstałam powoli ubierając kapcie. Dziś drugi dzień szkoły. Pociesza mnie fakt, że spotkam Liama i Allie. Oni naprawdę są fajni.

Po dziesięciu minutach wybrałam w końcu ciuchy. Ubrałam czarne rurki z rozdarciami na kolanach do tego różową koszulkę i białe conversy. Wyprostowałam włosy, które spływały po moich plecach, kończąc się za łokciami i umalowalam się.

Wzięłam torbę i zeszłam na dół.
Moja mama odziwo jeszcze była, a z salonu wyszedł tata co bardziej mnie zdziwiło. Myślałam, że są już w pracy. W sumie to powinni być.

-Hej kochanie.-powiedziała mama.

-Cześć wam. Czemu jeszcze jesteście?

-Mam dzisiaj na później, a tata ma wolne.

-Okej. To fajnie.

-A teraz masz kanapki i zmykaj do szkoły, bo się spóźnisz.-podała mi je i pocałowała w czoło.

-Lisa, przestań traktować naszą córkę jakby miała 5 lat. Ona jest już prawie dorosła.-westchnął mój tata.

-Zgadzam się z tatą.-uśmiechnęłam się do mamy.

-Oj no dobrze, dobrze. Już nie będę, ale miłości nigdy za wiele.-zaśmiała się.

Przez to, że jestem jedynaczką, jestem traktowana jak księżniczka. Nie, żeby mi to szczególnie przeszkadzało, ale czasami mama przesadza. No dobra, często. Ale zdążyłam się już do tego przyzwyczaić. W sumie obydwoje chcą poświęcić mi dużo czasu, gdy się widujemy, bo mają wtedy okazje ze mną pobyć. Niestety ich praca jest taka, że często ich nie ma i to dlatego są dość nadopiekuńczy, a zwłaszcza mama.

Dogryzłam ostatnią kanapkę i wyszłam z domu.
Szłam obserwując ptaki, które śpiewały i samochody, które przejeżdżały obok mnie.

Nagle usłyszałam klakson samochodu i ze strachu aż podskoczyłam.
Widziałam jak przejechał obok mnie czerwony chevrolet, a ze środka dało się usłyszeć śmiechy i krzyki.

-Debile.-powiedziałam do siebie.

Byłam już prawie pod szkołą, a samochód, który na mnie zatrąbił zaparkował. Wysiadła z niego piątka osób. W tym Harry. Tak, poznałam go. Przeczesał swoje włosy i spojrzał na mnie, ale tak szybko, że ledwo to zobaczyłam.

Musiał mnie poznać, zwłaszcza po wczorajszym incydencie.

Od strony kierowcy wysiadł mulat z czarnymi włosami. To on pewnie zatrąbił. Idiota. Chce, żeby ludzie przez niego zawału dostali.

Po chwili cała piątka skierowała się do budynku.

Ja również tam zmierzałam, ale zostałam zatrzymana przez Allie.

-Hejka, kochana-podeszła do mnie i się przytuliłyśmy.

-Cześć. Gdzie Liam?-zapytałam z czystej ciekawości.

-Poszedł zobaczyć się z przyjaciółmi. Niedługo powinien do nas dołączyć.

I faktycznie zauważyłam Lima, który wita się z Harry'm. To rzeczywiście ma niezłe towarzystwo.

Gdy rozbrzmiał dzwięk dzwonka skierowaliśmy się do sali gdzie miała odbyć się biologia.
Jak tylko weszliśmy Allie przesłała mi współczujące spojrzenie i usiadła z Liamem. No trudno, przeżyje bez niej tą jedną lekcję.

Siadłam w ostatniej ławce przy ścianie i patrzyłam na ludzi wchodzących do klasy. Teraz mogłam się wszystkim przyjrzeć.
Nagle do klasy wparował Harry. No nie, chyba to są żarty. Ja z nim niby do klasy chodzę? Jak mogłam tego nie zauważyć wczoraj?

Brawo Nath, jesteś bardzo spostrzegawcza.

Za nim weszli jego koledzy i szybko każdy zajął swoje miejsca. Jednak Harry nie miał gdzie usiąść i wtedy kapnęłam się, że tylko u mnie jest puste miejsce.

O nie, nie, nie.

Szatyn spojrzał na mnie i skierował się w moją stronę.
Po chwili poczułam mocne męskie perfumy i wzrok loczka na mojej osobie.

-Cześć. Jestem Harry.-podał mi rękę. O nagle miły się zrobił.

-Hej. Natahlie.-odpowiedziałam na gest.

Uśmiechnął się lekko i powrócił twarzą do tablicy.

Łał. Czułam się dziwnie.
Wczoraj na mnie krzyczał, a teraz jest miły. W ogóle nie pasował do opisu Allie, że jest wrednym, aroganckim dupkiem.
No może wredny czasami jest. Sama się o tym wczoraj przekonałam, ale w sumie miał prawo się na mnie wkurzyć.

Próbowałam skupić się na lekcji, ale  czułam na sobie ciekawski wzrok Harrego. Specjalnie patrzyłam się w zeszyt, aby nie dać po sobie poznać, że widzę jak na mnie patrzy.

Po chwili zadzwonił dzwonek.

O tak, nareszcie.

Jeszcze chwilę i bym nie wytrzymała.

Już miałam wychodzić z ławki kiedy poczułam lekki uścisk na swoim nadgarstku.
Spojrzałam w dół i ujrzałam Harrego, trzymającego moją rękę.

-Przepraszam, że wczoraj na ciebie nakrzyczałem.-powiedział, a mnie zamurowało.

Koleś z elity, jeden z najważniejszych osób w tej szkole przeprasza mnie? Zwykłą dziewczynę? Ale jak?

-Nie ma sprawy. Nic się nie stało.-prawie wyszeptałam.

Poczułam jak uścisk się zmniejsza aż w końcu znika.
Wyszedł bez słowa, a ja zaraz za nim.

-Nath? Wszystko ok? Przepraszam, że musiałaś siedzieć z NIM.-podkreśliła ostatnie słowo.

-Spoko, nie było tak źle. Przeprosił mnie za to, że  wczoraj na mnie nakrzyczał jak w niego niechcący wpadłam.-uśmiechnęłam się do niej.

-No nie! Żartujesz?-krzyknęła i otworzyła usta.-On przeprosił?- spytała niedowierzając.

-Tak. Też nie mogę w to uwierzyć.

Allie już nic nie powiedziała, ale widziałam, że była zaskoczona. W sumie miała prawo, bo z tego co słyszałam to on nigdy nie przeprasza.

Poszłyśmy w końcu w stronę następnej sali gdzie czekał już na nas Liam.

Silent love || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz