Pewnego dnia podróżowałam w odnalezieniu nowego lądu. Słońce już zachodziło, były około 21:00 dzieliło mnie ledwie kilka metrów od celu nagle błysnęło mi coś przed oczami przed oczami ukazała mi się spadająca gwiazda.
- chciałabym odkryć coś niesamowitego ,magicznego i nieprawdopodobnego. - Pomyślałam .
Nieumyślnie popłynełam do przodu po kilku sekundach usłyszałam usłyszałam głośne
"TRACH" ! To była moja łódka znaczy nasza .Moja , Sashy no...i jej chłopaka Mariana. Marian to spokojny i cichy chłopak , a Sasha i ja jesteśmy ogromnym przeciwieństwem - głośne i szalone , ale wracając. Łódka nie nadawała się do użytku.
- Już zapadł zmrok , nazwijmy tą wyspę Wielkanocną! To nasza wielka noc!
- Dobra , poszukamy części na naprawe. - Powiedział spokojnym głosem Marian.
Zapadł już mrok , wziełam lampion i starałam jak najmocniej oświetlić nam drogę .
- Aaaaah! - Usłyszałam krzyczący głos Sashy .
Przed naszymi oczami ukazał się wielki jak conajmniej 10 x 10 słoni .
- Sash! Sash! - Krzyczeliśmy równo .
W oknie wielkiego domu znajdującego się na samym środku wyspy Wielkanocnej , ukazała się ciemna postać wyglądająca jak czarownica .
Szczerze mówiąc jak Sash na zakończeniu roku . Czarownica miała Wielki szpiczasty nos , potarganą czarną suknie no i charakterystyczny dla wiedźmy kapelusz.
- Marcin , To,to ttto Sash?! - przerażona wybełkotałam
- Może wejdziemy . To się okaże .
- Może , może i może . W morzu to ty się wykompiesz.
Ahhh... Zjewnełam .
Zmęczona jestem chodźmy spać .
- No dobra.
Obudziliśmy się bardzo wcześnie , słońce ledwo co wstało .
- Marcin ! Ej! Żyjesz?! Sash nadal nie wróciła!
- Daj mi spokój mamo , nie lubię kapusty. - Zaspany gadał głupoty!
- Jakiej kapusty?! Marcin!!
- Hej Rose! ;-)
- Sash nie ma jeleniu . - Zdenerwowana zaczełam krzyczeć .
- Tssa.. Może zjadła ją ta wiedźma?
- Hahaha , ale śmieszne. O dziewczynę się nie martwisz?
- Rose nie panikuj odnajdzie się.
Poczułam że ktoś mi chucha w kark . Odruchowo złapałam go za nogę i położyłam na ziemię.
- Zostaw mnie !
- Kim jesteś ? - Powiedziałam tak że zabrzmiało to jakbym chciała tego osobnika zamordować.
- To ja Sash Natsuki !!
Wstała i kontynuowała
- Wiesz co?! Mam moce paranormalne .
Udowodniła mi to teleportując się z Piasku do głębokiej wody.
Aby zapamiętać ten moment zbudowaliśmy posągi ludzi podzieliliśmy ich na 4 Grupki .
Pierwsza grupka liczyła troje posągów oznaczały one nas . Poszukiwaczy .
Druga zaś liczyła aż 10 posągów oznaczały one biednych , dla tych których wypłyneliśmy.
Trzecia Bogatych było ich 9 .
Czwarta Dzieci którymi kiedyś byliśmy i marzyliśmy głęboko aby wyruszyć w poszukiwanie nowego lądu.
Nagle gdy skończyliśmy prace usłyszeliśmy
" Huk" , "Bum" i "Wrrr" , to byli piraci !
Oni nie w nas celowali lecz w nasze posągi .
Posągi spadały i się łamały .
Gdy piraci skończyli psuć nam budowle na które poświęciliśmy 10 godzin , niewiem ile dokładnie bo szybko straciliśmy poczucie czasu .
Piraci podeszli do Sash .
- Oddawaj nam kamień mocy .
Sash zaczeła obmacywać kieszenie . O kurde ! Nie nam !
- Chodzi wam o to ?
Próbowałam udawać niezainteresowaną .
- Tak! Oddawaj nam!
- Niech się zastanowie .... Emm .. Nie .- Rose skąd to masz?
- Leżało w piasku.
- Koniec! Nie interesuje mnie skąd to masz! Nie chcesz mi oddać po dobroci to odbiore ci za pomocą gier jak to się robi w moim świecie disboard!
- Że co?
- Dzisiaj jeszcze o 20 gramy w warcaby o kamień mocy . - Powiedział Pirat Tet i bóg świata Disboard.
- Tsaaa ... Niech ci będzie .
O 20 przyszłam .
- Jestem Tet .
- To wspaniale .
Gdy skończyliśmu tą gadanine usiedliśmy na miejsca gdzie Pionki był już ustawione .
Gdy zakończyliśmy grę okazało się że pirat był zbyt pewny siebie i przegrał .
Więc oddałam kamień Sash . Marcin poprosił Teta aby nas zaprowadził do domu .Nigdy nie zapomnę tej historii.
Koniec.
CZYTASZ
Legenda o Wyspie Wielkanocnej
Fiksi Sejarah*Od autorki* Na polskim mieliśmy za zadanie napisać własną legende o Wyspie Wielkanocnej i chciałabym się z wami tym podzielić 😄😄