Rozdział 1

543 25 1
                                    

 - Pamięć przyjaciołom - weszłam powoli na schody, które same zaczęły się unosić do góry. Stanęłam przed drzwiami i przygryzłam delikatnie wargę, ten gabinet chyba zawsze będzie mi przypominał profesora Dumbledora. Od początku był jednym z moich autorytetów i jest mi dziwnie z myślą, że go już z nami nie ma... Niestety nic się nie dało zrobić. Przymknęła na chwilę powieki i zapukałam do drzwi, a po usłyszeniu pozwolenia weszłam do środka, udając, że wszystko jest dobrze. Lekko się zdziwiłam, kiedy ujrzałam Harrego, Hermionę i niestety Rona. Nigdy nie umiałam się z nim dogadać, od zawsze traktował mnie jak kogoś gorszego tylko dlatego, że jestem w Slytherinie. Rozumiem, że przez takie osoby jak Malfoy może mieć uraz, ale naprawdę nie wszyscy ślizgoni są tacy źli.
 - Wzywała mnie pani? - spytałam podchodząc do jej biurka. Kobieta skinęła tylko głową, stanęłam obok Hermiony i spojrzałam na profesorkę wyczekująco.
 - Wybaczcie, że wzywam was po... - na chwilę się zacięła, wzdychając. - tak ciężkim dla nas czasie. Ale znalazłam ostatnio list... list od dyrektora Dumbledora... Chciał on, aby przeczytać go w waszej obecności, więc chyba rozumiecie? - skinęliśmy wspólnie głowami, patrząc z wyczekiwaniem, oraz lekkim zaciekawieniem na kobietę.
-No dobrze, więc:

Witam pannę Louisę, oraz Hermionę, wraz z panem Harrym i Ronem.

Moja śmierć musiała być dla was szokiem, przynajmniej dla większości, ale tak musiało się stać. Zapewne już wiecie, dlaczego. Cieszę się, że odszedłem ze świadomością, że Voldemort zginie. Dobrze pamiętam, o co mnie prosiłaś Lou, mimo, że ostrzegałem cię o niebezpieczeństwie. To akt prawdziwej odwagi, zrezygnować ze swojego obecnego życia, swoich przyjaciół, dla ocalenia życia innym. Bez względu, co mówi o tobie twoja rodzina jesteś wspaniałą osobą, życzę żeby twój plan się udał. Liczę, że wytłumaczysz reszcie, o co chodzi, ponieważ zgadzam się, choć to niebezpieczne liczę na twój rozsądek. Łańcuszek znajdziesz za portretem dyrektora Dippeta, wystarczy 27 obrotów. Wierzę w twój spryt na miejscu.

Albus Persiwal Wulfryk Brian Dumbledore

Przygryzłam delikatnie wargę, szczerze nie wierzyłam, że się zgodzi... Jeszcze krótką chwilę stałam w miejscu wpatrując się tępo w list. Co się stało, że dyrektor zmienił zdanie? Na moim trzecim roku poszłam do Dumbledora i zaproponowałam, że cofnę się w czasie, żeby uratować parę osób, bo gdyby to wszystko inaczej się potoczyło może nikt by nie zginął... Oczywiście musiałam mu powiedzieć o sobie.
Przez te kilka lat zdążyłam "zapomnieć", jeśli w ogóle się da o tym, znalazłam przyjaciół, dobrze się uczyłam, zaczęłam planować własną przyszłość w tym właśnie świecie... I teraz mam o tym tak po prostu zapomnieć? Czy szczęśliwe życie nigdy nie będzie mi pisane? Westchnęłam i nie patrząc na twarze innych skierowałam się do portretu. Otworzyłam skrytkę i sięgnęłam ręką po naszyjnik, następnie zamknęłam obraz. Nie odwracając się przyjrzałam się przedmiotowi, od zawsze jednym z moich marzeń było trzymać to w ręce. Wyglądał zupełnie jak w filmie, złoty z klepsydrą w środku. Mimo, że nie chce tego robić to muszę, nie zawiodę profesora, zaufał mi... Powoli odwróciłam się i stanęłam na poprzednie miejsce, unikałam rękę z wisiorkiem trochę do góry, żeby każdy w pomieszczeniu zobaczył, co trzymał.
 - Chyba wiecie, co to jest... - powiedziałam wzdychając. Spojrzałam na ich zdezorientowane twarze.
 - Zmieniacz czasu... - odparła Hermiona, podchodząc bliżej by przyjrzeć się przedmiotowi.
 - Oui - potwierdziłam.
 - Po co Dumbledore ci go dał? - spytała zaskoczona profesorka... wróć dyrektorka.
 - Długo by tłumaczyć... Po prostu wiem trochę więcej od was wszystkich i mogę... Mogę zmienić historię. - powiedziałam.
 - Zmienić historię? - powtórzył Potter. - Czyli, że... Chcesz się cofnąć w czasie? O ile i co chcesz zmienić?
 - Wow brawo Potter, a jednak myślisz. - stwierdziłam złośliwie. - Ech... Chcę się cofnąć do 1977, chcę uśmiercić Voldemorta zanim dowie się o przepowiedni, chcę uratować życie ludzi, których nie ma już z nami. - wypaliłam. Po moich słowach zapadła grobowa cisza.
 - Lou... Ale wiesz, co to oznacza, to duże ryzyko zmieniać historię... Jeśli coś pójdzie nie tak możesz nawet się nie urodzić... - odrzekła poważnie Granger.
 - Wiem... Ale to już moja sprawa. - przybrała fałszywy uśmiech. - Harry... - zwróciłam się do chłopaka. - Mimo, że tego nie okazuje to lubię cię, podziwiam i zależy mi na twoim zdaniu. Nie chce robić tego bez twojej zgody... Bo jeśli się uda, to możesz nie być wybrańcem, nie poznać swoich przyjaciół - wskazałam na Rona i Hermionę. - Może się zdarzyć dosłownie wszystko! Dlatego chcę, żebyś ty podjął decyzję. - powiedziałam poważnie. Chłopak stał w jednym miejscu nie ruszając się. O tym, że żyje świadczyła poruszająca się klatka piersiowa. Tępo wpatrywał się w podłogę, jakby tam miał znaleźć odpowiedź. Po kilku minutach uniósł wreszcie wzrok, w jego oczach dostrzegłam łzy.
 - Jesteś pewna? - spytał zachrypniętym głosem. Skinęłam niepewnie głową. Czy byłam pewna? Stanowczo nie. - Sława, bycie wybrańcem, nigdy nie zastąpią mi rodziny... Mimo twojego domu ufam ci, wiele razy pokazałaś nam, że możemy na ciebie liczyć. Jeśli... jeśli jesteś pewna to zrób to...
 - Chwila, trzeba nad tym poważnie pomyśleć... A co z twoją rodziną? Twoim życiem, rzucisz to wszystko? - spytała Hermiona, patrząc na mnie ze współczuciem i chyba podziwem.
 - Moja rodzina... - zawiesiłam się na chwilę. Nie chciałam im mówić wszystkiego, za długo by tłumaczyć. Tak będzie lepiej... - nie żyje - odrzekłam wreszcie. - jestem sierotą, więc nie mam nic do stracenia, po za tym nie chcę zawieść Dumbledora... Więc postanowione. Przenoszę się. - uśmiechnęłam się do nich.
 - Chyba powinnam zabronić ci tak ryzykować... - westchnęła McGonagall. - Ale skoro Albus ci pozwolił to... Był on potężnym czarodziejem, wiem, że wiedział, co robi.
 - Dlatego nie mogę go zawieść. - stwierdziłam.
 - Ale jak się cofniesz? Zmieniacze nie przenoszą o kilka lat... Na pewno nie przez 27 obrotów... - myślała na głos Hermiona.
 - To Dumbledore - wzruszyłam ramionami. - Wiedział, co robi.

Zamieszana w CzasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz