4.

17 2 2
                                    

Zdawał sobie sprawę, że ona gdzieś tam jest. Najważniejsza dla niego osoba, z którą od urodzenia łączy go więź. Ta, z którą wiele lat temu rozdzieliło go okrutne przeznaczenie.

- Powinieneś dać sobie spokój. - powiedział Krugon.

Towarzysz spojrzał na niego i wypuścił ustami dym paląc fajkę.

- Dobrze wiesz, że ta mała może być gdziekolwiek. - oznajmił.

Anderios wydawał się nie słuchać, ale świadom był każdego słowa.

Krugon nadal leżąc zrobił kółko dłonią, w której trzymał fajkę, marszcząc brwi.

- Nie wiesz gdzie jest. Nie wiesz kim jest. Nie wiesz co robi. - zaczął wyliczać. - Może nawet nie żyje. 

Mężczyzna stojący przy oknie spojrzał na niego i posłał mu tak ostre spojrzenie, że czuł jak wrzyna mu się ono w gardło zaciskając na nim jak pętla, którą pewnie miał mu ochotę założyć od dłuższego czasu.

W geście obronnym podniósł ręce usiłując nie tracić rezonu.

- Hipotetycznie, rzecz jasna. - dodał szybko. - Zresztą... - podrapał się po łysiejącej głowie. - To nawet nie jest twoja prawdziwa siostra. Ten wasz gatunek jest cholernie dziwny. - powiedział z przekonaniem. - Bo niby co to ma być? Ta wasza, psia jucha, Królowa, czy jak jej tam opuszcza swój i tak już ginący gatunek i ślad po niej ginie? - złapał się za brodę. - Coś mi tu nie gra, Derios. Coś śmierdzi w tej sprawie i dobrze o tym wiesz.

- Nie zależy mi na rozważaniu tego co ci śmierdzi. Jeśli coś czujesz to wystarczy żebyś się powąchał, walisz jak stara gorzalnia. - powiedział zniesmaczony.

Krugon podniósł pachę i wciągnął powietrze. Wzruszył ramionami i wrócił do wcześniejszej pozycji.

- Facet nie baba żeby się perfjumował. Zresztą, bogaty bukiet zapachów jeszcze nikomu nie zaszkodził.

Derios prychnął i uśmiechnął się delikatnie.

- Nie obchodzi mnie to co kiedyś się wydarzyło. Chcę ją tylko odnaleźć.

- Dlaczego? - spytał lekko zaciekawiony.

Zawsze był tego ciekawy, ale on nigdy mu nie mówił. A jak już to, cholipka, rzadko kiedy. Raz po gorzale coś tam pierbąkał pod nosem. Ale, niech mi kopnięta mateńka światkiem! Ten skurczybyk mamrotał tak niezrozumiale, że niczego się nie dowiedział.

- Powiedzmy, że... dałem jej coś dawno temu. 


AriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz