Rozdział II

169 23 4
                                    

          Nie, z całą pewnością nie było to laboratorium doktora Fukudy.

          Sachiko nie wierzyła własnym oczom. Eksperyment się powiódł, wehikuł zadziałał, a ona została pierwszą osobą, która odbyła podróż w czasie.

           To brzmi tak absurdalnie... Ale taka jest prawda. Dziewczyna dokonała czegoś, do czego ludzkość dążyła od lat.

           Była daleko od domu.

           Była w przeszłości.

          Dookoła otaczał ją las. Drzewa rosły gęsto, a ich szerokie korony, zasłaniały całe niebo, odcinając dopływ promieni słonecznych, powodując, że w lesie było dość ciemno, jak na tę porę dnia.

          Nie było śpiewu ptaków ani szumu liści. Wszystko zastygło w ciszy.

          Sachiko spróbowała wstać, jednak upłynęła dłuższa chwila zanim udało jej się uzyskać pozycję pionową, ignorując przy tym bolesne pulsowanie gdzieś w głowie.

          Ruszyła przed siebie, wydawać by się mogło, że minęła całą wieczność gdy szła, mijając dziesiątki krzewów i setki drzew nim usłyszała jakiś dźwięk w oddali. Natychmiast się zatrzymała, nasłuchując. Po kilku sekundach hałas się powtórzył.

          Bez dłuższego zastanowienie pobiegła w tamtą stronę, co jakiś czas lekko tracąc równowagę, z nadzieją, że spotka jakiegoś człowieka.
Im dalej biegła, tym dźwięk stawał się wyraźniejszy, a drzewa się przerzedzały, wpuszczając tym samym do lasu więcej światła.

        Nagle się zatrzymała, robiąc to tak gwałtownie, że niemal upadła.

         O mój Boże...

          Momentalnie poczuła, jak jej serce się zatrzymuje, a głos grzęźnie w gardle.
Kilkadziesiąt metrów przed nią stał blisko dziesięciometrowy olbrzym. Był nagi, a twarz miał niemal ludzką, otoczoną ciemnymi, gęstymi włosami, sięgającymi do ramion.

          Stała jak sparaliżowana, wpatrując się w monstrum,które leniwie spacerowało między drzewami. Najwyraźniej jeszcze jej nie zauważyło.

          Minęło kilka naprawdę długich chwil, zanim udało jej się wykonać krok do tyłu. Jak na złość w tym samym momencie została zauważona. Sachiko jak na zawołanie rzuciła się do ucieczki, biegnąc w kierunku, z którego przyszła. Próbowała zgubić olbrzyma między drzewami, jednak wszystko skończyło się fiaskiem, bo on i tak był tuż za nią.

          Dogonienie dziewczyny pozostawało jedynie kwestią czasu.

           Nieważne jak bardzo krzyczała, błagała lub wołała o pomoc. Potwór wyciągnął swoją ogromną dłoń i podniósł przerażoną dziewczynę na wysokość swojej twarzy. Najwyraźniej miała być jego posiłkiem.

           Cudownie, nie znajdowała się w przeszłości nawet jednego dnia, a już miała zostać pożarta przez olbrzyma.

          Przeklęty Hideki Fukuna i jego pieprzone wynalazki.

          Jak Toshiro mógł mnie w to wpakować?!

          Dziewczyna zamknęła oczy, czując po powiekami zbierające się łzy. Podświadomie wstrzymała oddech, czekając na moment kulminacyjny.

          Koniec się zbliżał.

Reluctant heroes [Shingeki no Kyojin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz