Pamiętam, gdy się poznałyśmy.
Właściwie, nie do końca to pamiętam.
Poznałyśmy się dawno, lecz jeszcze wtedy nie rozmawiałyśmy ze sobą.
Pisałyśmy, ale fikcję.
Potem wróciłyśmy do naszej znajomości, po długim czasie.
Znalazłaś mnie znów, a ja się odezwałam.
Zaczęłyśmy pisać kolejną fikcję.
Było miło, aż w końcu zaczęłyśmy poznawać siebie naprawdę.
To był niesamowity czas, czas w którym zaczęłam Cię odkrywać.
Każdą twoją cechę.
Zaczęłaś potrzebować mnie w swoich trudnych chwilach.
Czułam się wyróżniona, pamiętam to idealnie.
I pamiętam, gdy powiedziałaś mi te dwa niby normalne słowa.
Ale wtedy był ktoś jeszcze.
Był i nie zniknął przez długi czas.
Starałam się pomagać,
wspierać.
Mimo mojej zazdrości.
Naprawdę się starałam, nieważne co uważałaś.
Chciałam, żebyś nie cierpiała przez tą osobę, a sama się w taką przeistoczyłam.
Bo nigdy nie powinnaś okaleczać swojego ciała przeze mnie.
Nie powinnaś myśleć o sobie w zły sposób przeze mnie.
Nie powinnaś czuć się winna przeze mnie.
Nie powinnaś płakać przeze mnie..
Nie powinnaś..
A ja nie umiałam Ci pomóc.
Przepraszam za to, że byłam tak beznadziejną i bezużyteczną osobą.
Za to, że Cię zasmucałam.
Cały czas sprawiałam, że byłaś smutna.
Naprawdę mi przykro i nie umiem iść dalej właśnie przez to.
Bo wiem, że wszystko co się stało było moją winą.
Tak bardzo Cię zraniłam..
Przepraszam.
Nigdy nie powinnam czuć się warta twojej obecności.
Przepraszam. Naprawdę mi przykro.
Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.