Adam postanowił przespać się z tym. Kiedy wstał zdecydował, że spyta się Amelki czy chce z nim chodzić.
W szkole podbiegł do niego jego najlepszy przyjaciel, czyli Alek.
- Ej Adam nie uwierzysz
- Co znowu ?
- Amelka chodzi z Dominikiem
- Z tym debilem ? Nie uwierzę dopóki nie zobaczę.
W tym momencie przeszła obok niego uśmiechnięta Amelka idącą za rękę z Dominikiem.
- I co teraz wierzysz?
- No tak ...
Do Adama jeszcze to nie doszło. Nie był w stanie dopuścić tej myśli do siebie.
- On na nią nie zasługuje. Rozumiem, że dziewczyny mówią ,że jest przystojny i tak dalej, ale to kompletny idiota. Przecież on ma zagrożenie z muzyki. Nie wierzę że to się naprawdę dzieję. - mówił z niedowierzaniem Adam.
- Też na początku myślałem że to tylko żart jak powiedziała mi to Nikola, ale jak sam widzisz.
- Nie wiem co ona w nim widzi. Zasługuje na kogoś zdecydowanie lepszego, ale .... Dobra zmieńmy temat nie chce o tym naradzie rozmawiać.
- Spoko wiem dlaczego, a tak w ogóle to słyszałem, że Dominik wisi jednemu z liceum 100 euro .
- Serio? Przecież on ma bogatych rodziców. To jak mógł się tak zadłużyć ?
- Nie wiem dziwna z niego osoba.
(Dzwoni dzwonek na lekcje )
- Dobra chodź na lekcje bo Nowak znowu wstawi nam minusowe za spóźnienie, więc lepiej się pośpieszmy.
Po lekcjach Adam dalej był zszokowany tym czego się dowiedział. Postanowił, że w końcu liczy się szczęście Amelki a nie jego i jeśli to właśnie z nim czuje się szczęśliwa to nie będzie się wtrącał.
#NASTĘPNY DZIEŃ#
Adam w szkole był nieco przygnębiony tym co wczoraj się stało. Jak codziennie z rana rozmawiał z Alkiem o wszystkim i o niczym. Nagle obok nich przebiegła zapłakana Amelka i wybiegła ze szkoły.
- A tej co? - powiedział sam do siebie Alek
Alek coś mówił do Adama, lecz on już nie słuchał. Od razu wiedział gdzie pobiegła Amelka. W końcu był jej przyjacielem. Bez większego namysłu zaczął biec w stronę głównego wyjścia. Już otwierał drzwi kiedy nagle usłyszał za sobą skrzeczący głos.
- A ty gdzie się wybierasz?? - spytała go pani Nowak.
- Ja... Ja... - Był w zupełnym szoku, nie widział co powiedzieć kiedy nagle do głowy wpadł mu pomysł. - Ja proszę pani idę na badania EKG. Zwolnienie zostawiłem u pani wychowawczyni.
- Dobrze to idź już. - powiedziała z lekkim zwątpieniem.
To jedyne na co mógł wpaść teraz Adam. Jedyne o czym myślał to była Amelka. Bez zastanowienia zaczął biec prosto w stronę ich kryjówki, która znajdowała się nad małym jeziorkiem, otoczonym drzewami i krzakami. Kiedy zbliżał się do jeziora usłyszał płacz. Od razu wiedział kto to. Nagle pod jego stopami złamała się sucha gałązka a Amelka od razu się poderwała i zapytała:
- Kto to ? - zapytała
- To ja - odpowiedział od razu Adam
- Adam, Adam - powtórzyła i rzuciła mi się na szyję szlochając.
Adam był nieco zaskoczony tym, lecz od razu się otrząsnął i objął Amelkę czułym ramieniem.
- Juz spokojnie, już - mówił to próbując uspokoić Amelię, która ciągle płakała chociaż sam był niespokojny . - Co się stało .
- Moja mama ... Moja mama - zaczęła już załamującym się głosem Amelia .
- Ona nie żyje . - Mówiąc to Amelka jeszcze mocniej przytuliła Adama , płacząc jeszcze głośniej niż przedtem.
Adam wiedział, że Amelce trzeba dać się wypłakać. Straciła już tatę, który zginął w wypadku, a teraz jeszcze mama... Siedzieli tak co najmniej przez godzinę, nie rozmawiając w ogóle, tylko siedząc i patrząc się w ciszy w otchłań...