Na wstępie chciałbym się wytłumaczyć z tego, że tak długo nic nie pisałem. Trochę się zadziało w moim życiu a że tak książka jest pisana trochę oparta na tym co dzieje się w moim życiu jak i dookoła mnie (chociaż bardzo dużo zmieniam i modyfikuje) postanowiłem że narazie wszystko co napisze nie będzie miało za dużo sensu. Aczkolwiek ostatnio zaczął się u mnie nowy rozdział więc postanowiłem kontynuować tą książkę. Mam nadzieję że ten, jak i następne rozdziały wam się spodobają ;)
Po sytuacji, która nastała między Adamem a Amelką, Amelka zachowywała się jakby nic się nie stało. Kiedy Adam następnego dnia przyszedł do szkoły, oczekiwał, że wszystko się zmieni, że Amelka zerwie z Dominikiem dla niego aby mogli być razem. A tu nic. Życie toczyło się jak zwykle. Jak codzień w szkole Adam zauważył idących za rękę Amelkę z Dominikiem. Nic się nie zmieniło, jakby wczorajszy dzień wcale nie nastąpił. Nagle podszedł do niego jego najlepszy zaszedł go od tyłu:
—Co jest chłopie, czemu stoisz jak kółek na środku szkoły? Dawaj do sali zaraz lekcje.
—Dobra, dobra, zaraz przyjdę, daj mi chwilę.
Alek był bardzo zdziwiony tą odpowiedzią. Zazwyczaj jego przyjaciel był bardzo energiczny. Nigdy nie mógł usiedzieć w miejscu a teraz taka zmiana.
—Co jest chłopie? Znowu ta Amelka co? Daj sobie z nią spokój. Tyle lasek na świecie a ty se taką wybrałeś taką co cię za przyjaciela tylko bierze. Przecież w szkole to do ciebie wręcz lgną same.
—Ta - od mruknął Adam
—To jak się otrzęsiesz to mógłbyś wreszcie ruszyć dupę po następnego razu już raczej Nowak ci nie wybaczy.
Po tych słowach Adam zrozumiał, że lepiej będzie jeśli się nie spóźni, bo potem będzie musiał się tłumaczyć Nowakowej. Adam postanowił porozmawiać z Amelką. Po lekcjach wyczekał odpowiedni moment i zagadał kiedy właśnie miała wychodzić.
—Cześć Amelka
—Cześć
—Co tam u ciebie?
—Wiesz postanowiłam aż tak nie przyjmować się TYM. Moja mama pewno nie chciała żebym się tym przyjmowała tylko żebym była szczęśliwa.
—Okeej. Wiesz Amelka... Chciałem się ciebie spytać czy... - I tutaj Adam stchórzył, za bardzo bał się zadać to pytanie, nie chciał stracić swojej przyjaciółki. - yyyy wiesz może co było zadane z matmy?
—A to odrabiasz matmę? Przecież ona i tak nigdy nie sprawdza. Dobra masz farta że ja zawsze zapisuje co jest zadane, trzymaj.
Amelka podała mu zeszyt od matematyki a Adam zrobił zdjęcie strony.
—Dzięki wielkie. Nie wiesz jak bardzo ratujesz mi życie. Słyszałem, że Pawlik chodzi ostatnio wkurzona i że sprawdza wszystkim pracę domową, więc radzę ci żebyś odrobiła tym razem.
—O kurde a miałam grać w Simsy. Dobra dzięki za informacje, bo jakby mi wleciała kolejna jedynka z matmy to miałabym przesrane u babci. To ja lecę do domu i robię te zadania, bo jak wiesz jestem trochę ułomna z matmy, cześć.
Mówiąc to wybiegła ze szkoły, a Adam miał mieszane uczucia, bo z jednej strony cieszył się że w jakiś sposób pomógł Amelce aczkolwiek nie zrobił tego co miał zamiar zrobić. Nie powiedział jej co do niej czuje ani nie wyraził swojego zdania na temat Dominika i tego, że uważa go za ułomnego. Jednak teraz dopiero wpadła mu do głowy myśl, że zachowałby się w ten sposób bardzo egoistycznie i Amelka mogła by się obrazić na niego albo gorzej nie chcieć w ogóle się z nim zadawać. Postanowił, że nie będzie się wtrącać i poczeka aż Amelka sama dojdzie do tego jak wielkim idiotom i egoistą jest Dominik.