6

240 36 11
                                    


6

Jestem związany,
To ty jesteś tym sznurem,
Trzymasz mnie mocno.

Tak naprawdę Yuuri nie potrafił powiedzieć, kiedy to się zaczęło. Ba! Nawet nie potrafił dokładniej nazwać tego czegoś. Narastało w nim powoli, odkąd poznał Rosjanina. Początkowo strach, irytacja, zmęczenie, by po prostu pewnego październikowego dnia powiedzieć, że na swój specyficzny sposób przywiązał się do ducha. W ogóle jak to brzmiało? Przywiązać się. Z naukowego punktu widzenia oznaczało to ni mniej, ni więcej silną więź uczuciową do pewnej rzeczy lub osoby wskutek przebywania z nią. Czy to było możliwe? No cóż, nikt nie powiedział, że Victor Nikiforov jest synonimem tego słowa. On mógł wszystko i wszystko, co jego dotyczyło, stawało się realne. Zabawne, że Yuuri dowiedział się o tym tak późno.

Październik stał się dość emocjonującym miesiącem. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik przed zawodami w prefekturze. To od nich zależało czy weźmie udział w zawodach Pucharu Chin, a potem w Grand Prix. Jednym słowem Katsuki umierał z niecierpliwości, a Victor... A Victor umrzeć nie mógł, ale to nie zmieniało faktu, że i jemu udzielał się stres Japończyka.

Układ był gotowy, a Yuuri wykonywał go bezbłędnie, mimo że to nadal nie satysfakcjonowało Nikiforova. Katsuki jednak nie brał tego do siebie, ponieważ wiedział, że Victor nigdy nie był dostatecznie zadowolony z wyników cudzej, ale również swojej pracy. Wieczny malkontent.

To zabawne — myślał Yuuri — jak wiele rzeczy możesz się dowiedzieć o człowieku tylko z tego, jak zachowuje się wobec innych.

I to było prawdą. Nie raz spotykał na ulicach pozornie nieznajome osoby, które nawet nie wiedząc o tym, przyciągały swoim zachowaniem cudze spojrzenia. Matki, które krzyczały na swoje dzieci, kiedy te wychodziły na ulicę, starsi ludzie proszący przechodniów o pomoc w drobnych rzeczach. Dziewczynka, która stała wśród innych dzieci i wyglądała tak, jakby zaraz miała wybuchnąć płaczem. Każde z tych zachowań mówiło coś, przekazywało ważną informację.

Owszem Nikiforov był skomplikowany. W jednej chwili wydawał się rozluźniony, a w następnej potrafił rzucić niezbyt pochlebnym komentarzem w stronę jakiejś niewinnej osoby, która nie widząc go, przeszła przez niego. Argumentacja Yuuriego, że to nie ich wina nic nie dawała, jedynie jeszcze bardziej pogłębiała irytacje Rosjanina. Z jednej strony zupełnie jakby się przyzwyczaił do tego wszystkiego, a z drugiej cały czas miał o coś pretensje. W ciągu tego całego czasu, jaki ze sobą spędzili, nie powiedział, o co mu dokładniej chodzi, a Katsuki nie miał w naturze czegoś takiego jak nadmierną ciekawość, która jak widział, mogła doprowadzić do praktycznie wszystkiego począwszy od przysłownego piekła lub nieoczekiwanej nagrody, która potrafiła nadejść z różnych stron. Jednakże w tym przypadku wątpił w opcję drugą.

Mimo wszystko dowiedział się wielu z pozoru drobnych rzeczy dotyczących byłego łyżwiarza. Widział, z jaką tęsknotą patrzył na parujący kubek kawy stojący na kuchennym blacie, na wszystkie wypieki jego mamy. Ba! W niekrótkim czasie domyślił się, gdzie znikał, kiedy nie był razem z nim. Rosjanin uwielbiał spędzać czas w kuchni i torturować siebie widokiem gotującej pani Katsuki. Aromaty przyrządzanych dań, mieszanek przypraw i efekt finalny oszałamiały Victora. Prawdopodobnie w takich chwilach potrafiłby oddać wszystko, aby móc spróbować takich przysmaków.

W gruncie rzeczy im więcej czasu Rosjanin spędzał z nim, tym bardziej Yuuri odczuwał swego rodzaju ciążenie. Nie potrafił tego dokładnie opisać, ale zjawisko to polegało na tym, że czuł się tak, jakby grawitacja zwiększyła się i wbijała do w ziemię. Powietrze dookoła zupełnie jakby na niego uciskało, ciśnienie wzrastało tak bardzo, że wieczorami bolała go głowa. A to wszystko działo się tylko wtedy, gdy jasnowłosy znajdował się w pobliżu. Kiedy to się zaczęło, Yuuri nie potrafił tego powiązać. Dopiero po pewnym czasie zrozumiał, co się działo i dość ciężko było mu to przyjąć do zrozumienia. Nie miał jedynie potwierdzenia swoich teorii od samego Nikiforova. Ten milczał jak zaklęty, gdy Yuuri starał się dyskretnie wypytywać ducha o to, jak się czuł. Zbywał go półsłówkami, bo niby jak coś nieożywionego ma czuć. Ironia i sarkazm zawsze były skuteczną bronią Victora.

Na dnie naszych dusz/ Yuri!!! on IceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz