ROZDZIAŁ 2

8 2 0
                                    

Biegnę z powrotem do domu, zanim mama zdąży wrócić z pracy. Zasiadam przy biurku i wyciągam z szuflady swój stary budzik, który dostałam od dziadka na trzecie urodziny. Ostatnio korzystałam z niego kilka miesięcy temu, kiedy Czas wezwał mnie do siebie, żeby powiedzieć mi o karze, którą ma zamiar mi wymierzyć. Teraz muszę do niego wrócić. On na pewno ma coś, dzięki czemu steruje sekundami, minutami i godzinami. Przecież nie może zarządzać światem ot tak, po prostu. Musi być coś, co mu w tym pomaga. Takie umiejętności nie są zawarte w genach i nie wystarczy wstrzyknąć sobie jego krwi, żeby zatrzymać choćby sekundę.

Wcale nie chciałam żyć przeciwko niemu. Zawsze mnie irytowało, kiedy ludzie mówili, że ,,na nic nie ma czasu''. Stale przed czymś uciekali, chociaż nie wiedzieli, przed czym. Cały czas coś gonili, chociaż nie byli pewni, co. Przerażała mnie taka perspektywa. Nie chciałam tak żyć – bez jakiejkolwiek nadziei. Dlatego postanowiłam się zbuntować. Wybrałam całkiem inną drogę, niż reszta; aczkolwiek taką, na której Czas nie odgrywał zbyt ważnej roli. Żyłam tak, jakby nie miało większego znaczenia, to co, było albo będzie. Żyłam chwilą, a to jest właśnie to, czego Czas nienawidzi najbardziej. Ludzie nieświadomie mu się podporządkowywali, nie mieli zielonego pojęcia, że ktoś nad nimi panuje i nakręca im umysły jak mechanizmy zegarków. Nigdy nie pozwoliłam, żeby Czas zrobił to samo mnie.

Nie było nikogo, kto zachowałby świadomość i postawił się Czasowi. Dlatego kiedy ja to zrobiłam, zaczął szukać innych sposobów, żeby mną władać. Nikt nie może znajdować się poza zasięgiem jego władzy.

Z początku nie docierało do mnie to, co chce mi zrobić. Przez kilka miesięcy dokładnie mnie obserwował i przejrzał tak, że doskonale wiedział, gdzie uderzyć, żeby jak najbardziej zabolało. Był tak wściekły, że nie mogłam liczyć na zmianę decyzji: Czas zabierze mi coś, co ceniłam najbardziej. Coś, co było jego największym wrogiem. Coś, z czym nawet on nie mógł sobie poradzić. Miłość.

Nie zastanawiam się dłużej; muszę się dostać do jego siedziby. Rzucam budzikiem w ścianę naprzeciw i mrużę oczy. Nieprzyjemny dźwięk trzaskanego szkła drażni mój słuch. Kiedy otwieram oczy, na podłodze odłamki szkła i plastiku pływają w gęstej cieczy. Znam ten proces, wiem, co teraz będzie. Ostanie tyknięcia wskazówek ustają, a w powietrzu zaczyna unosić się zapach spalenizny i benzyny. Nachodzą mnie migrenowe bóle głowy, szary dym przesłania mi widok. Osuwam się na biurko i ostatnim obrazem, który widzę jest szklanka z wodą. Potem nie ma nic. Pochłania mnie czarna otchłań, głowa przestaje boleć, nie potrafię samodzielnie myśleć. Mam zdeformowany umysł jeszcze przez kilka minut, a później odzyskuję pełną przytomność. Podnoszę się z trudem z zimnych kafelków. Na przezroczystych ścianach wiszą zegary – tysiące czasomierzów różnych rozmiarów, kształtów i kolorów. Ich przeraźliwie głośne tykanie odbija się echem w mojej głowie. Każde kolejne uderzenie zrównuje się z pulsowaniem krwi w moim ciele. Pamiętam to miejsce. To Czasochłonny Przedsionek, miejsce, w którym trzeba przejść kontrolę, zanim wpuszczą cię do siedziby głównej Czasu.

Przełykam głośno ślinę i rozglądam się z nadzieją, że nie znajdę tu żadnego strażnika. To tak nikła nadzieja, iż prawie jej nie ma. Parują ze mnie jej resztki, kiedy naprzeciw mnie dostrzegam Czasowego wartownika, mierzącego do mnie z broni. No to po mnie.

- Kontrola tożsamości – mówi, cały czas celując do mnie z pistoletu. – Poproszę identyfikator. – Jego głos jest stanowczy i groźny, wyczuwam w nim coś, co podpowiada mi, że jeśli spróbuję mu się przeciwstawić, nie skończy się to dla mnie dobrze. Niech to szlag, zapomniałam zabrać ze sobą dokument, który dał mi Czas podczas ostatniej wizyty.

Muszę działać szybko, polegać na swoich zaplątanych myślach, nie mam wiele czasu. Nie mogę się przyznać, że nie mam identyfikatora, bo wtedy już na pewno będę stracona. Mam tylko jedno wyjście. Nigdy nie byłam w tym specjalnie dobra, ale teraz nie mam innej możliwości – muszę użyć sprytu i przemocy.

Zatrzymać JutroWhere stories live. Discover now